Minister ekosocjalizmu, środowiska i budownictwa Ricardo Molina zalecił obywatelom, by – jako „dobrzy rewolucjoniści” – nie myli włosów, jeśli w sklepach zabraknie szamponu. Na rynku trudno również o dezodoranty, mydło, papier toaletowy oraz pieluchy.
Jak informuje portal ABC.es minister podczas jednej z ostatnich wypowiedzi, wygłoszonej dla rządowej stacji Globovisión w trakcie uroczystości przekazywania kluczy do nowych mieszkań w Caracas, zażądał od mieszkańców Wenezueli poświęceń w związku z występującym na rynku brakiem produktów.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jeśli więc dla dobra rewolucji będziemy musieli przestać myć włosy, to przestaniemy – oświadczył przypisując „wojnie ekonomicznej” winę za spowodowanie braków na rynku i o dezorientowanie ludności, która „skarży się, bo nie może dostać szamponu danej marki”.
W ubiegłym roku minister Molina wygłosił inne kontrowersyjne oświadczenie grożąc zwolnieniami pracownikom, którzy działają w partiach opozycyjnych. – Nie obchodzi mnie ani trochę, co na ten temat mówią normy prawa pracy – stwierdził w wypowiedzi umieszczonej na Youtube, w której wskazywał, że nie pozwoli „nikomu źle się wyrażać o rewolucji, krytykować Nicolasa (Maduro) czy źle mówić o komendancie (Hugo Chavezie)”. – Kto chce działać w Voluntad Popular, tej faszystowskiej partii Leopolda Lopeza, niech się zwolni, bo jak się nie zwolni, to sam go wyrzucę – uważa cytowany przez ABC.es Molina.
Źródło: abc.es
luk