Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w dniach 17 – 18 sierpnia zorganizowała wraz z rządem Indii Pierwszy Światowy Szczyt Medycyny Tradycyjnej, związany z promocją celów zrównoważonego rozwoju. Nie zaproszono medyków sceptycznych wobec leczenia tradycyjnego i alternatywnego. Wydarzenie wywołało duże poruszenie w świecie naukowym. Podniósł się alarm, że indyjski premier Modi rzuca wyzwanie Zachodowi i chce wyeksportować liczący tysiące lat system Ajurwedy. Lekarze ostrzegają przed pseudonauką i szarlatanami.
Centrum kongresowe w Gandhinagar na terenie stanu Gudżarat było miejscem zainaugurowania przez premiera Indii Narendrę Modiego oraz dyrektora generalnego WHO dr. Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa działalności powstałego kosztem 250 milionów dolarów Globalnego Centrum Medycyny Tradycyjnej WHO. Działalność ośrodka odzwierciedlać ma wspólną wizję rządu Indii i WHO. Według nich medycyna tradycyjna miałaby zdolność do zmiany reguł gry dla zdrowia, opierając się na dowodach, innowacjach i zrównoważonym rozwoju.
Wesprzyj nas już teraz!
Według WHO ponad „40 procent preparatów farmaceutycznych opiera się na produktach naturalnych i przełomowych lekach, w tym aspirynie i artemizynie, pochodzących z medycyny tradycyjnej”. 88 procent krajów stosuje tradycyjne terapie, np. leki ziołowe, akupunkturę, jogę i inne duchowe praktyki.
Indyjski premier chce wypromować tradycyjną medycynę swojego kraju w celu pobudzenia gospodarki i realizacji programu gospodarczego, jak i ideologicznego. Eksport indyjskich leków ziołowych obecnie jest wart setki miliardów dolarów. Branża rośnie o prawie 9 procent każdego roku, a popyt na tego typu preparaty nasilił się podczas tak zwanej pandemii Covid-19, kiedy ludzie próbowali wzmocnić swoją odporność na wirusa.
Zabiegi rządu indyjskiego przyniosły skutek w postaci organizacji Pierwszego Światowego Szczytu Medycyny Tradycyjnej WHO, który odbywał się w dniach 17 i 18 sierpnia 2023 r. w Indiach. Równolegle trwało spotkanie ministrów zdrowia G20 w sprawie tradycyjnej medycyny, mającej zaspokajać podstawowe potrzeby zdrowotne oraz dobre samopoczucie ludzi na całym świecie.
Jak informowało przed szczytem WHO, spotkanie miało być „platformą dla wszystkich zainteresowanych stron, w tym pracowników medycyny tradycyjnej, użytkowników i społeczności, krajowych decydentów, organizacji międzynarodowych, świata akademickiego, sektora prywatnego i organizacji społeczeństwa obywatelskiego, aby dzielić się najlepszymi praktykami i przełomowymi dowodami, danymi i innowacjami dotyczącymi wkładu tradycyjnej medycyny w zdrowie i zrównoważony rozwój”.
Przypominając, że obecnie około 40 procent produktów farmaceutycznych opiera się na produktach naturalnych, a przełomowe leki wywodzą się z medycyny tradycyjnej, w tym te dotyczące leczenia raka u dzieci, nowe badania – zwłaszcza dotyczące genomiki i sztucznej inteligencji – pozwalają rozwijać branżę leków ziołowych, produktów naturalnych, zdrowia, dobrego samopoczucia i związanych z nimi podróży.
WHO twierdzi, że 170 państw członkowskich zgłosiło organizacji, iż wykorzystuje tradycyjną medycynę. Rzekomo zażądało też „dowodów oraz danych w celu opracowania strategii, norm i przepisów dotyczących jej bezpiecznego, opłacalnego i sprawiedliwego stosowania”.
