Zdaniem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych napływ cudzoziemców przyczynia się do negatywnych konsekwencji gospodarczych. Wbrew popularnej opinii polityk zaznaczył, że poleganie na pracy migrantów oznacza niższe płace oraz zatrzymanie efektywności gospodarki.
– Powiedziałbym, że spoglądając na niemal każdy kraj, od Kanady po Wielką Brytanię, który ściągnął znaczną liczbę taniej siły roboczej, można dostrzec stagnację produktywności – mówił podczas spotkania z grupą przełożonych przedsiębiorstw technologicznych J.D Vance. Jak dodawał zastępca Donalda Trumpa związek pogorszenia sytuacji gospodarczej z migracją nie jest przypadkowy, a bezpośredni i łatwo do wytłumaczenia.
Według polityka migracja oznacza bazowanie przedsiębiorców nie na ambitniejszych i lepiej wykształconych rodzimych kadrach zdolnych do budowy innowacji i lepszych wyników, ale taniej sile roboczej. Powoduje do obniżenie zarobków, ale jednocześnie pogorszenie produktywności.
Jak zaznaczał Vance, jego zdaniem polityka „uzależnienia” od taniej siły roboczej była standardem w ostatnich dekadach wadliwej polityk Stanów Zjednoczonych. Według polityka wiele krajów pierwszego świata stało się „leniwych”, rezygnując z dalekosiężnych ambicji i kreatywności. W ich miejsce regułą stało się polegania na gorzej wynagradzanej pracy cudzoziemców.
Źródło: gbnews.com
FA