Wiceprezydent USA Joe Biden oskarżył republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa o poważne „szkodzenie” Ameryce. Biden interweniował w związku z wypowiedziami Trumpa, jakoby rząd amerykański podjął decyzję o prowadzeniu wielkiej ofensywy w Mosulu – największej od czasu inwazji USA w Iraku w 2003 r. – by pomóc wygrać wybory prezydenckie Hillary Clinton.
Ewentualne wyzwolenie Mosulu z rąk dżihadystów Państwa Islamskiego miałoby znacznie poprawić wizerunek Clinton i zwiększyć jej szanse na zwycięstwo w listopadowych wyborach.
Wesprzyj nas już teraz!
W Pittsburghu Biden przyznał, że oskarżenia Trumpa, które padły w trzeciej debacie telewizyjnej w zeszłym tygodniu „rozgniewały go„. – Trump twierdzi, że nasza koalicja wojskowa utworzona w celu zniszczenia IS i kalifatu w Iraku oraz Syrii wszczęła ofensywę w Mosulu – mówił to z kamienną twarzą, by cały świat to usłyszał – bo my chcemy, aby Hillary Clinton wypadła dobrze. Jaką my przekazujemy światu wiadomość o waleczności i kierownictwie amerykańskiej armii? – pytał. Biden dodał: – On już nam zaszkodził. Cały świat ogląda debaty.
Wiceprezydent odniósł się także do wypowiedzi republikańskiego kandydata na prezydenta odnośnie wywiadu USA. Trump mówił, że amerykańskie agencje wywiadowcze nie mają pojęcia, czy to naprawdę Rosja jest odpowiedzialna za włamanie do systemu wyborczego Demokratów.
– To jest człowiek, który w ostatniej debacie odmówił uznania tego, co potwierdziło 17 naszych agencji wywiadowczych kategorycznie stwierdzając, że Rosja i sam Putin są odpowiedzialne za włamanie się do systemu plików Partii Demokratycznej w celu wywarcia wpływu na wynik naszych wyborów. Biden kontynuował: – Gdy on mówi światu, że wie, iż nasze agencje wywiadowcze nie maja pojęcia o czym mówią, to jak to świadczy o nas? Wiceprezydent wyjaśnił, że takie wypowiedzi to prezent dla rosyjskiego przywódcy, który wykorzystuje je w celach propagandowych, by sugerować swoim obywatelom, że Ameryka to kraj „upadły,” „skłócony,” „slaby” i „nie mający pojęcia, co właściwie robi”.
We wtorek Trump zasugerował, że plan pokojowy dla Syrii prezentowany przez jego rywalkę „doprowadzi do wybuchu trzeciej wojny światowej,” ze względu na możliwość wykorzystania przez Rosję broni nuklearnej.
W wywiadzie koncentrującym się głównie na polityce zagranicznej, Trump powiedział, że pokonanie IS jest ważniejsze niż przekonanie syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada do ustąpienia.
Trump wątpi, by Clinton była w stanie wynegocjować dobre porozumienie w sprawie Syrii z prezydentem Rosji. Obawia się on, że wskutek zajęcia agresywnej postawy Clinton może wciągnąć USA w wojnę światową.
Kandydat Demokratów wezwała do ustanowienia strefy zakazu lotów i utworzenia tzw. „bezpiecznych stref” na ziemi w Syrii, aby chronić cywilów. Niektórzy analitycy obawiają się, że ochrona tych stref może uwikłać Amerykę w bezpośredni konflikt z rosyjskimi bombowcami. Trump przestrzegł, że Rosja w przeciwieństwie do innych potęg nuklearnych, ma sprawny system broni jądrowej i może do niej sięgnąć w razie ewentualnego konfliktu.
Źródło: washingtontmes.com., reuters.com., AS.