Burmistrz Muriel Bowser ogłosiła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w Waszyngtonie do 21 stycznia, czyli do pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena.
We środę zwolennicy Donalda Trumpa zgromadzili się przed gmachem Kapitolu aby wyrazić swój sprzeciw wobec wyników wyborów prezydenckich. W pewnym momencie część z nich wtargnęła do budynku, gdzie miało się odbyć oficjalne zatwierdzenie wyników wyborów. Sytuacja została opanowana przez policję i gwardię narodową, a prace parlamentu kontynuowano. Mimo apelu obecnego prezydenta o zachowanie spokoju, w starciach zginęły łącznie cztery osoby, 14 policjantów odniosło obrażenia, aresztowano 50 demonstrantów.
Wesprzyj nas już teraz!
Wprowadzony przez burmistrz Waszyngtonu stan wyjątkowy daje władzom m.in. możliwość ponownego zaprowadzenia godziny policyjnej czy skrócenia czasu otwarcia niektórych lokali. W amerykańskiej stolicy w nocy ze środy na czwartek obowiązuje już godzina policyjna – do szóstej rano w czwartek czasu miejscowego.
Wcześniej burmistrz Bowser sama prosiła rząd, by nie rozmieszczać znacznych sił w mieście. Zapewniała, że do powstrzymania ewentualnych zamieszek wystarczy stołeczna policja wraz z niewielkim oddziałem Gwardii Narodowej. Jak się okazało, w okolicach Kapitolu znalazło się zbyt mało funkcjonariuszy by zatrzymać tłum.
Źródło: interia.pl
PR