19 września 2013

Wartość bezinteresownej pomocy

(By Zyance (Own work) [CC-BY-SA-2.5 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)], via Wikimedia Commons)

„Nasza praca przynosi duże ukojenie nie tylko chorującym na nowotwory, ale również ich rodzinom.” O idei powstania oraz posłudze hospicjum domowego mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl ks. Marek Kujawski SAC, założyciel i duszpasterz Hospicjum Królowej Apostołów w Radomiu.

 

Księże Marku, proszę opowiedzieć naszym czytelnikom o samej idei wolontariatu domowego. Kto ją zapoczątkował, na czym tak naprawdę polega i w jakiej kondycji znajduje się obecnie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– W Polsce idea hospicjów domowych rozpoczęła się w 1983 r. Wówczas ks. Eugeniusz Dutkiewicz, pallotyn był proboszczem parafii w Gdańsku-Wrzeszczu, a jednocześnie kapelanem Akademii Medycznej i Związku Zawodowego „Solidarność”. Był to kapłan bardzo związany z ludźmi, zwłaszcza z dziećmi i rodzinami. Bywał też często w szpitalach podległych Akademii Medycznej, gdzie widział jak schorowani ludzie za parawanami cierpią w wielkim bólu. Wówczas opieka nad chorymi na nowotwór była na stosunkowo niskim poziomie. Rzadko zdarzało się, że chorzy mogli przyjąć silne leki narkotyczne, które pozwalały na uśmierzenie bólu. W związku z tym bardzo cierpieli. Byli tam pozostawieni sami sobie, a w dodatku rodziny nie mogły ich odwiedzać. Ks. Eugeniusz jako duszpasterz często również odwiedzał ludzi chorych w domach. Dostrzegł, że przebywający w domu cierpiący na nowotwór ma opiekę drugiego człowieka. Zawsze jest ktoś, kto jest w stanie mu pomóc i umilić czas. Dzięki tej obserwacji pojawił się pomysł stworzenia pierwszego w Polsce hospicjum domowego, które pozwoliłoby na lepszą opiekę nad chorymi.

 

Ks. Eugeniuszowi zależało na tym, aby mili, serdeczni, przyjaźni i empatyczni wolontariusze hospicyjni byli wyszkolonymi fachowcami, aby znali się na pielęgnacji, rehabilitacji, masażu i innych skutecznych sposobach łagodzenia cierpienia. Jednakże najważniejszym przesłaniem hospicjum ma być bezinteresowne towarzyszenie, dar swojej wiedzy, doświadczenia oraz bezpłatna pomoc. Każdy w hospicjum powinien służyć pomocą, a nie pracować. Idea ks. Eugeniusza szybko się rozpowszechniła i wolontariuszy przybywało jak „grzybów po deszczu”. Wspólnoty hospicyjne powstawały dzięki osobistemu zaangażowaniu ks. Dutkiewicza i promowaniu tego stylu posługiwania na konferencjach oraz spotkaniach, które odbywały się w zakonach, klasztorach i seminariach. Myśl ks. Eugeniusza rozwijała się dynamicznie, kwitła bezinteresowna działalność i z czasem w całej Polsce można było znaleźć hospicja żyjące i działające tą ideą..

 

Po 1989 r. nastąpiły duże zmiany nie tylko ustrojowe, ale również w służbie zdrowia. Wprowadzenie ponad 20 lat temu do Polski tzw. opieki paliatywnej, czyli swego rodzaju konkurencji dla hospicjów, która w gruncie rzeczy opiera się na etatach, pracy i płacy, spowodowało zmniejszenie liczby wolontariuszy. Wrzucenie tych dwóch rzeczywistości do jednego worka, sprawiło, że nawet ci wolontariusze, którzy przez wiele lat służyli bezinteresownie, wpadli w tzw. ekonomiczny krach i musieli zrezygnować z bezpłatnego wolontariatu, zatrudniając się w hospicjach płatnych, które możemy włączyć do opieki paliatywnej. W związku z tym idea bezinteresownej pomocy nieustannie upada.

 

W dniach 4-6 października br. w Radomiu, odbędzie się konferencja poświęcona wolontariatowi hospicyjnemu, pt. „Wolontariusze hospicyjni solą ziemi.” Dla kogo jest przeznaczona i kto ją organizuje?

