We wtorek w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory śródterminowe do Kongresu oraz władz stanowych. Zaważą one na przyszłych politycznych losach prezydenta Donalda Trumpa.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykanie wybiorą od nowa cały skład izby niższej Kongresu – a więc 435 członków Izby Reprezentantów. Dokonają także wyboru 35 ze 100 senatorów, a ponadto gubernatorów stanowych, a także licznych członków władz lokalnych.
Obecnie w Kongresie (gdzie gra toczy się o całą stawkę) 235 foteli należy do Republikanów, 193 do Demokratów a 7 miejsc pozostaje nieobsadzonych.
Z kolei w Senacie 51 mandatów zajmują Republikanie, 47 Demokraci, a 2 senatorzy niezależni (głosujący jednak podobnie jak Demokraci). Jednak obecnie kończy się kadencja 24 senatorów z Partii Demokratycznej, 2 pro-Demokratycznych niezależnych i jedynie 9 Republikanów. To o pozostawione przez nich fotele toczyć się będzie wyborcza batalia. Pod tym względem Republikanie znajdują się zatem w dogodniejszej pozycji.
Jak zauważa BBC, wybory śródterminowe służą także jako swego rodzaju referendum poparcia dla prezydenta. Donaldowi Trumpowi zostały jeszcze 2 lata do końca pierwszej kadencji. Jeśli Republikanie przegrają, to możliwości reelekcji i realizacji planów głowy państwa staną się ograniczone.
Portal Five Thirty Eight prognozuje, że Demokraci na 87 procent przejmą kontrolę nad Izbą Reprezentantów. Z kolei Republikanie z prawdopodobieństwem 84,2 procent mają utrzymać większość w Senacie.
Wybory śródterminowe często okazują się niekorzystne dla prezydentów. Od 1934 odbyło się w Stanach Zjednoczonych 21 takich głosowań. Jedynie w trzech przypadkach partia prezydencka poprawiła swą sytuację.
Według średniej z sondaży podanej przez analityków z Five Thirty Eight, Donalda Trumpa popiera 41,9 procent wyborców, a krytyczny stosunek do niego żywi 52,8 procent (stan na wtorek).
Źródła: bbc.com / fivethirtyeight.com
mjend