Odpowiadając na to „zwiększone globalne zainteresowanie i zapotrzebowanie, WHO przy wsparciu rządu Indii utworzyła w marcu 2022 r. Światowe Centrum Medycyny Tradycyjnej jako centrum wiedzy, którego misją jest katalizowanie starożytnej mądrości i współczesnej nauki dla zdrowia i dobro ludzi i planety. Centrum Medycyny Tradycyjnej WHO zwiększa istniejący potencjał Organizacji w zakresie medycyny tradycyjnej i uzupełnia podstawowe funkcje WHO w zakresie zarządzania, norm i wsparcia krajowego realizowane w sześciu biurach regionalnych i siedzibie głównej” – czytamy na stronie Światowej Organizacji Zdrowia.
Centrum ma się koncentrować na: „partnerstwie, dowodach, danych, różnorodności biologicznej i innowacjach w celu optymalizacji wkładu tradycyjnej medycyny w globalne zdrowie, powszechną opiekę zdrowotną i zrównoważony rozwój. Kieruje się także szacunkiem dla lokalnego dziedzictwa, zasobów i praw”.
Medycyna tradycyjna ma ułatwić realizację celów Agendy 2030, w szczególności związanych z zapewnieniem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, dobrego samopoczucia ludzi i planety.
Celem szczytu było opracowanie sposobu integracji medycyny tradycyjnej z zachodnią medycyną konwencjonalną. Program szczytu obejmował kwestie dowodów i uczenia się, danych i regulacji, różnorodności biologicznej, innowacji i zdrowia cyfrowego.
W tym samym czasie podczas spotkania ministrów zdrowia G20 omawiano, w jaki sposób lokalna wiedza oraz medycyna tradycyjna przyczyniają się do dobrobytu społeczeństw i gospodarek.
Zarówno podczas szczytu G20, jak i WHO dyskusje moderował Panel Doradczy Ekspertów składający się z dziewięciu członków pochodzących z różnych regionów światowej organizacji.
WHO zaznaczyła, że „kluczową przeszkodą w umożliwieniu dostępu do bezpiecznych i wysokiej jakości usług medycyny tradycyjnej i komplementarnej (T&CM), w tym poprzez integrację z krajowymi systemami opieki zdrowotnej, jest niewystarczająca wiedza naukowa na temat bezpieczeństwa i skuteczności produktów i praktyk T&CM”.
Dlatego pojawił się pomysł, by finansować badania, które potwierdzą skuteczność i bezpieczeństwo różnych tradycyjnych terapii i medykamentów, aby rządy wydały wytyczne polityczne w zakresie regulacji, kontroli jakości i monitorowania praktyk T&CM, praktyków i produktów, zgodnie z krajowymi kontekstami i priorytetami.
Podczas szczytu WHO niektórzy partnerzy prezentowali m.in. mapy dowodów na skuteczność kliniczną T&CM, epistemologię i metody badawcze, wykorzystanie sztucznej inteligencji do generowania dowodów oraz drogę danego kraju do ustanowienia ram badawczych T&CM.
Uczestnicy szczytu wskazali także na inne bariery integracji medycyny tradycyjnej, to jest brak szkoleń „pracowników T&CM”.
Jednocześnie zwrócono uwagę na ogromne możliwości syntezowania nowych substancji i eksploracji tradycyjnych systemów uzdrawiania przez sztuczną inteligencję.
WHO zaznaczyła, że „nacisk Szczytu na pogłębianie wiedzy w medycynie tradycyjnej poprzez perspektywiczny program badań w celu poszerzenia wiedzy i opracowania lepszych produktów oraz strategii w dziedzinie zdrowia i medycyny może mieć głębokie implikacje dla zdrowia na świecie”.
By zapewnić „odpowiedzialne i sprawiedliwe korzystanie z tych technologii” duży nacisk położono na wzmocnienie infrastruktury cyfrowej i uwzględnienie kwestii etycznych, takich jak prywatność danych, zgoda, stronniczość i uczciwy dostęp.
Medycyna tradycyjna ma pomóc także w ochronie różnorodności biologicznej, nade wszystko ma promować nową duchowość poprzez dialog międzykulturowy.