 

– Konferencja, którą organizujemy jest przeznaczona dla wszystkich wolontariuszy z całej Polski. Od 6 lat odbywa się ona w Radomiu. Poprzez to doroczne spotkanie chcemy zaakcentować, że zawsze i wszędzie można służyć bezinteresownie. Nawet, gdy ktoś zarabia niewiele i często sam potrzebuje pomocy, zawsze może podarować coś od siebie drugiemu człowiekowi. Poza tym, poprzez konferencję chcemy promować wolontariat hospicyjny, który jest szczególną formą oddania i poświęcenia. Istnieją różne formy wolontariatu, m.in. młodzieżowy i pracowniczy, ale trzeba przyznać, że wolontariat hospicyjny, czyli skierowany do osób już u kresu życia, jest specyficzny i wyjątkowy. Należy zwrócić uwagę na to, że on nie jest skierowany tylko do chorych, ale również do ich rodzin. Nawet gdy chory umrze, staramy się pomagać osieroconym dzieciom, współmałżonkowi i bliskim. Oczywiście potrzeba wiele wysiłku i pracy, aby wychować i wyszkolić tych wolontariuszy, dlatego też ta konferencja ma na celu zjednoczenie ludzi, edukację i formację. Ks. Eugeniusz zakładając pierwsze hospicjum, chciał aby zespół je budujący był wzajemnie się wspierającą wspólnotą. Zapraszając ludzi z całej Polski, zapraszamy do wielkiej polskiej hospicyjnej wspólnoty.

 

Cała nasza konferencja opiera się na ogromnym wysiłku naszych radomskich wolontariuszy i przyjaciół hospicjum, w tym także na bezinteresownych datkach. Nie posiadamy wsparcia finansowego samorządu celowanego na to ogólnopolskie spotkanie. Jest to zupełnie inny wymiar, niż ten powszechnie obserwowany w kraju. Sposób organizacji i zaangażowanie ludzi stwarza niesamowitą atmosferę, poczucie wyjątkowej wspólnoty i daje sposobność do doświadczenia szczególnych przeżyć jej uczestnikom. Musimy tak zorganizować spotkanie i nasza w tym głowa, aby wszyscy byli zadowoleni i po powrocie do siebie promowali tę formę dobra.

 

Ilu wolontariuszy obecnie pomaga w Waszym ośrodku? Pracy macie na pewno bardzo dużo. Czy wystarcza Wam na to sił?

 

– Działamy w samym Radomiu oraz na terenie pięciu przyległych do niego powiatów. Społeczność liczy około pół miliona mieszkańców. W naszym ośrodku posługuje ok. 50 wolontariuszy. Są u nas ludzie, którzy przyjeżdżają z daleka, aby hospicjum w ogóle mogło powstać i funkcjonować. W tej wspólnocie niestety nie mamy lekarzy pochodzących z naszego miasta lub okolic. Przez ostatnie 10 lat nie przyszedł żaden radomski lekarz, który chciałby się włączyć do naszej wspólnoty. A przecież pomóc można już zapisując się na choćby jeden dyżur w tygodniu bądź miesiącu. Trzeba wspomnieć, że na ziemi radomskiej jest przecież ponad 700 lekarzy. Jak widać z perspektywy 10 lat trudno jest  pomagać bezinteresownie. Dzięki temu, że nasza wspólnota wolontariuszy to ludzie kościoła i sakramentów, udaje nam się trwać na linii hospicyjnego frontu, choć coraz trudniej to przychodzi każdego dnia. Potrzebujemy Państwa wsparcia i o nie prosimy! Jednocześnie codziennie dziękujemy  Panu Bogu, przy łóżkach naszych podopiecznych i na każdym spotkaniu naszej wspólnoty za wszystkich naszych Dobrodziejów i Przyjaciół. Dziękujemy każdemu, kto wspierał i wspiera w różnych formach i postaciach nasze codzienne posługiwanie.

 

Czy hospicyjni wolontariusze skupiają się jedynie na pomocy chorym czy starają się również pomagać ich rodzinom?

 

