„Polskich oficerów rozstrzelano na Białorusi od 8,6 do 8,7 tys., jeśli wliczyć egzekucje do czerwca 1941 roku. Do tego dochodzi co najmniej 8 tys. cywilów” – oznajmił Ihar Kuzniacou, który był jednym z prelegentów międzynarodowej konferencji „Białoruś: Polityka – Historia – Kultura”. W konferencji uczestniczyło kilkudziesięciu historyków z Polski, Białorusi i Rosji, w tym m.in. prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński, naczelny dyrektor Archiwów Państwowych prof. dr hab. Władysław Stępniak, a także polski ambasador na Białorusi Leszek Szerepka.
Przedstawione przez Ihara Kuzniacou badania spotkały się z dużym zainteresowaniem zebranych. Zdaniem obecnego w Mińsku prof. Wojciecha Materskiego z Instytutu Stosunków Politycznych PAN, przedstawione przez białoruskiego historyka liczby mocno weryfikują dotychczasowe ustalenia i prawdopodobnie w najbliższym czasie wokół tej kwestii toczyć się będzie dalsza dyskusja. Według polskiego badacza nie można będzie uznać, że zbrodnia katyńska została całkowicie zbadana, dopóki nie zostanie odnaleziona tzw. białoruska lista.
Wesprzyj nas już teraz!
Dotyczy ona polskich obywateli, którzy po agresji ZSRS na Polskę 17 września 1939 roku zostali aresztowani przez NKWD we wschodnich województwach II Rzeczypospolitej, a następnie zamordowani z rozkazu Józefa Stalina w 1940 r. – najprawdopodobniej w więzieniu NKWD w Mińsku. Przypuszczalnym miejscem ich spoczynku są leżące pod Mińskiem Kuropaty, które były terenem pochówku ofiar NKWD w latach 1937-1941.
Z organizacji konferencji wycofał się Białoruski Uniwersytet Państwowy, argumentując to „istniejącą sytuacją”. Białoruskie władze twierdzą bowiem, że nie ma żadnej białoruskiej listy katyńskiej. Prezydent Aleksander Łukaszenko twierdzi, że na terytorium Białorusi sowieckie NKWD nie rozstrzelało w 1940 r. ani jednego Polaka.
Źródło: „Nasz Dziennik”
luk