Francuska minister edukacji narodowej, Najat Vallaud–Belkacem, zdecydowała o zaprzestaniu nauczania łaciny we francuskich szkołach. Polityka ta wpisuje się w tradycję francuskich socjalistów. Zamiast łaciny we Francji nauczany ma być… postęp.
W XIX w. nad Sekwaną już ograniczono naukę łaciny w ramach walki z Kościołem i „burżuazją”. Ówczesny lider socjalistów i antyklerykał, współautor ustawy o rozdziale Kościoła państwa – Jean Jaurès – kierował do swoich politycznych przeciwników te słowa: Zagłosuję za nowoczesnym szkolnictwem, bo zlikwidowanie kultury klasycznej, do której osobiście jestem z całego serca przywiązany, będzie największym wymierzonym wam ciosem. Walka z łaciną była dla francuskiej lewicy i jest… walką z katolicyzmem i historyczną tożsamością Europy.
Wesprzyj nas już teraz!
– Kiedy pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat temu, za Ludwika Filipa, burżuazja przejęła władzę w rządzie, w biznesie, to zrozumiała, że sam prestiż jej bogactwa nie wystarczy i postawiła na swoim czele ludzi przesiąkniętych kulturą antyczną, która dodawał jej do grubiańskiego prestiżu pieniądza prestiż wzniosłej kultury – tłumaczył wówczas Jaurès. Jak się okazuje, obecna minister edukacji prezentuje podobną optykę.
Katolicki publicysta Xavier Celtillos widzi w decyzji Najat Vallaud-Belkacem, „niezaprzeczalną i permanentną chęć zniszczenia naszej kultury, która jest przeszkodą w dokonaniu dogłębnej dechrystianizacji”.
Francuscy socjaliści zamierzają dalej „modernizować” Francuzów.
FLC