Policja zabrała dzieci rodzinie w Warszawie. Umieszczono je w pieczy zastępczej. Jedno z nich zmarło. Powody odebrania dzieci były absurdalne, a służby odmawiają komentarza.
15 maja do mieszkania rodziny w Warszawie przyszła policja. Matkę dwojga dzieci miano odprowadzić do więzienia, gdzie czekała ją czteromiesięczna kara za… niezapłacone mandaty. Na miejscu była babcia dzieci. Ojciec mieszkał z rodziną, ale w momencie interwencji był w pracy. Policja mogła zostawić dzieci w domu – ale zdecydowała się je odebrać. Nie chodziło ani o alkohol, ani o narkotyki. Policja nie podała mediom, dlaczego podjęto taką decyzję.
Podczas przebywania dzieci pod cudzą opieką, młodsze z nich zmarło. Przyczyna śmierci nie jest znana; sekcja wykazała niewydolność krążeniowo-oddechową lub pokarmową.
Wesprzyj nas już teraz!
Matka została doprowadzona na pogrzeb dziecka w kajdankach.
– To oni robią krzywdę. Zabierają dzieci, jakbyśmy byli patologię jakąś, my chcemy tylko odzyskać nasze dzieci, nic więcej. Jedno straciliśmy. Nie wiadomo, czy nie dostaniemy kolejnego telefonu, że nie żyje kolejne, tego już nie przeżyjemy – powiedziała mediom babcia.
Jak dodała, dzieci zabrano, bo policja uznała, że jest za stara i nie poradzi sobie z ich opieką. Ojcu policja dała dwie godziny na powrót do domu, czego fizycznie nie mógł zrobić.
Chłopiec miał cztery miesiące.
Pozostaje zapytać, dlaczego w naszym kraju obowiązują przepisy, które umożliwiają tego rodzaju barbarzyńskie działania. Nawet gdyby nie doszło do tragedii w postaci śmierci 4-miesięcznego chłopca, odbieranie dzieci rodzinie na podstawie uznaniowej decyzji policji zakrawa na absurd właściwy raczej barbarzyńskim reżimom, niż takiemu krajowi, jak Polska.
Źródło: polsatnews.pl
Pach