„Washington Examiner” zwraca uwagę, że Szczyt Medycyny Tradycyjnej w Indiach spotkał się z ostrą krytykę ze strony środowiska medycznego za promocję przez WHO homeopatii, osteopatii i naturopatii.
Edward Ernst, niemiecko-brytyjski profesor medycyny, autor kilku publikacji na temat alternatywnej medycyny zaznaczył, że „WHO ma długą historię bezkrytycznego promowania terapii alternatywnych”. Ernst skrytykował promowaną przez rząd Indii walkę z covidem za pomocą homeopatii. Podkreśla, że „[tradycyjna medycyna] może być dobrze ugruntowana, ale to, że przyczynia się do zdrowia i dobrego samopoczucia, jest twierdzeniem medycznym, które nie jest poparte solidnymi dowodami. W przypadku wielu omawianych terapii dowody są negatywne, a niektóre wskazują wręcz na niebezpieczeństwo stosowania takich praktyk” – zaznaczył w rozmowie z „Washington Examiner”. Profesor uważa, że WHO w sprawie medycyny tradycyjnej „kieruje się interesami politycznymi, a nie nauką ze szkodą dla pacjentów na całym świecie”.
Uczony zaznaczył, że na szczyt WHO zaproszeni zostali jedynie zwolennicy medycyny tradycyjnej, a „postępu nie tworzy się poprzez wyrażanie jednostronnych, stronniczych opinii” – dodał.
Wśród tradycyjnych metod walki z rakiem wymienia się m.in. praktykowanie jogi i medytacji. Premier Indii Narendra Modi jest zdecydowanym orędownikiem jogi jako „sposobu na życie”. Był również orędownikiem deklaracji WHO o Światowym Dniu poświęconym tej metodzie.
Istnieją obawy, że szczyt zaowocuje „myśleniem życzeniowym”. WHO podkreśla, iż medycyna tradycyjna i komplementarna obejmuje: jogę, homeopatię, system ajurweda i terapie komplementarne.
Lisa Susan Wieland, dyrektor Cochrane Complementary Medicine na University of Maryland School of Medicine w Baltimore i zewnętrzny doradca szczytu, wskazała, że jakość i ilość badań na temat medycyny tradycyjnej musi ulec poprawie, zanim będzie można sformułować rozstrzygające stwierdzenia na temat jej bezpieczeństwa i skuteczności.
„Nowoczesna medycyna” dla zrównoważonego rozwoju
Panel ekspertów, który odpowiada za organizację szczytu opublikował artykuł wstępny pt. Evidence-based traditional medicine for transforming global health w „Journal of Ayurveda and Integrative Medicine. Autorzy skrytykowali „redukcjonistyczne podejście” medycyny zachodniej, chwaląc medycynę tradycyjną podkreślającą „wzajemne powiązania umysłu, ciała i ducha”.
Co jednak jest dużo bardziej niepokojące to promocja przy tej okazji ekocentrycznej rewolucji.
Napisano, że „w obecnej epoce antropocenu, charakteryzującej się nasilonymi kryzysami środowiskowymi wywołanymi przez człowieka, wzajemne powiązanie zdrowia ludzkiego i zdrowia planety stały się bardziej oczywiste (…). W naszym wzajemnie połączonym świecie wyzwania zdrowotne przekraczają granice, a reagowanie na nie wymaga kompleksowości rozwiązań, które uwzględniają złożoną zależność czynników wpływających na efekty zdrowotne”. Dodano, że ze względu na doświadczenia covidowe należy stosować „działania profilaktyczne i prozdrowotne strategie wykraczające poza granice państwowe. Pojęcia takie jak: Planetary Health [zdrowie planety] i One Health [jedno zdrowie] stają się zintegrowanymi, jednoczącymi strategiami mającymi na celu optymalizację zdrowia ludzi, zwierząt, roślin i innych ekosystemów planetarnych”.
Wskazano na potrzebę ponownego przemyślenia kwestii opieki zdrowotnej, by „sprostać złożonym globalnym wyzwaniom XXI wieku, w tym: konfliktom geopolitycznym, kryzysom gospodarczym, środowiskowym klęskom żywiołowym i pandemii”.
