Francuski rząd wystosował apel do przebywających w Kamerunie Francuzów, by jak najszybciej opuścili ten kraj. Decyzję taką podjęto po wtorkowym porwaniu siedmiu francuskich turystów przez nigeryjską grupę islamską Boko Haram.
Siedmiu Francuzów, w tym czworo dzieci, zostało porwanych w Kamerunie, kiedy przekraczali granice z sąsiednią Nigerią. Prokuratura w Paryżu wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Wesprzyj nas już teraz!
– Francuzi, którzy znajdują się na południu Kamerunu, powinni bezzwłocznie udać się w bezpieczne miejsce i opuścić tą strefę jak najszybciej – zaapelował minister spraw zagranicznych, Laurent Fabius.
Jest to pierwsze porwanie obywateli francuskich od początku wojny rozpoczętej przez Francję 11 stycznia w Mali. Ma ona na celu oswobodzenie kraju z terrorystycznych ugrupowań muzułmańskich.
Zdaniem ministra obrony, Jean-Yvesa Le Driana, to islamska sekta Boko Haram dokonała porwania, chociaż nie ma na to jeszcze stuprocentowych dowodów. Władze w Nigerii nie potwierdziły oficjalnie obecności tej grupy, ani uprowadzonych osób na jej terytorium. Grupa Boko Haram jak to tej pory nie przyznała się do uprowadzania zakładników.
Aktualnie w Kamerunie żyje 6,2 tys. Francuzów. Francja jest pierwszym inwestorem w tym kraju. Pracuje tam sto filii francuskich firm, a 200 przedsiębiorstw należy do Francuzów mieszkających na stałe w Kamerunie.
Obecnie w rękach terrorystów przebywa 15 francuskich zakładników. Wszyscy znajdują się w Afryce zachodniej. Co najmniej sześciu z nich jest w rękach islamskiej organizacji AQMI.
Tymczasem armia francuska Mali kontynuuje walki z islamistami. Minister Jean-Yves Drian oświadczył dzisiaj, że akcja finalna przeciw islamistom w masywie Adrar, na północnym wschodzie kraju, „potrwa jeszcze jakiś czas”.
Dotychczas w starciach zginął jeden francuski żołnierz i 20 islamistów. – Akcja w Adrar będzie najtrudniejszą operacją, bo dotknie wszystkich band dżihadystów znajdujących się w tym sektorze, który jest prawdziwym sanktuarium terrorystycznym. Znajdują się tutaj najbardziej fundamentalne, zatwardziałe i najlepiej zorganizowane grupy – stwierdził francuski minister obrony.
Pytany o datę wycofania sił francuskich Drian oświadczył, że „pierwsze jednostki wrócą bardzo szybko”, ale nie może dać konkretnej daty. Wycofanie się Francuzów uzależnił on od efektywnego rozlokowania w Mali sił afrykańskich MISMA (międzynarodowa misja pomocy Mali), która obecnie nie jest w stanie przejąć roli armii francuskiej.
Franciszek L.Ćwik