Trzeba zlikwidować bariery w postaci zapisów o obrazie uczuć religijnych. Nie można zdawać się na poszczególne subiektywne uczucia wierzących po to żeby bronić przedmiot czy miejsce kultu religijnego – zauważył wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z Janem Pospieszalskim w PCH24TV.
Jak podkreślił wiceminister Warchoł, notowany w ostatnich latach niespotykany atak na religię, na osoby wierzące jest potwierdzony liczbami. Prokuratura i sądy prowadziły o wiele więcej postępowań karnych niż jeszcze kilka lat temu.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2015 roku były „zaledwie” 163, w tej chwili toczą się 2 435 dotyczące tak zwanej ochrony praw osób wierzących. – Nie mamy do czynienia z rzeczywistą ochroną. Prawo pochodzi z lat stalinowskich, z 1949 roku. Wtedy było ciche przyzwolenie na ataki przeciwko Kościołowi. Dzisiaj to prawo jest wykorzystywane przez osoby agresywne, atakujące świątynie, znieważające przedmioty święte, kult Matki Bożej, dorysowujące tęcze do Jej wizerunku, i wiele innych przykładów plugawienia przedmiotów świętych, obrażania, dyskryminowania, ośmieszania, spychania na margines osób wierzących – mówił gość PCh24TV.
Jak zauważył Marcin Warchoł, nowe pokolenie profanatorów odznacza się w porównaniu z antyklerykałami starszej daty, nadzwyczajną zuchwałością, wręcz bezczelnością. Ataki słowne przeradzają się w agresję fizyczną. Przykładem tego jest choćby symulowanie morderstwa jednego z hierarchów Kościoła przez aktywistę LGBT. Został on 2 tygodnie temu uniewinniony przez poznański sąd. – To najlepszy przykład na to, że trzeba postawić tamę. Od agresji fizycznej jest tylko krok do dalszej eskalacji. Zło potęguje – małe rodzi większe. Jeżeli się temu nie przeciwstawimy, dojdzie do takich sytuacji, jakie mają miejsce we Francji, gdzie zginął ksiądz – wskazał gość red. Jana Pospieszalskiego.
Czy wobec tego potrzebna jest zmiana prawa? Według ministra Warchoła, zdecydowanie tak. Przepisy zostały bowiem skonstruowane jeszcze przez komunistów w taki sposób, by ochrona osób wierzących była jedynie iluzoryczna. Odnosi się do „obrazy uczuć wierzących”. Oznacza to, że aby doszło do skazania, muszą m.in. znaleźć się odważni do zeznawania sądowego przeciwko sprawcom.
Jak powiedział Jan Pospieszalski, 10 lipca w zabrzańskim kościele ojców kamilianów dwóch agresywnych młodych mężczyzn atakowało wiernych i wykrzykiwało wulgaryzmy, doprowadzając do zakłócenia Mszy świętej. – Co się stało? – pytał gospodarz audycji, wskazując na tradycję polskiej religijności, dzięki której jeszcze niedawno takie wydarzenia były w naszym kraju nie do pomyślenia.
– Wiara, wartości chrześcijańskie stoją naprzeciw temu wszystkiemu, co niesie współczesny świat: konformizmowi, pysze. (…) Powoduje to wybuch tak niesamowitej agresji. Mamy w tej chwili gigantyczny konflikt idei, światopoglądów z tego powodu, że świat narzuca antywartości – odpowiedział wiceminister.
Jak zatem powinny zmienić się przepisy?
– Po pierwsze, trzeba zlikwidować bariery w postaci zapisów o obrazie uczuć religijnych. Nie można zdawać się na poszczególne subiektywne uczucia wierzących po to żeby bronić przedmiot czy miejsce kultu religijnego. Po drugie, trzeba zlikwidować kolejną barierę w postaci złośliwości [jako motywu] niepokojenia wiernych. Oni tłumaczą się, że wyrażali tylko swój światopogląd – laicki, sprzeczny z Kościołem, i są uniewinniani. Osoby, które przerywają Msze, mówią, że nie czyniły tego złośliwie tylko głosiły swój światopogląd – odpowiedział.
– Przerwanie Mszy świętej, niezależnie od tego, z jakich przyczyn zdaniem agresorów, powinno być od razu ścigane. Powinny być objęte ochroną również obrzędy religijne i dogmaty. W tej chwili nie są – podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Źródło: PCh24TV
Rozmowa POSPIESZALSKIEGO. NERGAL się nie wywinie? Ministerstwo: bluźnierstwa ścigane z urzędu!