Kiedyś władzy zależało na tym, żeby pokazać, że Marsz Niepodległości to chuligani, jakiś skrajny margines sceny politycznej, że to miejsce niebezpieczne, że nie warto świętować w ten sposób – ocenił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
Wiceszef MSWiA w audycji Poranek Polskiego Radia 24 był m.in. pytany o to, czy podczas tegorocznego Marszu Niepodległości były próby prowokacji.
„Były próby prowokacji, chyba najwyraźniej było to widać w Warszawie, gdzie bojówki nazwijmy to radykalnie antypatriotyczne – KODowskie czy Obywatele RP próbowali dotrzeć do Marszu Niepodległości po to, żeby sprowokować jakąś reakcję agresywną uczestników. Na szczęście byliśmy na te działania przygotowani. Zgodnie z prawem Marsz Niepodległości jest już imprezą cykliczną a w związku z tym nie można urządzać żadnych zgromadzeń bliżej niż 100 metrów od trasy marszu” – skomentował Wąsik.
Wesprzyj nas już teraz!
Zaznaczył, że Policja zadziałała zdecydowanie, zgodnie z prawem. „Przesunęła uczestników tych prowokacji tam gdzie prawo wskazuje, że powinni być” – dodał. Podkreślił, że były też inne próby. „Policja wykryła osoby, które miały różnego typu niebezpieczne narzędzia, które szykowały się do jakieś prowokacji. Na szczęście byliśmy naprawdę dobrze przygotowani” – dodał.
Odniósł się też do wcześniejszych Marszów Niepodległości, szczególnie w latach 2011-2012, kiedy to dochodziło do różnych sytuacji niebezpiecznych.
„Kiedyś władzy zależało na tym, żeby pokazać, że Marsz Niepodległości to chuligani, jakiś skrajny margines sceny politycznej, że to miejsce niebezpieczne, że nie warto świętować w ten sposób. I wydaje się, że dopuszczano do tego typu prowokacji, bo władza nie reagowała na nie. To była błędnie przyjęta taktyka” – powiedział wiceszef MSWiA. „My zupełnie inaczej zabezpieczamy tego typu wydarzenia” – dodał.
PAP