– W Hospicjum Królowej Apostołów w Radomiu jesteśmy wolontariuszami. Począwszy od lekarzy, którzy przyjechali z południowej Polski, poprzez pielęgniarki, masażystów, kierowców i na duszpasterzach zakończywszy. Takiej wspólnoty pragnął i o taką wspólnotę walczył ks. Eugeniusz Dutkiewicz SAC, twórca i ojciec polskich hospicjów. Jeżeli zajmujemy się chorym, który był dla swych dzieci nie tylko żywicielem, ale również nauczycielem, on leżąc w łóżku cierpi nie tylko z powodu swojej choroby, ale również przez niemoc i niemożność pomocy przy odrabianiu zadań lekcyjnych i uczenia swych dzieci. Z tego względu, bardzo potrzeba przygotowanych wolontariuszy do pracy z dziećmi. Zachęcamy wszystkich ludzi oświaty do wsparcia naszych działań w domu chorego. Wówczas, dzięki wyszkolonym wolontariuszom pomagamy nie tylko choremu, ale również jego najbliższej rodzinie, w tym dzieciom. Zależy nam, aby środowisko rodzinne funkcjonowało jak najlepiej, aby ta choroba jednego z członków rodziny nie zaburzyła znacząco  funkcjonowania całego domu. Pomoc w domu chorego dotyczy wielu obszarów jego życia. Nasza opieka musi być zatem w gotowości 24-godzinnej przez 7 dni w tygodniu. Wówczas ma to sens i przynosi wymierny efekt, graniczący niekiedy z cudem. Takich wolontaryjnych hospicjów w Polsce jest zaledwie kilkanaście, chociaż statystyki oficjalne mówią o ok. czterystu. Niestety włącza się do tego tzw. opiekę paliatywną, która w NFZ figuruje jako hospicjum. Chorzy widzą jednak różnicę i bardzo często przychodzą do nas z prośbą o opiekę, pomimo tego, że korzystają z opieki paliatywnej nawet kilka tygodni czy miesięcy. Idea hospicjum sprawdza się najbardziej wtedy, gdy niesiona pomoc jest bezinteresowna.

 

Ale wolontariat to nie tylko pomoc chorym i ich rodzinom. To także sprawna organizacja i zarządzanie.

 

– Zgadza się. Istotna jest dobra współpraca w ramach zespołów posługujących danemu choremu czy rodzinie. Kładziemy nacisk na słowność, punktualność, uczciwość, rzetelność – tych cech ciągle wymagamy i uczymy się od siebie wzajemnie. Aby dobrze zrozumieć ideę naszego wolontariatu, należy wspomnieć, że nie wszyscy wolontariusze spędzają czas z chorym. Potrzebujemy również wolontariuszy, którzy dbają o pewne sprawy, wynikające z naszej pracy. To są ludzie, którzy zajmują się np. obsługą techniczną ambulansów, które muszą być zawsze sprawne i wyposażone w niezbędny sprzęt, by w odległych o 30-50 kilometrów domach podopiecznych o każdej porze dnia i nocy stworzyć coś na miarę kliniki. Wolontariusze czuwają również nad wieloma kwestiami organizacyjnymi, pozyskiwaniem wszelkich środków, sprzętu itp. To dzięki nim, możemy dobrze funkcjonować.

 

W jakim wieku poszukujecie wolontariuszy?

 

– Jeśli chodzi o rozpiętość wiekową, to zapraszamy do swej rodziny wszystkich pełnoletnich. Każda pomoc jest potrzebna. Każdy może czymś służyć. Najmłodsza nasza podopieczna miała miesiąc, a najstarsza ponad 100 lat! Rozpiętość wiekowa naszych chorych jest więc ogromna. Trzeba też pamiętać, że pomoc hospicyjna nie kończy się z chwilą śmierci chorego. Staramy się pomagać rodzinie zmarłego tak długo jak będzie to koniecznie. Często te rodziny żyją w ogromnym stresie, a nierzadko również z problemami finansowymi. Bardzo się cieszymy ze wsparcia tzw. akcyjnych wolontariuszy, którzy wspierają nasze działania finansowo i materialnie. Nasza praca przynosi duże ukojenie nie tylko chorującym na nowotwory, ale również ich rodzinom. Dlatego apelujemy o wsparcie finansowe, które jest nam niezwykle potrzebne. Prosimy ludzi dobrej woli o dobrowolne, nawet skromne datki. Dzięki nim, możemy ulżyć wielu cierpiącym.

 

Rozmawiał Paweł Ozdoba


Jeśli chcesz wesprzeć hospicjum prowadzone przez ks. Marka Kujawskiego SAC, poniżej podajemy dane kontaktowe oraz dane do przelewu:

 

Hospicjum Królowej Apostołów

 

ul. Wiejska 2, 26-600 Radom

 

tel. / fax. 483668144, kom 605980214

 

NIP: 948-232-68-15

 

 

 

www.hospicjum.radom.pl

 

[email protected]

 

 

 

Bank PEKAO SA II o/RADOM

 

07 1240 3259 1111 0000 3003 1539

 

/w tytule wpłaty, jeśli wsparcie dotyczy konferencji: Konferencja Hospicyjna/


Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij