Brytyjski reporter Iain Overton, niegdyś zdecydowany zwolennik upowszechnienia broni wśród cywilów – teraz przekonuje na łamach magazynu „Foreign Affairs”, że należy stopniowo rozbrajać obywateli. Przypomina, że około dwie trzecie zarejestrowanej broni na świecie znajduje się w rękach cywili.
W 2007 roku szwajcarski magazyn „Small Arms Survey” podjął się zadania, którego nikt wcześniej nie wykonał, starając się w miarę precyzyjnie oszacować, ile dostępnej na świecie broni znajduje się w rękach prywatnych. Pismo twierdzi, że około trzy czwarte z 875 mln sztuk broni palnej w sumie należy do prywatnych właścicieli.
Wesprzyj nas już teraz!
Liczba pistoletów posiadanych przez cywilów waha się w zależności od państwa. W niektórych miejscach, takich jak np. Jemen, co druga osoba ma broń. W innych, jak Ghana i Korea Południowa, na każde 100 osób przypada jeden pistolet. Ogólnie, magazyn starał się wykazać, że liczba broni znajdującej się w rękach cywilnych znacznie przewyższa liczbę pistoletów będących do dyspozycji wojska i służb policyjnych.
W Indiach jest około 46 milionów sztuk broni w rękach prywatnych, w Chinach – 40 milionów, a w Niemczech – 25 milionów. W Stanach Zjednoczonych prawie jeden pistolet przypada na osobę (270 milionów sztuk karabinów). Obywatele USA mają więcej broni niż reszta świata razem wzięta. Stąd zwolennicy ruchów upowszechniających dostęp do broni nie bez powodu nazywają się „armią” – pisze dziennikarz.
Analizując te szacunki, trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że wiele sztuk broni nigdy nie zostało zarejestrowanych przez władze. Niektóre pistolety już nie nadają się do użytku. Dodatkowo w krajach UE panują bardziej restrykcyjne przepisy dot. posiadania broni. Na przykład karabiny czy pistolety, które uchodzą za rekwizyty filmowe w USA, po przywiezieniu ich do Europy traktowane są jako w pełni funkcjonalna broń. I tak też są rejestrowane.
Reporter, dokumentalista BBC i szef organizacji Charity Action on Armed Violence zauważa, że niezależnie od liczby sztuk broni dostępnej dla cywilów, jedno jest pewne: zdecydowana większość pistoletów i karabinów, będących w posiadaniu prywatnych właścicieli, nie jest trzymana po to, aby komuś celowo wyrządzić krzywdę, lecz dla przyjemności. Sporty strzeleckie i myślistwo to najczęstsze powody posiadania broni przez osoby prywatne w krajach rozwiniętych. Wyjątek stanowią Stany Zjednoczone. Tam zdecydowana liczba właścicieli broni jako główny powód podaje konieczność samoobrony.
Overton pisze, że pistolety, gdy są używane we właściwy sposób i we właściwym miejscu, mogą przynieść wiele satysfakcji i przyjemności. „Strzelanie z broni w kontrolowany, bezpieczny sposób, który nie zagraża nikomu, może być świetną zabawą” – czytamy.
Prawie wszyscy właściciele broni, których reporter spotkał podczas swojej pracy jako dziennikarz, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, zapewniali, że muszą posiadać broń, aby chronić swoją wolność w obliczu potencjalnej tyranii rządu.
Overton – mimo, że kiedyś sam się fascynował bronią, teraz popiera zwolenników ograniczenia dostępu do broni, włączając się w kampanię prowadzoną w tym celu m.in. przez administrację prezydenta Baracka Obamy.
Proponuje, by stopniowo, ale konsekwentnie rozbrajać obywateli tak, jak zrobiono to w Kambodży, gdzie w tej chwili jest tylko jedna strzelnica dostępna odpłatnie dla cywili i należąca do 70. Brygady Królewskich Sił Zbrojnych Kambodży.
Po upadku rządów Czerwonych Khmerów w 1979 roku, by odzyskać broń, która znalazła się w rękach prywatnych, nowy rząd przystąpił do rozbrajania obywateli Nie od razu zdelegalizowano posiadanie broni. Nastąpiło to dopiero w 1998 r. Do tego czasu co trzecie gospodarstwo domowe w Kambodży było uzbrojone. Stopniowo władze zaostrzały przepisy i w 1999 r. odebrały w sumie 180 tys. sztuk broni, którą zniszczono.
Reporter, powołujący się na wrażenia, jakie zrobiły na nim setki zabitych osób w strefach wojennych przekonuje, że broń wyrządza zbyt dużo szkód, by mogła być trzymana chociażby dla przyjemności. Postuluje wprowadzanie stopniowych zmian, by znacznie uszczuplić arsenał będący w posiadaniu prywatnych właścicieli.
Jego postulaty wpisują się w ogólny trend obserwowany po obu stronach Atlantyku. Lewicowe rządy zarówno w krajach UE, jak i Ameryki podejmują próby, by jak najszybciej rozbroić obywateli. Pod koniec grudnia ub., roku radykalny odłam Partii Demokratycznej zaproponował projekt ustawy R-4269, zakazującej posiadania broni automatycznej. Również poszczególne władze stanowe próbują przeforsować prawo, zabraniające posiadania tego typu broni.
Podczas trwającej obecnie kampanii, kandydaci na prezydenta Partii Demokratycznej zdecydowanie są za wprowadzeniem jak najszybciej zakazu posiadania broni samopowtarzalnej. W UE decyzja dot. ograniczenia dostępu do broni może zapaść jeszcze w tym roku.
Źródło: foreignaffairs.com
AS