12 lipca 2016

Waszyngton: Brexit grozi powrotem wojny na Bałkanach

(fot. Knut Mueller/vario images )

Wyjście Wielkiej Brytanii z UE niepokoi amerykańskich analityków, obawiających się wybuchu ewentualnych konfliktów na Bałkanach. To region od dawana zapalny, który Waszyngton wraz z Brytyjczykami i Niemcami stara się rozbroić, naciskając na integrację z UE państw powstałych w wyniku rozpadu Jugosławii.


Nowe konflikty – przypuszczają analitycy Edward Joseph, Sasza Toperich i Ognen Vangelov związani m.in. z Center fot Transatlantic Relations z Johns Hopkins University w Waszyngtonie – mogą wybuchnąć w Albanii, Kosowie, Serbii, w Bośni i Hercegowinie. Po referendum w Wielkiej Brytanii, które potwierdziło słabość struktur europejskich, wymagających gruntownych reform, decydenci w Brukseli bardziej skupią się na sprawach wewnętrznych, spowalniając proces ewentualnego rozszerzenia UE o kolejnych członków.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dodatkowo kraje bałkańskie, dostrzegając coraz więcej wad struktur unijnych, same mogą stracić zapał do dalszego wdrażania bolesnych reform, od których uzależniona jest ściślejsza integracja. Waszyngton obawia się, że Brexit może ośmielić autokratów, którzy już zyskują posłuch pośród głęboko podzielonej i ubogiej społeczności Bałkanów, do rozbudzania najgorszych instynktów mieszkańców regionu.

 

W sytuacji, gdy wiodące państwo w UE, to jest Niemcy skupią się na reformie struktur unijnych – zdaniem ekspertów – skorumpowane elity polityczne na Bałkanach, które już wykorzystują retorykę nacjonalistyczną i otwierają rany ledwo co zabliźnione, mogą zintensyfikować działania destrukcyjne.   

 

Elity te nie spieszą się z reformami. Wiele do życzenia – podkreślają amerykańscy analitycy – pozostawia praworządność, efektywność i niezależność sądownictwa, od realizacji których uzależniona jest dalsza akcesja.

 

Dodatkowo, Europie zagraża kolejna fala uchodźców. To właśnie przez ten region wiódł główny szlak migracyjny z Grecji .W obecnej sytuacji zawarcia niepewnego – jak piszą Amerykanie – porozumienia imigracyjnego z Turcją,  kraje bałkańskie, gdyby stały się członkiem UE, mogłyby powstrzymać napływ niechcianych uchodźców w głąb Europy. Bruksela tymczasem traci czas na opracowanie spójnej strategii imigracyjnej, odkładając na bok ideę przyłączenia kolejnych państw bałkańskich do UE. Gdyby – wg ekspertów – Bałkany zostały włączone do UE, Bruksela mogłaby pomóc finansować tymczasowe obozy dla syryjskich uchodźców, którzy docierają do tego obszaru i ułatwić w ten sposób ich rejestrację i przetwarzanie danych.

 

Co więcej, brak stabilizacji na Bałkanach dodatkowo przyczyni się do narastania  problemu imigrantów wskutek imigracji mieszkańców z tamtego regionu, którzy nie mają nadziei na lepszą przyszłość w swoim kraju. Już teraz obserwuje się najazd Kosowian na północ. Dziesiątki tysięcy mieszkańców Kosowa przybyło na Węgry i do Niemiec od początku tego roku, opuszczając skorumpowany kraj, którego gospodarka grozi załamaniem.

 

Amerykanie straszą, że UE, która tak bardzo dotknięta jest różnymi kryzysami, dodatkowo prosi się o kolejny kataklizm w postaci wojny na Bałkanach.  

 

W Macedonii, te same siły, które niemal wciągnęły kraj do wojny 15 lat temu, znów zyskują na znaczeniu. Greckie veto w sprawie przystąpienia Macedonii do UE i NATO zablokowało reformy polityczne. Premier Nikoła Gruewski wzywa do powrotu do macedońskiej tożsamości, rzekomo dyskryminuje mniejszość albańską i dzieli Macedończyków. Gruewski ściga przeciwników politycznych. Rośnie korupcja, Kraj dodatkowo toczy spory dyplomatyczne z Grecją oraz Bułgarią.

 

Rząd macedoński wini Brukselę za brak pomocy w zwalczaniu napływu imigrantów muzułmańskich, którzy zagrażają islamizacją kraju. Już w tej chwili w Macedonii mieszka spora populacja muzułmanów (ponad 25 proc.). Chociaż dominuje prawosławie – 64,7 proc., to islam wyznaje w sumie 33,3 proc. mieszkańców. W kraju istnieje poważny potencjał do wybuchu wewnętrznego konfliktu etnicznego między Macedończykami a Albańczykami.

 

Amerykanie uważają, że jeśli nie pojawi się impuls do dalszego reformowania państwa zgodnie z wymogami akcesyjnymi, napięcia w Macedonii będą narastać i zaowocują wybuchem poważnego konfliktu.

 

Kosowo – podkreśla Waszyngton – jest kolejnym krajem, który rozpaczliwie potrzebuje członkostwa w UE, aby zachęcić swoich liderów do podejmowania trudnych, lecz koniecznych reform. Podobnie jak w Macedonii, Kosowo jest rozdarte przez wewnętrzne podziały etniczne. Serbowie kontrolują północną cześć kraju, a etniczni Albańczycy – południe, mimo że region ten nadal zamieszkuje część Serbów, żyjących niepewnie w swoich rozproszonych enklawach.

 

UE próbowała wpłynąć na władze, by przyznać Serbom większą autonomię, ale to wywołało sprzeciw ze strony albańskich nacjonalistów. Na początku roku podłożyli oni butle z gazem w parlamencie podczas sesji parlamentu. Nieporozumienia etniczne narastają proporcjonalnie do problemu bezrobocia i korupcji. Wielu rozczarowanych Albańczyków już wyjechało do UE.

 

Wreszcie Bośnia-Hercegowina, dotknięte krwawym konfliktem na początku lat 90., od ponad 10 lat były „stabilizowane” przez Londyn i Berlin. Zarówno Brytyjczycy, jak i Niemcy „pilnowali” reform społeczno-gospodarczych, mających zmniejszyć deficyt i zwiększyć dochody publiczne. Mimo że gospodarka kraju jest w okresie przejściowym, rządowi udało się zmniejszyć zadłużenie o 1,4 proc. Wprowadzono nowe przepisy dot. pracy i służby cywilnej. Wciąż jednak nie uporano się z korupcją „patronatem politycznym” nad gospodarką, co doprowadziło dwa lata temu do masowych zamieszek.

 

Kraj zamieszkują także rywalizujące ze sobą mniejszości: serbska, bośniacka i chorwacka. Wielu młodych Bośniaków zasiliło szeregi IS w Syrii. Brexit może – zdaniem Amerykanów – spowodować nasilenie tych problemów, ponieważ Wielka Brytania nie będzie już uczestniczyć w spotkaniach dot. akcesji Bośni i Hercegowiny do UE. Londyn może także zaprzestać wsparcia finansowego dla kraju za pośrednictwem swojej ambasady w Sarajewie. W efekcie napięcia między mniejszościami mogą eskalować.

 

Ostatnio prezydent Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład Bośni – Milorad Dodik – odrzucił układ ramowy o stabilizacji i stowarzyszeniu z UE. Oskarżył on społeczność międzynarodową o pomaganie bośniackim muzułmanom w tworzeniu państwa islamskiego. Tłumaczył także, że porozumienie zaszkodzi sektorowi rolnictwa Republiki Serbskiej, która może stracić 56 milionów dolarów. Dodlik utrzymuje bliskie relacje z Moskwą i opowiada się za ideą niepodległości serbskiej, co niemal gwarantuje odnowienie konfliktu.

 

Waszyngton przekonuje, że po Brexicie, Bruksela zanadto zamknie się w sobie, koncentrując na rozwiązaniu problemów wewnętrznych i zaniechując tym samym „stabilizowanie” Bałkanów, co może ośmielić tamtejsze elity polityczne do skrajnych działań.

 

 

 

Źródło: foreignaffairs.com., AS.

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 725 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram