Marii Kiszczak, wdowie po byłym premierze i szefie MSW Czesławie Kiszczaku, nie podoba się rządowy projekt ustawy o obniżeniu uposażeń emerytalnych byłym pracownikom komunistycznych służb specjalnych. Niektóre emerytury mogą zostać obniżone nawet o 90 procent!
Projekt ustawy przygotowywany jest w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji – w ubiegłym tygodniu informowali o nim dziennikarze radia RMF FM. Według ich doniesień, maksymalna emerytura byłych funkcjonariuszy SB ma być teraz nie wyższa niż średnia emerytura w systemie powszechnym. Oznacza to, że byli esbecy otrzymają emeryturę w wysokości najwyżej 2,1 tys. złotych.
Wesprzyj nas już teraz!
Takie rozwiązanie oczywiście nie może podobać się byłym funkcjonariuszom peerelowskiego aparatu opresji i ich rodzinom. Jak wyliczył „Super Express” aktualnie przeciętne świadczenie byłych funkcjonariuszy SB to kwota 4-6 tys. zł miesięcznie. Generałowie dostają 8,5 tys. zł, a najwyższe emerytury sięgają nawet 22 tys. zł!
Ideę obniżenia emerytur dla byłych funkcjonariuszy skomentowała na łamach „SE” Maria Kiszczak, wdowa po Czesławie Kiszczaku. „To jest przerażający pomysł rządu. Za taką kwotę nie da się wyżyć. Trzeba przecież utrzymać dom, opłacić rachunki, które są bardzo wysokie” – powiedziała. Zaapelowała, by „nie umniejszać emerytur i rent ludziom, którzy pracowali dla Polski i jej służyli”.
Maria Kiszczak po raz kolejny udowodniła, że dba o pamięć po mężu: „Mąż był bohaterem, miał wielkie zasługi dla kraju, był patriotą, a teraz rząd chce obniżać nam emerytury” – lamentuje kobieta, która kilka miesięcy temu chciała sprzedać prezesowi IPN nielegalnie skradzione przez jej męża dokumenty świadczące o współpracy Lecha Wałęsy z SB.
Źródło: „Super Express”, RMF FM
kra