Pięć lat minęło i wciąż uczeni nie mają dostępu do prawdziwych cyfr dotyczących Covid ani do transakcji na 72 miliardy dolarów, pomiędzy panią Urszulą von der Leyen i panem Albertem Bourlą prezesem Pfizera – przypomniał paryski korespondent Piotr Witt.
Refleksja przytoczona na wstępie felietonu dla Radia Wnet zrodziła się w związku z opublikowaniem przez francuskie media informacji o planowanej nad Sekwaną nowej kampanii szczepień przeciwko „zbrodniczemu koronawirusowi”. Kiedy rozpoczęcie wojny ukraińskiej w lutym 2022 roku wręcz z dnia na dzień powstrzymało nadchodzący – wydawałoby się, nieuchronnie – kolejny sezon serialu „pandemia”, w magazynach kraju nad Sekwaną pozostało 40 milionów dawek zastrzyków, głównie bazujących na eksperymentalnej technologii mRNA.
Wesprzyj nas już teraz!
– Uczony, statystyk Pierre Chaillot, celem ujawnienia prawdy o Covidzie, został zmuszony do posłużenia się danymi oficjalnymi. W książce „Covid, co mówią cyfry oficjalne” wykazał, że statystyka złożona z liczb i tabel może być przedmiotem fascynującym jak powieść kryminalna, gdyż chodzi o aferę kryminalną – mówił autor felietonowego cyklu „Kroniki paryskie”.
Piotr Witt przypomniał, że Jérôme Salomon, dyrektor generalny w ministerstwie zdrowia, od początków „epidemii” w codziennych wiadomościach telewizyjnych ogłaszał informacje o 300 nowych zgonach. – Brzmiało to groźnie, lecz w oczach statystyka nie przedstawiało niczego niezwykłego wobec dwóch i pół tysiąca zgonów dziennie w czasach zwyczajnych. Chaillot przestudiował dane zgonów od 2020 roku – ile ich było, na co zmarli denaci i nie odkrył niczego niezwykłego. W kraju liczącym 67 milionów mieszkańców każdy dzień przynosi swoją porcję zmarłych – podkreślił reporter.
W odniesieniu do tych statystyk oficjalna propaganda bardzo chętnie podkreślała rzekomy związek śmiertelności z Covid-19, jednak symptomy towarzyszące wielu z tych przypadków mogły być w rzeczywistości związane z innymi chorobami. W drugiej fazie „pandemii” odkryto „Covid bezobjawowy”, co znacznie podbiło statystyki. Kolejnym czynnikiem ich wzrostu były zmiany w systemie lecznictwa. Lekarze zaczęli dostawać premie za leczenie tej nadzwyczajnie uprzywilejowanej choroby, podobnie zresztą jak szpitale. Państwowa ubezpieczalnia otrzymała polecenie przydzielania wyższych refundacji „za Covid” niż w odniesieniu do innych przypadłości. – Słowem, wszyscy aktorzy epidemii – lekarze, szpitale, pacjenci stali się zainteresowani finansowo w wykrywaniu Covida, który, przypomnijmy, przejawiał się bezobjawowo. Mówiąc wprost, nie przejawiał się wcale. Śmiertelność ogólna nie wzrosła wówczas, przeciwnie – nawet zmalała w stosunku do innych lat – relacjonował Piotr Witt.
Wzrostowi zachorowań na Covid towarzyszył dostrzegalny okiem statystyka spadek przypadków grypy i tym podobnych. Ludzi straszono milionami potencjalnych zgonów, a wobec sceptycznie nastawionych wobec szczepień stosowany był szantaż moralny. Pfizer i Moderna asekurowały się od odpowiedzialności za ewentualne szkody na zdrowiu spowodowane przez ich towar. W podpisanym kontrakcie odpowiedzialność wzięła na siebie Unia Europejska.
Uczony statystyk Pierre Chaillet celem znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy produkty antycowidowe są szkodliwe, czy nie, porównał ilość zgonów z ilością szczepionek kupionych przez 10 krajów Europy. – Rzuciło mu się w oczy, że po każdej kampanii szczepień następował wzrost ilości zgonów. Różnice były zbyt wyraźne i występowały zbyt często żeby mogło chodzić o przypadek – słuchamy w korespondencji znad Sekwany.
Znaleźli się eurodeputowani, którzy wypytywali o treść SMS-ów szefowej komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i Alberta Bourli. Niestety, bezskutecznie. Dwie trzecie eurodeputowanych głosowała przeciwko ujawnieniu korespondencji. – Dlaczego, przecież to są dane dotyczące podatków płaconych przez wszystkich obywateli Unii i z tego tytułu powinny być ogólnie dostępne? Obywatele Unii mają prawo wiedzieć, na co wydawane są ich pieniądze zanim obecna akcja powszechnych zbrojeń nie spowoduje, że wszelkie wydatki unijne objęte zostaną tajemnicą wojskową – zastanawiał się dziennikarz.
– Tyle, że na wadze sprawiedliwości leżą na jednej szali 72 miliardy Unii – no więc jakby niczyje – a na drugiej 20 tysięcy euro miesięcznie każdego europosła, który przez „niewłaściwe” głosowanie może łatwo je stracić – podsumował Piotr Witt.
Źródło: Radio Wnet
RoM