Przez amerykańskie ulice przelało się piekło proaborcyjnych manifestacji podobne do tzw. czarnych marszy, jakie obserwowaliśmy w Polsce. Zwolennicy bezkarnego zabijania nienarodzonych w USA nie cofnęli się nawet przed użyciem koktajli Mołotowa do demolowania siedzib organizacji pro-life, a pod katolickimi parafiami urządzano obsceniczne happeningi. Ale czy skala tych zamieszek była aż taka, jak chcieli sami aborcjoniści? Przedstawiamy podsumowanie.
Radykalna bojówka aborcyjna o nazwie „Ruth Sent Us” była jedną z organizacji, która w mediach społecznościowych wezwała do „rozpętania piekła” w USA, a nawet do „spalenia Eucharystii”, co łączone jest z kradzieżą konsekrowanych hostii w jednym z kościołów w Teksasie. Oglądając nagrania z protestów, faktycznie można mieć wrażenie, że piekło odsłoniło swoje obrzydliwości, ale czy lobbyści aborcyjni mogą być usatysfakcjonowani odpowiedzią na ich wezwanie?
Portal LifeSiteNews opublikował podsumowanie aktów wandalizmu, których dokonano w amerykański Dzień Matki, przypadający 8 maja. Okazuje się, że poważnych incydentów (nie licząc samych manifestacji i marszów) było 13. Wydaje się, że nie jest to duża liczba, jeżeli weźmiemy pod uwagę wielkość społeczeństwa liczącego ponad 300 milionów ludzi oraz skalę nienawiści, która wyzierała z wezwań do zamieszek i aktów przemocy.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlatego też, jak ocenia Paul Murano na łamach portalu Church Militant, ostatecznie okazało się, że z zapowiadanego „zrywu” w obronie „prawa” do aborcji wyszło… „więcej szczekania niż gryzienia”. Jednak, jak wskazuje publicysta, „tym razem stworzenie stanu zagrożenia mogło być niewypałem, ale wierni katolicy wiedzą, że czeka ich więcej prześladowań”.
Wśród incydentów, o których dowiadujemy się z mediów, było przede wszystkim zdemolowanie siedzib dwóch organizacji pro-life przy użyciu koktajli Mołotowa. Ponadto przerwano Mszę Świętą w Los Angeles, a w Nowym Jorku odbyła się agresywna pikieta pod katedrą. Poza tym zdemolowano kilka kościołów i przychodni pro-life, pisząc sprayem proaborcyjne hasła.
Niepokojący pozostaje stosunek administracji Joe Bidena, która – podobnie jak w przypadku zamieszek wywoływanych przez rasistowski ruch Black Lives Matter – przymyka oko na łamanie prawa, a nawet do tego zachęca. I tak rzeczniczka Białego Domu powiedziała, że obecna władza popiera protesty pod domami sędziów Sądu Najwyższego, mimo że tego typu zgromadzeń zakazuje prawo federalne.
Źródła: lifesitenews.com / churchmilitant.com
FO
Fala aborcjonistycznych ataków w USA. W ruch poszły koktajle mołotowa