Niezidentyfikowani napastnicy otworzyli ogień do uczestników nieoficjalnego referendum w jednej z dzielnic Caracas w Wenezueli. Zginęły co najmniej dwie osoby, a kolejne cztery zostały ranne. Plebiscyt zorganizowała wenezuelska opozycja.
Kraj rządzony przez prezydenta Nicolasa Maduro jest pogrążony w kryzysie gospodarczym i politycznym. Uczestnicy nieoficjalnego referendum mieli dokonać oceny planów lewicowego prezydenta, który chce rozpisania na 30 lipca wyborów, w celu wyłonienia zgromadzenia konstytucyjnego. Celem jest nowa konstytucja i reorganizacja organów państwa. Aktualnie parlament jest kontrolowany przez opozycję, która domaga się ustąpienia prezydenta.
Wesprzyj nas już teraz!
Do tragedii doszło w ubogiej dzielnicy Catia w stolicy kraju Caracas. Niezidentyfikowani napastnicy otworzyli ogień do tysięcy uczestników plebiscytu. Ludzie rozbiegli się szukając schronienia. Znaleźli je m.in. w pobliskim kościele.
Opozycja traktuje referendum jako akt nieposłuszeństwa obywatelskiego, po którym ma nastąpić „godzina zero”. Prawdopodobnie zacznie się wówczas ogólnokrajowy strajk i masowe akcje przeciwko prezydentowi.
Źródło: rmf24.pl
MA