21 listopada 2025

Watykan: ogłoszono dekrety do beatyfikacji dwóch męczenników

(fot. Pixabay)

Podczas audiencji udzielonej kard. Marcello Semeraro, prefektowi Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, papież Leon XIV upoważnił tę dykasterię do ogłoszenia sześciu dekretów, w tym dwóch o męczeństwie, co oznacza przyszłą beatyfikację dwóch męczenników. W pozostałych czterech przypadkach do beatyfikacji konieczny jeszcze będzie dekret o cudzie.

Dekrety dotyczą:

– męczeństwa Sługi Bożego Ubalda Marchioni, kapłana diecezjalnego, urodzonego 19 maja 1918 r. w Vimignano di Grizzana Morandi (Włochy) i zamordowanego z nienawiści do wiary 29 września 1944 r. w Casaglia/Marzabotto (Włochy);

Wesprzyj nas już teraz!

– męczeństwa Sługi Bożego Marcina Capelli (w świeckim życiu: Nicola), kapłana Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego (sercanie), urodzonego 20 września 1912 r. w Nembro (Włochy) i zamordowanego z nienawiści do wiary 1 października 1944 r. w Pioppe di Salvaro (Włochy);

– heroiczności cnót Sługi Bożego Enrico Bartolettiego, arcybiskupa Lukki, urodzonego 7 października 1916 r. w Calenzano (Włochy) i zmarłego 5 marca 1976 r. w Rzymie (Włochy).

– heroiczności cnót Sługi Bożego Gaspare Goggi, kapłana zakonnego Zgromadzenia Opatrzności Bożej, urodzonego 6 stycznia 1877 r. w Pozzolo Formigaro (Włochy) i zmarłego 4 sierpnia 1908 r. w Alessandrii (Włochy);

– heroiczności cnót Służebnicy Bożej Marii od Najświętszego Serca (w życiu świeckim: Maria Glowrey), zakonnicy profeski Zgromadzenia Jezusa, Maryi i Józefa, urodzonej 23 czerwca 1887 r. w Birregurra (Australia) i zmarłej 5 maja 1957 r. w Bangalore (Indie);

– heroiczności cnót Służebnicy Bożej Marii de Lourdes Guarda, wiernej świeckiej, urodzonej 22 listopada 1926 r. w Salto (Brazylia) i zmarłej 5 maja 1996 r. w São Paulo (Brazylia).

 

Ubald Marchioni urodził się 19 maja 1918 r. w Vimignano, miejscowości należącej do gminy Grizzana (od 1985 r. Grizzana Morandi), położonej w Apeninach Emilii, około 50 km od Bolonii. Od najmłodszych lat pociągało go życie parafialne i posługa kapłańska. W wieku 10 lat poprosił o przyjęcie do niższego seminarium. W nauce nie wyróżniał się szczególnie błyskotliwymi wynikami. W 1935 r. przeniósł się do seminarium regionalnego Benedykta XV w Bolonii i 28 czerwca 1942 r. został wyświęcony na kapłana w katedrze metropolitalnej św. Piotra przez arcybiskupa, kardynała Giovanniego Battistę Nasalli Rocca. Następnego dnia odprawił swoją pierwszą Mszę św. w kościele św. Wawrzyńca w Vimignano.

Tego samego lata został mianowany wikariuszem w Monzuno w prowincji Bolonia i jednocześnie powierzono mu opiekę duszpasterską nad małą parafią San Nicolò della Gugliara. Był w Monzuno, kiedy 25 lipca 1943 r. upadł faszyzm, a 8 września ogłoszono rozejm. W tej trudnej i delikatnej sytuacji rola proboszczów była bardzo ważna, zwłaszcza w obronie ludności przed przemocą zarówno nazistów i faszystów, jak i często komunistycznych partyzantów.

28 marca 1944 r. został mianowany proboszczem San Martino, a 15 czerwca formalnie objął beneficjum parafialne. W tym samym okresie, między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego, brygada „Stella Rossa” pod dowództwem Mario Musolesi, zwanego „Lupo”, przeniosła się w okolice Monte Sole. W ten sposób partyzanci nawiązali kontakt, choć według niektórych sporadyczny, również z księdzem, aby zdobyć żywność, odzież i inne niezbędne artykuły.

W drugiej połowie września, zaczęły krążyć pogłoski o wielkiej obławie, którą mieli wkrótce przeprowadzić naziści. 29 września w Marzabotto ponownie pojawiły się oddziały SS, które między innymi zablokowały drogę do Monte Sole. Grupy partyzantów, ścigane przez oddziały niemieckie, przeszły przez Casaglia, próbując dotrzeć na szczyt Monte Sole i znaleźć tam schronienie. Operacja wojskowa SS polegała na objęciu całego obszaru żelaznym uściskiem i ogniem, aby „oczyścić” teren za Linią Gotów z partyzantów „Czerwonej Gwiazdy”. Po rozpoczęciu represji, cała ludność została uznana za współwinną pomocy partyzantom, co spowodowało wybuch przemocy wobec cywilów. Już w pierwszych godzinach dnia brygada została zaskoczona, a „Lupo” został zabity.