Ma to być konieczne dla „pomyślnego osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju (SDGs) i tworzenia lepszej, bardziej zrównoważonej przyszłości dla wszystkich”.
To nowe niekonwencjonalne spojrzenie wykracza poza „konwencjonalne pojęcie opieki zdrowotnej ograniczonej do opieki nad chorymi”. „Nowa” medycyna ma stawiać na pierwszym miejscu „dobro i pomyślność osoby oraz społeczności patrząc szerzej na polityki społeczne mające wpływ na zdrowie, takie jak rolnictwo i żywność, transport, urbanistyka, mieszkalnictwo, rasizm, seksizm, bezpieczeństwo broni, przestępczość, sprawiedliwość, wojna i pokój”. Obejmuje zaś kwestie zapewnienia powszechnej opieki zdrowotnej, sprawiedliwości społecznej, odpowiedzialności za środowisko, innowacje cyfrowe, odporność społeczeństwa itp.
W artykule „eksperci”, którzy ustalają nowe wytyczne dla ludzkości wskazują, że rządy i agencje na całym świecie „uznają potrzebę reformy transformacyjnej poprzez sprzyjającą politykę i deklaracje”.
Przywołano deklaracje: z Astany (2018), Helsińską (2020) oraz Genewską Kartę Dobrego Samopoczucia (2021), opracowaną przez WHO a kładącą nacisk na równość, sprawiedliwość i upodmiotowienie społeczności.
Przywołano także Deklarację Szanghajską (2016) i Strategię Medycyny Tradycyjnej WHO w sprawie dekolonizacji restrykcyjnej idei IK/TM itd.
Uznano, że raport WHO na temat medycyny tradycyjnej i komplementarnej z 2019 roku oraz strategii medycyny na lata 2014-2023 „pozostają cennymi zasobami dla rządów, planistów systemów i pracowników służby zdrowia”.
Autorzy opracowania podkreślili, że 76. Światowe Zgromadzenie Zdrowia w maju 2023 r. postanowiło opracować nową Globalną Strategię WHO dla Medycyny Tradycyjnej na lata 2025 – 2034.
Medycyna ta obejmuje: indyjską ajurwedę, jogę, Unani, Siddha, Sowa Rigpa, naturopatię, homeopatię i ziołolecznictwo, różne inne rdzenne systemy uzdrawiania na całym świecie, afrykańskie, europejskie, amerykańskie, aborygeńskie, australijskie, indonezyjską Jamu, malajską, maoryską, perską, tybetańska, tajską, japońskie Kampo, koreańską i tradycyjną medycynę chińską – by wymienić tylko kilka przykładów.
Włączając te praktyki do obecnej medycyny – zdaniem „ekspertów” ONZ – stworzymy „bardziej inkluzywny i sprawiedliwy system opieki zdrowotnej, który ceni mądrość empiryczną i wiedzę o różnych kulturach oraz społecznościach”. Będziemy promować lepsze style życia i cele zrównoważonego rozwoju. Praktyki jogi, tai chi, qigong i medytacji uważności mają wzmocnić naszą odporność i zwalczyć stres, poprawiając samopoczucie. „Medycyna tradycyjna – w przeciwieństwie do typowo redukcjonistycznego podejścia medycyny konwencjonalnej – podkreśla wzajemne powiązania umysłu, ciała i ducha, biorąc pod uwagę związek między środowiskiem planetarnym a społecznym i systemami politycznymi, w których żyjemy” – czytamy.
Dzięki medycynie tradycyjnej opieka zdrowotna będzie „bardziej integracyjna pod względem kulturowym, wrażliwa i sprawiedliwa. To z kolei może sprzyjać zrównoważonemu rozwojowi poprzez wzmacnianie pozycji społeczności lokalnych, wspieranie tradycji uzdrowicieli i promowanie ekologicznych praktyk leczniczych”.
Będzie to sprzyjało „rozwojowi lokalnego przemysłu ziołoleczniczego, tradycyjnych ośrodków leczniczych i turystyce wellness, stymulując w ten sposób wzrost gospodarczy obszarów wiejskich i zmarginalizowanych oraz przyczyniając się do zrównoważonego rozwoju i ograniczenia ubóstwa”.
Tego typu medycyna ma służyć promocji między innymi wschodniej duchowości, indyjskiej filozofii Vasudhaiva Kutumbakam (Jeden Świat – Jedna Rodzina – Jedna Przyszłość).
Eksperci zaznaczyli, że Szczyt Medycyny Tradycyjnej WHO ma stworzyć nowe partnerstwa. Sformułowali też 5 kluczowych zaleceń. Po pierwsze, należy wykorzystać wkład medycyny tradycyjnej do poprawy zdrowia planetarnego i dobrego samopoczucia, promując style życia na rzecz zrównoważonego środowiska i ramy gospodarki dobrobytu, uznając wartość wiedzy tubylców.
Po drugie, należy finansować i zachęcać do transdyscyplinarnych badań w zakresie medycyny tradycyjnej i komplementarnej.
Po trzecie, należy wzmocnić propagandę w szkołach i mediach na temat medycyny tradycyjnej, zbudować wielosektorowe partnerstwa w celu wspólnego opracowywania norm międzynarodowych i systemów akredytacji dla tradycyjnych uzdrowicieli itp.
Po czwarte, należy zmienić prawo, politykę i system opieki zdrowotnej, by uwzględniać holistyczne podejście nastawione na zapewnienie zdrowia całej planety i dobrego samopoczucia, a nie tylko koncentrować się na dystrybucji zintegrowanych usług leczniczych i interwencji medycznych.
Po piąte należy zmienić modele polityczne i ekonomiczne, by promować równy dostęp, prawa, wspólne korzyści, zachęty, aby medycyna tradycyjna i komplementarna stała się siłą napędową w osiąganiu celów zrównoważonego rozwoju związanych ze zdrowiem, zdrowiem planety i dobrobytem dla wszystkich.
„Eksperci” WHO nie kryją, że chcą zmiany paradygmatu i przejścia od antropocenu do ekocenu. Chcą – jak napisali – „transgresji od systemu EGO do systemu ECO, stawiając na pierwszym miejscu wzajemny szacunek, potrzeby publiczne i dobro globalne”.
Nowoczesna medycyna ma opierać się na połączeniu różnych technik uzdrowicielskich ludów tubylczych z medycyną konwencjonalną.
„Jesteśmy przekonani – piszą – że WHO GCTM i pierwszy TMGS będą stymulować międzykulturowy, transdyscyplinarny, intelektualny dialog zbiegające się w przełomową deklarację. Szczyt też może umożliwić globalnej społeczności stworzenie odpornego systemu opieki zdrowotnej integrującego oparte na dowodach, skoncentrowane na pacjencie systemy bardziej inkluzywne wrażliwe kulturowo i sprawiedliwe”.
Pod artykułem podpisał się Bhushan Patwardhan, który miał opracować koncepcję i stworzył pierwszy szkic, a także inni członkowie Zewnętrznej Grupy Doradczej WHO ds. TMGS: L Susan Wieland, Anchalee Chuthaputti, Roshanak Ghods, Goh Cheng Soon, Georg Seifert, Sione Tu’itahi, Ricardo Ghelman, Shyama Kuruvilla.
Cele polityczne. Ajurweda remedium na brak wykwalifikowanych lekarzy
Podczas szczytu szef WHO zaznaczył, że tradycyjna medycyna „nie należy już do przeszłości” i wezwał wszystkie kraje do „zaangażowania się w zbadanie, w jaki sposób najlepiej zintegrować medycynę tradycyjną i komplementarną z krajowymi systemami opieki zdrowotnej”.
Chodzi także między innymi o refundowanie leków komplementarnych i alternatywnych. Wskazuje się np., że w Europie kraje takie jak Szwecja, Dania i Norwegia finansowały większą liczbę terapii alternatywnych niż Polska, Węgry i Czechy.
