Po zamachu stanu w Kijowie w lutym 2014 r. i wybuchu konfliktu w Donbasie przedstawiciele Trójstronnej Grupy Kontaktowej (Ukrainy, Rosji i OBWE) spotykali się w Mińsku w celu rozwiązania sporu. Wypracowane rozwiązania odrzucił ukraiński parlament, a ostatnio prezydent Ukrainy przynaglił kraje NATO do działania, by jak najszybciej przyjąć jego kraj do sojuszu. Takiego rozwiązania obawia się Waszyngton.
Zamach stanu wspierany w 2014 r. przez Victorię Nuland (najwyższego urzędnika ówczesnego Departamentu Stanu USA zajmującego się Ukrainą, a obecnie podsekretarz stanu ds. politycznych w administracji Bidena) zaowocował nie tylko zmianą rządu uległego wobec Rosji, ale także długoletnim konfliktem w Donbasie, w wyniku którego zginęło według różnych szacunków od 13 do 14 tys. osób. Od 2016 roku śmierć w wyniku walk miało ponieść mniej niż 400 osób. Wdrożono też w różnym stopniu dwa plany pokojowe niejako zamrażając konflikt.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wycofał się z kolejnej rundy rozmów w Mińsku ze względu na obraźliwą „retorykę” białoruskich gospodarzy, jednocześnie przynaglając decydentów NATO, by przyspieszyć procedurę przyjęcia jego kraju do sojuszu. „Jesteśmy zaangażowani – podkreślał Zełenski – w reformę naszej armii i sektora obronnego, ale same reformy nie mogą powstrzymać Rosji. NATO to jedyny sposób na zakończenie wojny w Donbasie”. Takim sygnałem dla Rosji miałby być wdrożony Plan Działań na rzecz Członkostwa NATO (MAP), ostatni etap przygotowań przed pełnym członkostwem. Zełensky liczy, że dzięki udziałowi Ukrainy w NATO zdoła odzyskać Krym i przejąć kontrolę nad Donbasem. 6 kwietnia przyznał, że ukraińskie siły zbrojne pracują nad przyjęciem zachodnich standardów. W rozmowie telefonicznej odbytej z Jensem Stoltenbergiem, szefem NATO, miała paść deklaracja, że sojusz „zdecydowanie popiera suwerenność i terytorialną nienaruszalność Ukrainy”, ale sam Stoltenberg unikał odniesienia się do kwestii członkostwa Kijowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Na deklarację gotowości Ukrainy do przystąpienia do NATO zareagowała Moskwa, sugerując, że członkostwo w sojuszu nie rozwiąże „wewnętrznego problemu”, jakim jest konflikt w Donbasie. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow stwierdził, że „to jeszcze bardziej pogorszy sytuację”. Jednocześnie uspokajał, że ruchy rosyjskich wojsk nie powinny niepokoić innych krajów.
W 2008 r. szefostwo NATO obiecywało przyjęcie zarówno Ukrainy i Gruzji. Waszyngton ostatnio potwierdził swoje zaangażowanie na rzecz suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, ale powstrzymał się od publicznego poparcia ukraińskich aspiracji względem Sojuszu – zauważa portal Voice of America. – Od dawna rozmawiamy o tych aspiracjach z Ukrainą – przyznała rzecznik Białego Domu, Jen Psaki. – Jesteśmy tego zdecydowanymi zwolennikami, ale to decyzja, którą musi podjąć NATO – dodała.
Gorącym zwolennikiem zainicjowania ostatniego etapu poprzedzającego przyjęcie jest premier Kanady Justin Trudeau, jak i rzekomo sam Stoltenberg. Pentagon odmówił jednak komentarza w sprawie, ograniczając się do wyrażenia zaniepokojenia z powodu ruchów rosyjskich sił zbrojnych na granicy z Ukrainą. – Wzywamy Rosję do wyraźniejszego wyjaśnienia swoich zamiarów co do tego, co robią z tym szeregiem sił wzdłuż granicy – apelował John Kirby, rzecznik departamentu obrony, przypominając, by respektować porozumienie z Mińska.
Rosjanie oskarżają Kijów o eskalację napięcia. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podczas wizyty w Indiach określił wypowiedzi Kijowa jako „niepokojące” i powiedział, że Rosja nawiązała kontakt z innymi krajami europejskimi. Pieskow zaś argumentował, że Kijów eskaluje napięcie.
Za kilka miesięcy na Ukrainie mają się odbyć ukraińsko-brytyjskie manewry „Cossack Mace 2021” z udziałem ok. 1 tys. żołnierzy, w tym z co najmniej pięciu krajów NATO. Ćwiczenia koncentrować się mają na działaniach obronnych i ofensywnych w celu przywrócenia granicy państwowej i integralności terytorialnej.
Źródło: euractiv.com, voanews.com, reuters.com
AS