Oficjalne medium stolicy apostolskiej, portal Vatican News, opublikował tekst opisujący nawrócenie skazańca na krótko przed wykonaniem kary śmierci. Pod wpływem rozmowy z duchownym przestępca zdecydował się przyjąć chrzest. Watykański serwis informacyjny nie ocenił jednak wydarzenia pozytywnie, nazywając je „kradzieżą życia”. Tymczasem tradycyjna katolicka nauka poucza, że to właśnie przyjęcie kary głównej mogło ocalić skazańca w najważniejszym sensie – na wieczność.
Jak czytamy u Św. Tomasza z Akwinu, kara śmierci nie jest pozbawieniem skazanego szansy a poprawę, a właśnie okazją do ekspiacji i odpłaty za uczynione przez niego występki. Warunkiem odpuszczenia grzechów poza ich wyznaniem i żalem jest w końcu właśnie zadośćuczynienie- a za niektóre przestępstwa żadna inna odpłata, niż tym, co ma człowiek najważniejszego, czyli życiem, nie będzie adekwatna.
Dodatkowo wyraźna perspektywa stanięcia u kresu życia może poruszać ludzkie sumienie, pobudzać strach przed tym, co nastąpi potem, krusząc w ten sposób zatwardziałość serc, do których nie trafią żadne inne bodźce. Tak właśnie było w opisanej przez watykańskie medium historii Roberta – w którym strach przed końcem obudził głęboko skrytą etyczną świadomość i troskę o wieczne zbawienie.
Wesprzyj nas już teraz!
Pochylając się nad tym wydarzeniem należy raczej radować się, że ludzkie instytucje prawne zadziałały w sposób skuteczny, dodatkowo przybliżając kryminalistę do wiecznego zbawienia. I mimo, że kościelne władze robią co mogą, by porzucić ortodoksyjne nauczanie o karze śmierci, teologowie wciąż zdają sobie sprawę, że tradycyjna katolicka wykładnia jak najbardziej ją dopuszczała.
Świadomości tej dał wyraz chociażby ks. Jarosław Wojtkun na łamach ostatniego numeru tygodnika „Niedziela”. „Bycie zwolennikiem kary śmierci grzechem ciężkim nie jest. Tym bardziej, że tradycyjne nauczanie Kościoła nie wykluczało jej zasadności. Taka wersja katechizmu obowiązywała do 2018 r. Trudno byłoby zrozumieć, że coś wcześniej nie było grzechem a od 2018 r. już jest”, pisał teolog.
Kapłan przywołał również tekst listu, skierowanego przez kard. Josepha Ratzingera do przewodniczącego amerykańskiego episkopatu w 2004 r. „Kościół zachęcając władze cywilne, by dążyły do pokoju, a nie do wojny oraz do zachowywania miłosierdzia w nakładaniu kar na przestępców, może jednak uznać za dopuszczalne chwycenie za broń (…) lub odwołanie się do kary śmierci”, pisał przed 18 laty ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Źródło: vaticannews.va, tygodnik „Niedziela”
FA