Nie mamy szczęścia do inwestycji drogowych. Raz – postępują bardzo wolno, dwa – zdarzają się fuszerki (przykład popękanej po pół roku użytkowania krajowej dwójki, czy fragment obwodnicy Augustowa, który fragmentem zapewne już pozostanie), trzy – zdarza się, że koszty budowy są tak duże, że plasują się w czołówce najdroższych inwestycji drogowych na świecie. Przykładem na to ostatnie jest obwodnica Warszawy, gdzie wybudowanie kilometrowego odcinka kosztowało 200 mln zł!
Jak podaje „Gazeta Polska Codziennie” nawet zbudowanie autostrady w Alpach czy na bagnistych terenach Florydy, gdzie wszak budowa jest o wiele trudniejsza, wynosi o połowę taniej. Według ekspertów najwyższe koszty niesie ze sobą budowa autostrady na górzystym południu Polski, a także na Śląsku, gdzie występują szkody górnicze. Powinny one mieścić się w granicach od 50 do 100 mln zł za kilometr. W pozostałych częściach kraju powinny być zdecydowanie mniejsze.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem za wybudowanie 10 km. ekspresowej obwodnicy Warszawy (fragment trasy S8 między Konotopą i ul. Powązkowską) zapłacono 2 mld zł. Dla przykładu w Niemczech wybudowanie autostrady na równinie kosztuje 10 mln euro za kilometr (nieco ponad 40 mln zł.), w Alpach – 25 mln euro, czyli nieco ponad 100 mln zł. Podobnie rzecz ma się w Austrii. Na Florydzie, gdzie przed rozpoczęciem budowy należało osuszyć i utwardzić tereny, co siłą rzeczy podniosło koszty, cena inwestycji była o połowę niższa.
Według ekspertów tak wysokie koszty to wynik niskiej wiarygodności dokumentacji tworzonej na potrzeby GDDKiA. Biura projektowe biorą za zrobienie kosztorysów małe pieniądze, ale dzieje się to z reguły ze szkodą dla ich jakości. Ograniczają się bowiem tylko do niezbędnego w świetle prawa minimum. Ponieważ zaś nie mają dokładnego rozpoznania terenu, na wszelki wypadek zakładają jak największe komplikacje. To z kolei jest wymarzona sytuacja dla wykonawców inwestycji, którzy wykorzystując błędy w dokumentacji, domagają się od inwestora sporządzania aneksów, dzięki którym dostają dodatkowe pieniądze za niepotrzebnie wykonane prace. Gdyby zaś zadbano o jakość sporządzanej dokumentacji, byłyby z tego tytułu całkiem spore oszczędności.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.niezależna.pl