Wiele świadectw potwierdza męczeństwo ks. Ubaldo Marchioni, który został zabity w kościele Santa Maria Assunta di Casaglia przez żołnierzy niemieckich. Męczeństwo ze strony ofiary jest udowodnione, ponieważ świadomie podjął ryzyko śmierci, decydując się pozostać z wiernymi, mimo że miał możliwość ratowania się. Jeśli chodzi o męczeństwo ze strony prześladowców, ks. Ubaldo nigdy nie był bezpośrednio zaangażowany w kwestie polityczne związane z Ruchem Oporu, mimo że wśród jego parafian byli partyzanci, którzy uczęszczali do kościoła. Żołnierze oddziałów SS byli natomiast znani ze swojej antykatolickiej postawy, a fakt, że został on oddzielony od grupy i zaprowadzony z powrotem do kościoła, aby zabić go przed ołtarzem, świadczy o wyjątkowej pogardzie dla religii chrześcijańskiej. Chociaż miało to miejsce w kontekście większej masakry ludności cywilnej, to dramatyczne zabójstwo zostało dokonane w inny sposób, a jego ciało zostało szczególnie okaleczone.

 

Nicola Capelli urodził się 20 września 1912 r. w Nembro w Val Seriana, w prowincji i diecezji Bergamo. Nie wyróżniając się wynikami w szkole, a także powtarzając pierwszą i drugą klasę szkoły podstawowej, w wieku 12 lat wstąpił do Szkoły Apostolskiej Kapłanów Najświętszego Serca, zwanych sercanami, w Albino. W 1930 roku złożył pierwsze śluby zakonne, przyjmując imię brata Marcina od Matki Bożej Bolesnej, podczas gdy rosło w nim pragnienie męczeństwa. Marzył o wyjeździe na misje, najlepiej do Chin, ale 26 czerwca 1938 r. otrzymał nieoczekiwane i zdecydowane polecenie wyjazdu do Rzymu, aby kontynuować studia w Instytucie Biblijnym. Był posłuszny i wkładał wszelkie możliwe wysiłki w te nowe, niechciane i nieoczekiwane studia, osiągając znakomite wyniki, najpierw w Instytucie Biblijnym, a następnie na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim, uzyskując dyplom z teologii z wyróżnieniem.

W 1943 r., będąc już o krok od uzyskania dyplomu, został wezwany przez przełożonych do Bolonii, aby nauczać Pisma Świętego, a to przyniosło mu kolejne rozczarowanie z powodu niemożności uzyskania dyplomu. W tym okresie wojna zaczęła się rozprzestrzeniać i ludzie obawiali się bombardowań. Z tego powodu konieczne i wskazane stało się przeniesienie szkoły, przez co również ojciec Marcin musiał się przenieść, trafiając na „Linię Gotów” w Apeninach toskańsko-emiliańskich, które były centrum działań wojennych w tamtym momencie. Czuł się silnie związany z posługą kapłańską i misjonarską i w tej szczególnej, trudnej i dramatycznej sytuacji nie chciał w żadnym wypadku pełnić roli „ukrywającego się” i silnie odczuwał potrzebę duszpasterską w tym klimacie braku wiary i porzucenia praktyk religijnych, aby wykorzenić nienawiść i nieufność z serc.

W lipcu 1944 r. wspólnota przeniosła się do Burzanella, miejscowości położonej na wysokości tysiąca metrów, z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, gdzie teoretycznie życie powinno być spokojniejsze. Znalazł się tam jednak w centrum represji i łapanek, podczas których odczuwał silną i nieuniknioną potrzebę by udzielać ostatnich sakramentów skazanym na śmierć, pomagać wysiedlonym i gasić pożary.

Ojciec Marcin stał się postacią niewygodną, kłopotliwą, budzącą nieufność z jednej i drugiej strony. Nie robiąc „różnic między ludźmi”, pomagał wszystkim jednakowo, przez co obie strony uważały go za szpiega. Aby pomóc starszemu proboszczowi, podjął decyzję o przeniesieniu się do Sarzano, gdzie spotkał ks. Elia Comini, młodego salezjanina, który podobnie jak on został wysiedlony i który poświęcił się całkowicie, aby jak najlepiej wypełniać swoją posługę w tych bardzo trudnych czasach.

Ojciec Marcin postanowił udać się w góry, aby szukać chłopów w gospodarstwach i partyzantów w obozach; aby ewangelizować, głosić, pocieszać, ponieważ nadal czuł się głęboko misjonarzem i nie zrezygnował z głoszenia Ewangelii wszędzie tam, gdzie był wezwany. Z tego powodu Niemcy zaczęli patrzeć na niego z wielką podejrzliwością – do tego stopnia, że nawet przełożeni bojąc się o niego postanawili go przenieść. Tym razem jednak ojciec Marcin nie wykonał polecenia, nie chcąc pozostawić bez pomocy duszpasterskiej wszystkich osób, z którymi zetknął się w ciągu tych miesięcy. Odważnie kontynuował swoją posługę kapłańską, świadomy podejmowanego przez siebie ryzyka.

29 września 1944 r., wraz z ks. Elią, gdy spieszyli na pomoc rannemu, zostali aresztowani przez Niemców i po dwóch dniach okrutnego uwięzienia, 1 października zostali rozstrzelani z karabinów maszynowych SS wraz z 44 innymi więźniami. Przed śmiercią o. Marcin z siłą i pasją wykonał jeszcze jeden gest kapłański, udzielając ostatniego błogosławieństwa innym umierającym. Miał zaledwie 32 lata.

Źródło: KAI

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 855 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram