18 czerwca 2024

Weterynarze przebadali konie z Morskiego Oka – są w świetnej kondycji. Aktywiści posądzają ich o nierzetelność

(fot. prtscr/youtube/ Pijanykrab)

„Męka” koni, przewożących turystów do Morskiego Oka z Palenicy Białczańskiej w Tatrzańskim Parku Narodowym to dogmat, jaki utrwalają usilnie fanatyczni aktywiści. Prowadzone przez nich środowiska niezliczone razy domagały się zakazu tej formy przewozu. Tymczasem zakończyły się właśnie kolejne badania weterynaryjne zwierząt. Zdaniem ekspertów konie są w doskonałej kondycji. Jedynym zagrożeniem jest dla nich zbyt długa przerwa, jaką spędzają po kursach, sądzą znawcy.

Z 275 koni wożących turystów do Morskiego Oka w Tatrach, tylko jeden nie został dopuszczony do pracy po badaniach weterynaryjnych, w tym ortopedycznych. Pozostałe, zdaniem lekarzy weterynarii, są w doskonałej formie – powiedział PAP weterynarz i specjalista chorób koni dr Marek Tischner. Zdaniem fundacji Viva! 90 proc. koni nie nadaje się do pracy.

Komisja badająca konie zgłosiła za to zastrzeżenia do zbyt długiego odpoczynku koni na górze, który od czerwca b. r. został wydłużony z 20 do 60 min.

Wesprzyj nas już teraz!

Konie w miniony weekend badało komisyjnie trzech lekarzy weterynarii, w tym jeden wskazany przez aktywistów z fundacji Viva! oraz dwóch hipologów, w tym jednego inżyniera zootechnika specjalizującego się w hodowli i użytkowaniu koni. Oprócz tej komisji w badaniach brała udział trójka wspomagających lekarzy weterynarii.

– Badania koni ważących turystów na trasie do Morskiego Oka wypadły bardzo dobrze. Stan przebadanych koni nie wzbudził żadnych wątpliwości. Wszystkie są w doskonałej formie, tylko jeden koń, który nie ma jeszcze stosownej licencji, nie został dopuszczony do pracy na trasie z uwagi na kulawiznę – wyjaśnił dr Marek Tischner.

Ale przedstawiciele fundacji Viva! nie wierzą w rzetelność dwóch pozostałych członków komisji. Upierają się, że  ponad 90 proc. koni powinno być wycofanych z pracy na trasie do Morskiego Oka, a ta metoda transportu… zakazana.

– Na stanowisku badawczym doktor Latochy (lek. wet. z ramienia Vivy! – PAP) konie każdego roku mają przekroczone tętno i oddech w stosunku do normy. Natomiast przy takim układzie głosów w komisji niestety nie ma szans na podejmowanie decyzji chroniących zwierzęta i wycofanie 90 proc. zwierząt z trasy, bo tak należałoby zrobić zgodnie z logiką i wynikami badań – przekazała PAP Anna Plaszczyk z fundacji Viva!

Dodała ona, że na trasę został dopuszczony koń niewidomy oraz koń z tzw. szpatem, czyli zwyrodnieniem stawu.

– W mojej opinii świadczy to tylko o tym, że komisja w tym składzie, poza naszą lekarką weterynarii, nie jest zainteresowana ochroną koni, a jedynie ochroną interesu fiakrów i utrzymaniem za wszelką cenę transportu konnego do Morskiego Oka. Te konie pracują w przeciążeniu, co już wkrótce będzie udowodnione wyliczeniami niezależnych ekspertów – przekonuje Plaszczyk i dodała, że jej zadaniem konie na trasie pracują w przeciążeniu około jednej tony.

Zarzuty odpiera jednak dr. Tischner, posądzony przez aktywistów o brak uczciwego podejścia do sprawy. Weterynarz wyjaśnił, że koń niedowidzący pracuje już na tej trasie trzeci rok i ma wyostrzony zmysł słuchu i bardzo dobrze współpracuje w parze z innym koniem. Z kolei jego zdaniem, szpat nie dyskwalifikuje konia i jest częstą przypadłością koni pracujących.

Komisja badająca zgłosiła zastrzeżenia co do wprowadzonego od czerwca, za sprawą wniosku prozwierzęcych aktywistów, godzinnego odpoczynku koni na górnym przystanku przed Morskim Okiem. Zdaniem specjalistów grozi to wychłodzeniem mięśni.

– Dla dobrostanu koni, rozgrzane mięśnie nie mogą być wychłodzone przed kolejnym wysiłkiem, czyli jazdą na dół. Wychłodzenie mięśni przez godzinę postoju to ogromne ryzyko dla koni, zwłaszcza przy chłodnej pogodzie. Taki rozgrzany koń stojący na zimnie może się przeziębić lub doznać groźnego mięśniochwatu. Dlatego rekomendujemy powrót do poprzednich zasad, czyli odpoczynku 20-minutowego. Nie wiemy, dlaczego obrońcy praw zwierząt tak mocno lobbują za godzinną przerwą, skoro nie ma żadnych biologicznych wskazań do takiego odpoczynku – wyjaśnia dr Tischner.

Lekarze weterynarii zwrócili także uwagę na zbytnie otłuszczenie niektórych koni i zarekomendowali wozakom wprowadzenie innego sposobu karmienia.

Badania koni na trasie do Morskiego Oka wykonywane jest w kilku etapach. Pierwszy etap to badanie ortopedyczne na dolnym przystanku na Polanie Palenica. Tam też badane jest tętno, oddech oraz odwodnienie. Następnie konie wyjeżdżają w pełnym obciążeniu wozów na górny przystanek, czyli na Polanę Włosienica przed Morskim Okiem. Tam powtórnie badane są te same parametry oraz kolejny raz po 10 minutowym odpoczynku. Po 20 minutach konie bada kolejny lekarz weterynarii.

Do przebadania w drugiej turze pozostało jeszcze około 40 koni.

Konie z trasy do Morskiego Oka co roku przed każdym letnim sezonem turystycznym przechodzą szczegółowe badania. W ubiegłym roku wszystkie z 300 koni zostały dopuszczone do pracy na tej trasie. Pracę koni ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego. W maju b.r. odbyło się spotkanie przedstawicieli wozaków i organizacji prozwierzęcych z minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską. Zawarto wówczas 12 punktowe porozumienie – zmniejszyło się m.in. liczba osób na wozie z 12 do 10 osób oraz rozpoczęto testy elektrycznego busa.

(PAP)/oprac. FA

pap logo

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(20)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 179 150 zł cel: 300 000 zł
60%
wybierz kwotę:
Wspieram