Wielu medyków alarmuje, iż homeopatia to szarlataneria, a reklamowanie np. na Twitterze kropli do oczu firmy Patanjali Ayurved Limited, które miałyby leczyć jaskrę, zaćmę i wiele innych schorzeń, to wprowadzanie ludzi w błąd. Doktor K. V. Babu, okulista, podnosił alarm z powodu preparatu Patanjali Ayurved Limited, jednego z największych indyjskich producentów leków ajurwedyjskich. Zaznaczał, że nie da się za pomocą kropli leczyć „jaskry, zaćmy, podwójnego widzenia, daltonizmu, barwnikowego zwyrodnienia siatkówki i kurzej ślepoty”. Medyk obawia się, że wielu pacjentów zamiast trafić na zabieg operacyjny zaćmy, zdecyduje się na krople do oczu. „Ludziom odmówi się odpowiedniego leczenia, co doprowadzi do ślepoty!” – grzmiał w mediach społecznościowych.
„Leki” ajurwedyjskie miałyby między innymi zwalczać cukrzycę, problemy z ciśnieniem krwi i wole. Dr Babu złożył skargę prawną, w której rezultacie Centralny Urząd Ochrony Konsumentów Indii wystosował do spółki zawiadomienie o wprowadzającej w błąd reklamie.
Ashwini Choubey, była minister ds. zdrowia w jednym ze stanów indyjskich, wychwalała użycie krowiego moczu jako lekarstwa na raka. Krowi mocz (krowa jest świętym zwierzęciem w hinduizmie) od wieków jest wykorzystywany w leczeniu ajurwedyjskim.
Inny minister stanu Unii, Shripad Naik stwierdził, że terapie ajurwedyjskie „osiągnęły już etap, w którym, podobnie jak chemioterapia, możemy leczyć raka, ale bez skutków ubocznych”. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów na poparcie stosowania jakiegokolwiek leku ajurwedyjskiego w terapii onkologicznej.
W Indiach działa ministerstwo Ayush — ajurweda, joga, unani, siddha i homeopatia — które nadzoruje i promuje tradycyjną medycynę indyjską. Ministerstwo promowało m.in. stosowanie – w celu zapobiegania Covid-19 – Arsenicum album 30C czy też wlewanie każdego ranka oleju sezamowego do nozdrzy.
Opublikowane na łamach „Journal of Clinical and Translational Hepatology” badanie z 2019 roku, gdzie porównano pacjentów z alkoholowym zapaleniem wątroby, przyjmujących leki alternatywne z grupą kontrolną, otrzymującą standardową opiekę, wykazało, że osoby stosujące preparaty wykazały znacznie wyższy wskaźnik śmiertelności krótkoterminowej; tylko 18 procent przeżyło do 6 miesięcy, w porównaniu z 52 proc. pacjentów otrzymujących standardową opiekę.
Stowarzyszenie Konsultantów Medycznych (AMC) z Bombaju sprzeciwiło się ostatnio dwóm ustawom, które pozwalają „lekarzom” ajurwedyjskim na wykonywanie różnych rodzajów operacji. Rząd w ten sposób chce poradzić sobie z chronicznym niedoborem medyków i stworzył sześciomiesięczny kurs dla praktyków ajurwedy.
Lekarze z AMC wskazali, że nowe ustawy stanowią „pogwałcenie prawa do życia” zgodnie z Konstytucją Indii. „Kroki rządu mające na celu integrację indyjskiego systemu medycznego ze współczesnym nowoczesnym systemem medycznym są obarczone niebezpieczeństwem” – powiedział dr Sudhir Naik, położnik i były prezes AMC, który był zaangażowany w składanie petycji.
Zdaniem niektórych np. Sumaiya Shaikh, rząd Indii wykorzystuje nową strategię „wypychania nieprzetestowanych środków alternatywnych”, stosując w tym celu neuronaukę.
Medycy zwracają uwagę także na zanieczyszczenie „leków” alternatywnych (mniej rygorystyczne kontrole), co owocuje na przykład urazami wątroby.
Źródła: who.int, science.direct.com, codastory.com, washingtonexaminer.com, nature.com
AS