Wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Beaty Szydło, Jarosław Gowin, w programie TVN24 „Kropka nad i” skomentował incydent do jakiego doszło w trakcie pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” w Gdańsku. Zdaniem polityka władza nie daje przyzwolenia na stosowanie przemocy, ale działacze KOD mieli na celu sprowokowanie zebranych.
– W naszej kulturze, cywilizacji chrześcijańskiej jesteśmy tak ukształtowani, że nie zakłócamy uroczystości, a ci którzy przyszli z KOD-u mieli, wszystko na to wskazuje, intencje takie, żeby zakłócić uroczystość pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” – powiedział w rozmowie z Moniką Olejnik lider Polski Razem. Jego zdaniem również działacze ONR – jeśli zgodnie z lewicowo-liberalnym przekazem faktycznie wnieśli na Mszę transparent – zachowali się niewłaściwie.
Wesprzyj nas już teraz!
Reaktor pytała Gowina między innymi o to, jak czuje się w rządzie, który „daje przyzwolenie narodowcom na wyrzucanie z pogrzebu działaczy KOD”.
– W rządzie czuję się świetnie, natomiast pierwsze słyszę, to pani redaktor mi objawiła nową rzeczywistość, że rząd dał jakiekolwiek przyzwolenie – stwierdził wicepremier. Jego zdaniem policja zachowała się właściwie, oddzielając działaczy antyrządowej organizacji od narodowców, oskarżanych o atak na lewicowców.
– Mateusz Kijowski mówi, że przyszli się modlić za zamordowanych. Jeszcze niedawno twierdził, że od lat nie był w kościele. Nagła potrzeba modlitwy? – pytał redaktor Olejnik Jarosław Gowin zwracając jednocześnie uwagę, że rzekomo poturbowany przez narodowców lider pomorskiego KOD, Radomir Szumełda, to „znany antyklerykał”.
Źródło: tvn24.pl
MWł