Z kolejną ostrą krytyką działań Stolicy Apostolskiej wobec Kościoła katolickiego w Chinach wystąpił biskup-senior Hongkongu kard. Joseph Zen Ze-kiun. W rozmowie z włoskim portalem Formiche.net ujawnił m.in., że Watykan uznał oficjalnie siedmiu „biskupów-złodziei”, którzy bezprawnie zawłaszczyli władzę w swych diecezjach. Wyraził także pesymizm co do rozwoju stosunków włosko-chińskich.
Po raz kolejny purpurat potępił porozumienie watykańsko-pekińskie z 2018 w sprawie mianowania biskupów w Chinach, które obie strony zamierzają obecnie przedłużyć. Przypomniał, że pełna jego treść nadal pozostaje tajna i nawet on – kardynał – nie zna jej. Dokument ten doprowadził nawet ostatnio do ostrego sporu między Stolicą Apostolską a Stanami Zjednoczonymi. Sekretarz stanu Mike Pompeo na łamach amerykańskiego czasopisma „First Things” próbował przestrzec dyplomację watykańską przed otwieraniem nowego rozdziału w jej stosunkach ze smokiem chińskim.
Wesprzyj nas już teraz!
Ale wywiad z kardynałem rozpoczął się nie od spraw watykańskich, lecz od pytania o „chiński ślad” w pandemii koronawirusa. Zen przyznał, że nie ma dokładnych wiadomości na ten temat, zaznaczył jednak, że niedawno w telewizji brytyjskiej ujawniono nowe dane, wskazujące na sztuczne pochodzenie Covid-19. Przypomniał ponadto artykuł birmańskiego (z Mianmaru) kardynała Charlesa Bo, który na początku kwietnia br. wskazywał jednoznacznie na odpowiedzialność reżymu w Pekinie za wywołanie i szerzenie się wirusa.
W odpowiedzi na pytanie o wykorzystywanie przez wiele krajów obecnego kryzysu zdrowotnego do ograniczania wolności religijnej, kardynał zauważył, iż przywódcy i władze różnych wyznań często są zbyt bierne w obliczu narzucanych im restrykcji. Jego zdaniem można było prowadzić działalność religijną w ograniczonym zakresie, z zachowaniem niezbędnych warunków. Przy okazji nawiązał do stosunków chińsko-włoskich, które bardzo się ożywiły w obecnym czasie pandemii, wyrażając nieufność do władz w Pekinie, przyznając jednocześnie, że „Włosi są optymistami” pod tym względem.
Przechodząc z kolei do kontaktów chińsko-watykańskich i porozumienia z 22 września 2018 w sprawie mianowania biskupów, kardynał przypomniał, że było ono i jest tajne – nawet dla niego, kardynała chińskiego. Zaznaczył, że nie wie, dlaczego tak jest.
Zwrócił uwagę, że złe w tym wszystkim jest to, że w tym czasie Stolica Apostolska uprawomocniła siedmiu „biskupów” nielegalnych, siedmiu „złodziejaszków”, którzy przez wiele lat rzucali wyzwanie papieżowi, przypisując sobie świętą władzę, wynikającą z niegodnych święceń i którzy ośmielili się nawet wyświęcać innych biskupów. A dwaj z nich mają nawet żony i dzieci – dodał rozgoryczony purpurat z Hongkongu. Zauważył, że żaden z nich nie wyraził publicznie skruchy ani wdzięczności papieżowi za okazane im przebaczenie. – Jak papież mógł ich uznać za prawdziwych biskupów i narzucić ich wiernym? – zapytał retorycznie. Przypomniał, że dwiema spośród siedmiu diecezji, w których działali ci biskupi, kierowali już hierarchowie kanoniczni z tzw. wspólnot podziemnych, ale musieli przekazać swe urzędy tym nowo uznanym. – To nie do pomyślenia! – nie krył oburzenia kard. Zen.
Za jeszcze gorsze uznał wydane w czerwcu ub.r. przez Watykan Wytyczne duszpasterskie w sprawie rejestracji cywilnej duchowieństwa w Chinach. Jest to, jego zdaniem, dzieło kard. Pietro Parolina [sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej]. W myśl tych przepisów Watykan zachęca wszystkich księży do wyjścia z podziemia i do wstępowania do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh), kontrolowanego całkowicie przez rząd. – Jest to dobicie [Kościoła podziemnego] i uprawomocnienie Kościoła schizmatyckiego! – stwierdził z żalem biskup-senior Hongkongu.
Wyraził również stanowczy sprzeciw wobec poglądów, jakoby obecna polityka wschodnia Stolicy Apostolskiej była kontynuacją działań trzech ostatnich papieży. Podkreślił, że Jan Paweł II i Benedykt XVI byli przeciwni tzw. Ostpolitik. Obecną sytuację wiernych i całego Kościoła w Chinach określił jako stanie nad przepaścią, a wspomniane dokumenty oddały rządowi tzw. Kościół oficjalny z biskupami „oportunistami”, pomagając mu wyeliminować Kościół podziemny. – Ale wiara przeżyje w „katakumbach” – zakończył swą wypowiedź 88-letni purpurat chiński.
Kard. J. Zen Ze-kiun urodził się 13 stycznia 1932 w Szanghaju. Święcenia kapłańskie w Towarzystwie Salezjańskim przyjął 11 lutego 1961 w Rzymie, gdzie wówczas studiował. 13 września 1996 Jan Paweł II mianował go biskupem koadiutorem diecezji Hongkongu (sakrę nominat przyjął 9 grudnia tegoż roku) a rządy w tej diecezji objął we wrześniu 2002, po śmierci poprzedniego biskupa Johna Wu Cheng-chunga. Na konsystorzu 24 marca 2006 Benedykt XVI powołał go do Kolegium Kardynalskiego. 15 kwietnia 2009, w wieku 77 lat ustąpił ze swego stanowiska. Przez cały czas swej posługi kapłańskiej, a tym bardziej biskupiej, wykazywał wielką troskę o losy Kościoła w Chinach i Hongkongu i o przestrzeganie praw człowieka w obu tych jednostek terytorialnych.
Za krytykę watykańskiego podejścia do Chin w lutym br. dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Giovanni Battista Re w lutym br. ostro zaatakował sędziwego purpurata, zarzucając mu wrogość wobec papieża i torpedowanie działalności dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej. Gdy kilka tygodni temu kard. Zen przybył do Rzymu, aby przedstawić swój punkt widzenia Franciszkowi, ten go nie przyjął.
KAI
TK