W piątek odbyło się spotkanie przywódców Stanów Zjednoczonych i Południowej Korei, na którym poruszano kwestię zagrożenia nuklearnego płynącego ze zbrojeń i gróźb reżimu Kim Dzong Una. Wyrażono gotowość podjęcia rozmów i złagodzenia sankcji w przypadku, gdyby Korea Północna wyraziła wolę zawarcia układu nuklearnego. Jednocześnie podjęto decyzję, iż postawa Korei Północnej „spotka się z konsekwencjami”.
– Jeśli Pjongjang powie: tak, jesteśmy zainteresowani rozluźnieniem sankcji i poprawą relacji i chcemy poważnych rozmów na temat denuklearyzacji, to uczciwie mogę powiedzieć, że będziemy gotowi zasiąść do stołu negocjacyjnego – zadeklarował Barack Obama po spotkaniu z prezydent Korei Południowej, Park Geun Hie.
Wesprzyj nas już teraz!
Przywódczyni złożyła w piątek wizytę w Białym Domu, po której nastąpiła wspólna konferencja prasowa. Park Geun Hie wyraziła zgodność ze stanowiskiem Waszyngtonu, stwierdzając, iż „to Korea Północna musi dojść do wniosku, że chce ustąpić ws. broni nuklearnej”.
Prezydent Obama wyraził obawę, czy po ewentualnym przystąpieniu do rozmów, Korea Północna zgodzi się na kontrole analogiczne do tych, które wprowadzono w Iranie. – Osobne pytanie brzmi, czy byłby gotów poddać się systemowi weryfikacji – powiedział Obama.
Dla przywódców sojuszniczych krajów, USA i Korei Południowej, na terenie której przebywa 28 tys. żołnierzy amerykańskich, oczywiste jest, iż sankcje nałożone przez ONZ na komunistyczny reżim Kim Dzong Una nie przyniosły żadnych rezultatów. Od 2006 roku trwają regularne testy broni nuklearnej, którym towarzyszą groźby ze strony Korei Północnej.
W związku z nieustępliwą postawą Kim Dzong Una Barack Obama wraz z Park Geun Hie zapowiedzieli, iż „spotka się to z konsekwencjami”, polegającymi m. in. na zaostrzeniu sankcji.
Źródło: interia.pl
FO