Gorliwość krakowskich urzędników w wysiłkach na rzecz osiągnięcia mitycznej neutralności klimatycznej nie ma sobie równych. Skutki radosnej twórczości magistratu odczuwają jednak przede wszystkim mieszkańcy, coraz bardziej zniechęcani do życia w ich własnym mieście.
Po tym jak prezydent Andrzej Duda podpisał przyjętą przez Sejm nowelizację Ustawy o Elektromobilności i Paliwach Alternatywnych, miasto zostało zobligowane wprowadzić tzw. Strefy Czystego Transportu – miejsca z zakazem wjazdu dla samochodów z silnikami nie spełniającymi unijnych norm emisji spalin.
Jak podaje Gazeta Krakowska, Wojewódzki Program Ochrony Powietrza nakłada na miasto obowiązek stworzenia Strefy Czystego Transportu (SCT) wewnątrz drugiej obwodnicy (otacza przede wszystkim większość dzielnicy I Stare Miasto, ale także Stare Podgórze oraz częściowo Grzegórzki). To oznacza, że od 24 grudnia 2022, do tych dzielnic nie będą miały wjazdu samochody wyprodukowane np. przed 2006 r.
Wesprzyj nas już teraz!
A co z mieszkańcami tych stref? Rezygnacja z samochodu wiązać się będzie z rekompensatą. Wśród opisywanych przez GK propozycji znajdują się dwuletnie bilety na komunikację miejską, lub dopłaty do zakupu…elektrycznych rowerów. Absurdalne i niepraktyczne propozycje spotkały się z krytyką mieszkańców.
Zastanawia też skuteczność proponowanych rozwiązań. Nakaz wymiany starych pieców tzw. kopciuchów na gazowe nie rozwiązał problemu smogu. Ten bowiem bierze się głównie z zanieczyszczeń produkowanych przez mieszkańców podkrakowskich gmin, gdzie podobne przepisy nie obowiązują, lub obowiązują w niewielkim stopniu. Nie wiadomo więc, na ile wyznaczenie STC pomoże w walce z ociepleniem klimatycznym. Magistrat przez lata masowo wydawał wejściówki do istniejących już w obrębie Starego Miasta stref ograniczonego ruchu, co przekreślało sens ich istnienia. Natomiast próby wyznaczenia STC na krakowskim Kazimierzu w 2019 r. zostały storpedowane przez mieszkańców i właścicieli znajdujących się tam biznesów.
Źródło: gazetakrakowska.pl
PR