Koszty środowiskowe, ekonomia, praktyczność – z polskiego punktu widzenia w każdej z tych kategorii samochody elektryczne nie oferują więcej, niż pojazdy tradycyjnie zasilane. Dlaczego? O tym mówi raport sporządzony przez Warsaw Enterprise Institute.
Eksperci WEI zajęli się oceną bilansu emisyjności „elektryków”, biorąc pod uwagę cały cykl ich „życia”. Analizę dostosowano do warunków energetycznych Polski. Okazało się, że jeżdżąc w Polsce samochodem elektrycznym nie zmniejszamy śladu węglowego.
Jak wyliczono, miejskie auto spalinowe w całym swym „życiu” emituje szacunkowo 29,75 ton CO2. Bilans elektrycznej wersji pojazdu osiągnął podobny wynik – 30 ton. W segmencie premium „elektryki” wyglądają tylko nieco lepiej (34 tony), nieznacznie wygrywając ze spalinówkami (35,5 ton).
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie ekspertów WEI korzyści płynące z wprowadzenia aut elektrycznych dodatkowo maleją, kiedy uwzględnimy spadek emisyjności „elektryków” i „spalinówek”. „Jeśli zaś uwzględnić straty na przesyle energii i ładowaniu auta elektrycznego, oszczędności emisyjne znikają całkowicie, a poziomy emisji rosną” – czytamy w raporcie. Nie bez znaczenia dla bilansu będzie też jawiący się przez nami wzrost cen energii elektrycznej.
WEI negatywnie oceniło też planowany w UE zakaz sprzedaży aut spalinowych. Sprawi on bowiem, że bogate państwa będą odsprzedawać auta spalinowe biedniejszym – m.in. do Polski, a to skutecznie zablokuje nad Wisłą rozwój rynku aut elektrycznych. Nie jest też tajemnicą, że na „elektryki” wielu Polaków zwyczajnie nie stać. Ich koszt zakupu (w segmencie miejskim), jest około dwa razy wyższy niż auta spalinowego. Stąd WEI postuluje, by ewentualne zakazy sprzedaży „spalinówek” leżał w gestii krajów członkowskich i brały pod uwagę miks energetyczny danego państwa oraz stopień rozwoju infrastruktury szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych – a z tym w Polsce dobrze nie jest.
Jeśli jednak odgórny zakaz dla „spalinówek” miałby się pojawić, to – według WEI – trzeba już teraz rozbudowywać infrastrukturę ładowania oraz zmieniać udział OZE i atomu w produkcji energii elektrycznej.
Źródło: interia.pl
MA