Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary Gerhard Müller stwierdził, że pomoc charytatywna nie powinna być przekształcana w „narzędzie prozelityzmu”. Podkreślił, że pomoc powinna być świadectwem miłości, bez żadnych ukrytych intencji.
– Doświadczony chrześcijanin wie, kiedy jest czas na to, by mówić o Bogu, a kiedy milczeć. Czasem niemy świadek miłości Boga jest najlepszy – podkreślił niemiecki hierarcha, występując w trakcie konferencji poświęconej encyklice „Deus Caritas Est”. – Misją Kościoła jest dawanie świadectwa o Chrystusie. Czymś pogardliwym byłoby mówienie: masz, ale tylko dobra materialne – mówił kard. Gerhard Müller.
Wesprzyj nas już teraz!
W swoim wystąpieniu purpurat odniósł się także do niemieckich doświadczeń. – Wśród imigrantów jest wielu ludzi – większość z nich to muzułmanie – którzy pytają: „Dlaczego pomagają nam chrześcijanie, nie nasi bracia muzułmanie?”. Miłość bliźniego to punkt wyjścia prowadzący do miłości Boga, bo poprzez Jezusa Chrystusa Bóg jest przyczyną i istotą naszej miłości wobec bliźnich – tłumaczył. kard. Müller.
Hierarcha podkreślił przy tym, że miłość bliźniego nikogo nie wyklucza z powodów religijnych. A miłosierdzie nie może też być „ślepym aktywizmem i fanatyczną chęcią zreformowania świata”.
Kardynał Antonio Tagle (Filipiny) skrytykował także „narzucanie komuś wiary Kościoła, nawet w sposób subtelny”. Chrześcijańskie dzieła miłosierdzia powinny być wolne od prozelityzmu – kontynuował – ale nie ma to oznaczać, że Boga należy z tej działalności wykluczyć. – Prawda chrześcijaństwa jest czymś pięknym, a piękne rzeczy mają moc przyciągania. Dlatego prozelityzm polega na narzucaniu, ale Dobra Nowina, sama w sobie piękna, będzie przyciągać ludzi bez narzucania im czegokolwiek – stwierdził hierarcha.
***
Czym jest prozelityzm? Stosowaniem przymusu w kwestiach zmiany wyznania. Zakaz prozelityzmu, jak podkreślał Jan Paweł II, wynika z samej natury wiary, z poszanowania „prawdy, wolności i godności każdej osoby ludzkiej” (Posynodalna Adhortacja Ecclesia in Europa).
Kwestia rozumienia „prozelityzmu” – zwłaszcza w środowiskach ekumenistów – budzi od dawna kontrowersje. Według środowisk postępowych, „prozelityzmem” bywało każde pozyskiwanie wyznawców pochodzących z innych grup chrześcijańskich, wskutek przymusu bądź obietnic majątkowych, ale i nie tylko. Prowadziło to do sytuacji, w której niektórzy duchowni z obawą – a czasem i z niechęcią – przyjmowali chrześcijan należących do grup protestanckich, którzy chcieli złożyć katolickie wyznanie wiary.
Głos w tej sprawie w 2007 roku zabrała Kongregacja Doktryny Wiary. Jak czytamy w „Nocie doktrynalnej na temat niektórych aspektów ewangelizacji”, „jeśli chrześcijan niekatolik, z przyczyn sumienia i przekonany o prawdzie katolickiej, prosi o wejście w pełną jedność z Kościołem katolickim, należy uszanować to jako dzieło Ducha Świętego i jako wyraz wolności sumienia i religii. W tym przypadku nie ma mowy prozelityzmie w przypisywanym temu terminowy ujemnym znaczeniu”. Podobnie rzecz się ma w przypadku muzułmanów.
Źródło: cruxnow.com, catholicnews.com
mat