Stołeczny ratusz przekazał, że w tym roku – jak w poprzednich – nie planuje żadnej imprezy sylwestrowej. Patrząc na wymienione powody, można ironicznie zapytać, czy Warszawiakom jeszcze kiedyś będzie dane świętować nadejście Nowego Roku we wspólnym gronie.
„W tym roku nic nie proponujemy warszawiakom na sylwestra. To już niestety taka tradycja, bo w czasie pandemii sylwestry też się nie odbywały. W tym roku mamy kryzys energetyczny, więc cięcia naszych wydatków, w pierwszej kolejności obejmują rozrywkę” – powiedziała PAP rzeczniczka ratusza Monika Beuth. „Nas teraz na taki wydatek nie stać i dlatego pozostaje spędzić sylwestra we własnym zakresie” – dodała.
Co więcej, w jej opinii organizowanie radosnych imprez w czasie, gdy za wschodnią granicą panuje wojna nie przystoi Ratuszowi. Beuth zaapelowała też o niestrzelanie podczas zabaw sylwestrowych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Oczywiście podczas imprez, które nietopliwie będziecie Państwo urządzać, bardzo, bardzo gorąco apelujemy, jak co roku zresztą, żeby nie strzelać, nie tylko w sylwestra, ale również w dni z sylwestrem sąsiadujące” – powiedziała rzeczniczka.
Podkreśliła, że przede wszystkim jest to bardzo stresujące dla wszystkich zwierząt. „Ale w tym roku to schodzi na dalszy plan. W tym roku, fajerwerki i strzelanie w sposób bardzo szczególny może budzić złe skojarzenia u naszych gości z Ukrainy, których mamy w Warszawie około 100 tysięcy” – zaznaczyła i dodała, że w szczególności dotyczy to dzieci.
Do apelu przyłączyła się również Rada Warszawy, która uchwaliła 12 grudnia stanowisko „w sprawie nieużywania materiałów pirotechnicznych”.
„Ta kilkuminutowa atrakcja dla ludzi nie jest warta wielogodzinnej traumy zwierząt. To dla nich ogromny stres. Zwierzęta mają bardziej wyostrzone zmysły, zwłaszcza zmysł słuchu oraz zupełnie inną percepcję. Podczas wybuchów sztucznych ogni i petard, wpadają w panikę i próbują znaleźć bezpieczne, ciche i spokojne miejsce” – argumentowała przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Renata Niewitecka.
PAP
oprac. PR