Amerykańscy liberałowie uważają, że środowisko skupione wokół prezydenta Donalda Trumpa powoli przekształca system polityczny Stanów Zjednoczonych. Ich zdaniem, efektem będzie coś, co nazywają „teo-autokracją”.
To połączenie „teokracji” i „autokracji”. Wskazuje z jednej strony na autorytarne sprawowanie rządów, z drugiej na ścisłe trzymanie się norm religijnych.
Z tezą o przekształceniu systemu politycznego USA wystąpiła teolog Hille Haker, która wykłada na… jezuickiej uczelni, Loyola University Chicago. Na łamach magazynu „Publik Forum” przekonuje, że „ultrakonserwatywni” katolicy starają się pchnąć Trumpa w kierunku de facto nowego ustroju, posługując się do tego „rewizjonizmem historycznym”.
Wesprzyj nas już teraz!
Za wszystkim miałaby stać wizja postdemokratycznego społeczeństwa, którym kieruje biała elita związana z big tech. Według Haker ten rewizjonizm jest „imperialistyczny, rasistowski i seksistowski”.
Imperializm miałby wynikać z chęci zdominowania przez USA całego kontynentu Ameryki Północnej; rasizm z podważania ustalonej historii niewolnictwa; seksizm z próbą przywrócenia tradycyjnych ról płciowych.
Do tego wszystkiego mają zdaniem teolog dochodzić „eugeniczne wyobrażenia” o powoływaniu do życia nowych pokoleń białych ludzi.
Haker twierdzi, że takie zmiany popiera cała sieć organizacji i podmiotów skupionych wokół administracji Donalda Trumpa: od części amerykańskiego episkopatu, przez Opus Dei, Zakon Maltański i Rycerzy Kolumba, aż po Heritage Foundation czy Napa Institute.
Zdaniem teolog przedstawiciele tego ruchu są krytycznie zarówno wobec nowoczesności, jak i wobec demokracji, a zwłaszcza jej istotnego komponentu, czyli liberalizmu, który spycha wiarę do przestrzeni prywatnej i kładzie nacisk na podmiotowość każdej jednostki.
Najbardziej prominentni katolicy w otoczeniu Donalda Trumpa to wiceprezydent J. D. Vance oraz sekretarz stanu Marco Rubio. Obaj akcentują przywiązanie do tradycyjnej nauki Kościoła.
Źródło: Katholisch.de
Pach