22 maja 2024

Większa migracja albo stagnacja. Fałszywa alternatywa i szantaż eurokratów

(fot. flickr.com/ European Parliament)

Center for European Reform (CER), wpływowy think tank z siedzibą w Londynie, Brukseli i Berlinie zaznacza, że w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Europejczycy muszą wybrać wielokulturowość albo stagnację. Jeśli Europejczycy chcą dobrobytu muszą wyrzec się wartości narodowych, zwiększyć napływ migrantów i tworzyć wieloetniczne społeczeństwo. Inna decyzja oznacza niedobór siły roboczej i wyższe podatki – straszy analityk John Springford.

Think tank gani działania „radykalnej prawicy”, która „prawdopodobnie” zyska wiele mandatów w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wskazuje, że teoria „wielkiego zastąpienia” zyska większe znaczenie. A głosi ona, że „elity liberalne promują imigrację spoza Europy, aby podważyć jednorodność etniczną i kulturową”.

CER nie podoba się „retoryka” wielu polityków centroprawicy, którzy w obawie o stratę mandatów „zdecydowali się zaakceptować założenia tej cywilizacyjnej retoryki, zamiast się z nią skonfrontować”.

Wesprzyj nas już teraz!

I tak szefowa Komisji Europejskiej ubiegająca się o kolejną kadencję, Ursula von der Leyen powołała w KE „wiceprzewodniczącego ds. promowania europejskiego stylu życia”, aby przypodobać się wyborcom sprzeciwiającym się negatywnym wpływom migracji. We Francji przywódcy centroprawicowej partii Republikańskiej potępili masową imigrację, a niemieccy chadecy w swoim nowym programie opublikowanym w grudniu ubiegłego roku stwierdzili, że „wszyscy, którzy chcą tu mieszkać, muszą uznać naszą dominującą kulturę bez żadnych zastrzeżeń”. Brytyjscy konserwatyści przetrzymują osoby ubiegające się o azyl, mając nadzieję, że uda się je deportować do Rwandy.

„Praktyczny problem związany ze zwróceniem się w stronę nacjonalistycznej prawicy polega na tym, że Europa szybko się starzeje, a mniejsza liczba podatników-imigrantów oznacza wyższe podatki nakładane na pracowników, płacących za emerytury, opiekę zdrowotną i inne usługi publiczne dla osób starszych. Jest to dobrze wiadome, ale mniej zrozumiałe, w jakim stopniu swobodny przepływ osób w Europie i wyższe wskaźniki zatrudnienia pomogą złagodzić niedobory siły roboczej” – czytamy na stronie CER.

Think tank wzywa polityków głównego nurtu do stawienia czoła partiom „nacjonalistycznym”, podkreślając, że migracja spoza kontynentu jest niezbędna, aby utrzymać populację w wieku produkcyjnym na stabilnym poziomie.

Migracja ma przynosić korzyści państwom europejskim, migrantom i krajom, do których przybysze wysyłają przekazy pieniężne.
CER wskazuje, że z powodu konwergencji standardów życia znacznie zmniejszył się swobodny przepływ ludzi z biedniejszych krajów UE, który pozwalał bogatszym państwom zwiększać produkcję i finansować usługi publiczne, emerytury swoich obywateli. Pracodawcy „zmuszeni są” obecnie ściągać tanią siłę roboczą spoza Europy.

Przedstawiając dane z ostatnich lat, think tank wskazuje, że od 2016 r. nastąpiło wyraźne spowolnienie zatrudniania obywateli UE z jednego państwa członkowskiego w innym. Jednorazowy nieznaczny wzrost o 200 tys. zaobserwowano w 2019 r. Spadły różnice w wynagrodzeniach między nowymi i starszymi państwami członkowskimi, a w najbliższej przyszłości różnice te dalej będą niwelowane, o ile sprawdzą się prognozy odnośnie stosunkowo szybkiego wzrostu w Europie Środkowo-Wschodniej.

Europę w poszukiwaniu pracy opuściło sporo mieszkańców Południa w następstwie kryzysu z 2008 r. Obecnie żaden bank centralny nie jest w stanie kontrolować cyklu gospodarczego i wydaje się mało prawdopodobne powtórzenie „autodestrukcyjnej polityki Europejskiego Banku Centralnego w latach 2010–2012” (podnoszenie stóp procentowych w latach 2010 i 2011, odmowa wspierania długu publicznego). Ta polityka miała doprowadzić do deflacji i wzrostu bezrobocia. W konsekwencji wiele młodych osób z Europy Południowej wyemigrowało.

CER sugeruje, że przystąpienie Ukrainy do UE mogłoby pobudzić migrację, jednak akcesja tego kraju przed 2030 r. jest mało prawdopodobna. Najpierw bowiem trzeba wygrać wojnę. Dlatego Europa północno-zachodnia pilnie musi sprowadzać migrantów spoza kontynentu.

Zwraca się uwagę, że Europejczyków trudno jest nakłonić do cięższej i dłuższej pracy. Nawet, gdyby to się udało, jest mało prawdopodobne, aby wystarczyło, by zrównoważyć skutki procesu starzenia się społeczeństwa. Wiele państw europejskich już ogłosiło, że w przyszłości podniesie wiek emerytalny.

W ocenie think tanku „większość polityków centrolewicy i centroprawicy uznaje, że imigracja jest potrzebna, aby złagodzić presję demograficzną”. Dlatego widoczne dzisiaj drastyczne zaostrzanie przepisów azylowych ma zapewnić „wyłącznie polityczną przykrywkę dla sprowadzania większej liczby osób w ramach regularnej imigracji”. Przykładowo, premier Włoch Giorgia Meloni – chociaż oficjalnie zajmuje stanowisko antyimigracyjne – zwiększyła liczbę pozwoleń na pracę dla pracowników zagranicznych spoza UE.

Dlatego, w opinii CER, nie ma co kwestionować „konsensusu głównego nurtu” w kwestii imigracji. „W przyszłości Europa stanie się mniej biała i bardziej wielokulturowa, jeśli prawicy nie uda się ograniczyć imigracji spoza kontynentu. Stanowi to poważny dylemat polityczny dla polityków głównego nurtu: centroprawicy i centrolewicy. Mogą rzucić wyzwanie nacjonalistom, zadając trudne pytania dotyczące niedoborów siły roboczej, obciążeń podatkowych osób w wieku produkcyjnym oraz jakości systemów opieki zdrowotnej i opieki nad osobami starszymi przy braku wyższych wskaźników imigracji z krajów spoza Europy.

Mogą też próbować zapożyczać retorykę nacjonalistów, ryzykując jednak, że zostaną przez nich wyprzedzeni, jak miało to miejsce podczas wyborów we Włoszech, Holandii i Francji. Ci z nas, którzy z zadowoleniem przyjmują gospodarczy i kulturowy wigor, jaki wnoszą imigranci, powinni mieć nadzieję, że politycy głównego nurtu znajdą trochę odwagi” – brzmi konstatacja Centrum Reform Europejskich.

Nie od dziś wiadomo, że duża liczba ludzi młodych, w wieku produkcyjnym jest jednym z podstawowych czynników wpływających na dobrobyt w danym państwie. Dlatego też rządzący nie tylko nie powinni promować aborcji, ale także polityki genderowej, afirmującej różnorakie dewiacje seksualne, uderzające w małżeństwo i rodzinę.

Źródło: cer.eu
AS

Wielka Brytania chce ograniczenia legalnej imigracji. Minister spraw wewnętrznych przedstawił plan

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(15)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 307 931 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram