Zaangażowani w obronę życia nienarodzonych Węgrzy demonstrowali przed polską ambasadą w Budapeszcie swoją solidarność i wsparcie dla społecznej inicjatywy zmierzającej do wprowadzenia pełnej ochronę życia. Prolajferzy znad Dunaju przekazali polskiem ambasadorowi specjalną petycję. „Chcielibyśmy, by zamiast bezbożnego, a tym samym nieludzkiego hołdowania cywilizacji śmierci w krajach naszych zatriumfowała kultura Życia zwracająca się ku Bogu Stwórcy” – czytamy w piśmie.
Publikujemy pełną treść memorandum:
Wesprzyj nas już teraz!
Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Budapeszcie
1068 Budapest, Városligeti fasor 16.
Szanowny Panie Ambasadorze!
My, obywatele węgierscy – których przodkowie, walcząc jako towarzysze broni razem z przodkami narodu polskiego, jakże często zmuszeni byli mieczem i ofiarą przelanej krwi pisać chwalebną historię swych narodów – z wielką troską pochylamy się nad toczonym przez Państwa na śmierć i życie bojem. Bojem, który Polska podjęła w obronie najbardziej wewnętrznych granic narodu, to jest w obronie swej przyszłości uosabianej przez dzieci nienarodzone.
Jako obywatele okaleczonych depopulacją Węgier, którzy starają się odwrócić swój nieszczęsny los, ze smutkiem doświadczamy faktu, iż także w Polsce istnieją siły pragnące ze ślepą złością kontynuować proceder zabijania niewinnych. Tymczasem, jeżeli nadal będą one prowadzić wojnę przeciwko liczącemu sobie cztery miliardy lat Stworzeniu, skutki ich działań są łatwe do przewidzenia na podstawie historycznych przykładów, jakich dostarczają nam minione tysiąclecia: sprawca, ofiara i świadek, Polak i Węgier, niezależnie w którym zakątku świata żyje, wszyscy zgodnie stoczą się w piekło unicestwienia.
Siły, o jakich tu mowa, stanowią ci, którzy – miast ukazywać rzeczywiste powody sztucznego przerywania ciąży, miast w najrozmaitszy sposób chronić, pielęgnować i uzdrawiać kryjącą się w ciele i duszy płodność, udzielając pomocy rodzicom odczuwającym swą rolę jako ciężar – głoszą podyktowaną interesami gospodarczymi „ideę wolności”, służącą jedynie osobom doskonale sytuowanym, bezlitosną zaś wobec ubogich.
Są to ci, którzy forsują taki oto Herodowy porządek prawny i taki model gospodarczo-społeczny, który wyzyskuje zarówno człowieka, jak i środowisko naturalne. Mimo to swe poglądy i przepisy prawa narzucają oni całym narodom i kontynentom, tak iż widoczne są już tego efekty:
Dokąd doszła, w straszliwy ślad za nią
Rozszarpanych ludów przeklinanie
Wznosi się pośród kości kurhanów;
Nędza zaś ociężałą swą głowę
Składa na piersi miast spopielałych.
(Mihály Vörösmarty: Wstęp, 1850-1851).
Są to ci, których przywódcy zapominają o swych wynikających z prawa naturalnego i zapisanych w konstytucji obowiązkach, w ramach których już dawno temu trzeba było położyć kres tej współczesnej formie ludobójstwa (babycaustu), która niszczy Europę. Są to ci, którzy naszych kurczących się rodzin i okaleczonych narodów nie zamierzają bynajmniej bronić, lecz chcą je doszczętnie unicestwić.
To ci, którzy rozprzestrzeniają niosącą śmiertelne zagrożenie „zarazę” (jak mówi Sofokles) w postaci pandemicznej potworności, jaką jest przeradzająca się w krwawą cywilizację śmierci wrogość wobec płodności.
Tymczasem my, Węgrzy kochamy polskie dzieci nienarodzone!
Kochamy też swoje własne dzieci nienarodzone. Choćby już z tego prostego powodu, iż często zmuszeni jesteśmy przy pomocy transparentów z poniższym hasłem błagać naszych ustawodawców nie tylko o życie tych najbardziej niewinnych, lecz zarazem o życie nas wszystkich:
Litości dla nas – litości dla dzieci nienarodzonych!
Pragnęlibyśmy, by Polska i Węgry – gwoli swego dobrze pojętego interesu, jakim jest niewątpliwie ostanie się narodu – wraz z innymi europejskimi obrońcami życia wsłuchiwały się raczej w słowa swych przodków, w tym w przesłanie polskiego świętego, papieża Jana Pawła II. Chcielibyśmy, by miast bezbożnego, a tym samym nieludzkiego hołdowania cywilizacji śmierci w krajach naszych zatriumfowała kultura Życia zwracająca się ku Bogu Stwórcy.
Stąd wzorem swych przodków musimy także i dziś wspólnie bronić najbardziej wewnętrznych granic naszych narodów, to jest płodności naszych żon i córek oraz stać na straży prawa nienarodzonych do życia i wzrastania w łonie matki, które jest pierwszym domem każdego dziecka.
Wzywamy naszych ustawodawców, by poprzez przywrócenie godności macierzyństwu, jak również poprzez umocnienie zachwianego powołania rodzicielskiego za pomocą szeroko rozumianego wsparcia socjalnego, mentalnego i prawnego, czym prędzej położyli kres wojnie, jaka toczy się przeciwko naszym pierwszym domom. Nim ziści się prorocza przestroga Ferenca Kölcsey’a (1838):
luk
{galeria}