29 listopada 2012

„Daily Mail” donosi, że eutanazja stosowana jest w Wielkiej Brytanii nie tylko w odniesieniu do osób starszych i schorowanych, ale także wobec niepełnosprawnych noworodków i chorych dzieci. Lekarze w tym celu wykorzystują zalecane przez rząd procedury tzw. liverpoolskiej ścieżki opieki dla umierających (LCP). Jest to program opracowany i wdrożony w ostatnim dziesięcioleciu pod pretekstem podniesienia jakości usług świadczonych wobec umierających. Chodziło jednak przede wszystkim o „optymalizację wydatków”.

 

W tym miesiącu jeden z medyków, który sam uśmiercił w ten sposób dziesięć noworodków, skarżył się na łamach prestiżowego pisma medycznego „ British Medical Journal”, że rodzice chorych dzieci oczekują, iż umrą one szybko i bezboleśnie. Tymczasem one umierają długo i dla personelu jest to często trudne doświadczenie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zgodnie z tzw. liverpoolską ścieżką lekarze w porozumieniu z rodziną chorego pacjenta ustalają, czy wycofać pewne leki z leczenia, a także czy zaprzestać podawania pożywienia i płynów. Procedurę tę stosuje się również w odniesieniu do upośledzonych noworodków i starszych dzieci np. chorych na raka. Medyk, który anonimowo napisał artykuł w brytyjskim magazynie zaznaczył, że dzieci po odłączeniu od aparatury dostarczającej pożywienie i płyny umierają w wyniku wygłodzenia i odwodnienia średnio w ciągu dziesięciu dni. Dziecko staje się „mniejsze i skurczone”.

Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii w wyniku zastosowania procedury LCP umiera co roku około 130 tys. osób niekoniecznie starszych i schorowanych. Gazeta donosi, że w związku z kontrowersjami związanymi z zastosowaniem tej praktyki w odniesieniu do chorych dzieci rząd zarządził śledztwo, które ma wykazać, czy medycy jej nie nadużywają.

Do upowszechnienia tzw. ścieżek LCP w szpitalach publicznych przyczynili się sami politycy. W 2000 r. plan leczenia nowotworów ujawnił, że w systemie opieki brakuje wystarczających środków na zapewnienie wysokiej jakości opieki pacjentom umierającym na raka. W rezultacie, w 2004 r. rozpoczęto tworzenie specjalnych oddziałów dla pacjentów ciężko chorych i osób starszych, którym rzekomo miały być zapewnione wysokiej jakości usługi pod koniec ich życia. W praktyce chodziło o „optymalizację” kosztów zadłużonej publicznej służby zdrowia. W 2006 r. rząd jeszcze bardziej rozszerzył stosowanie LCP, przeznaczając na tworzenie specjalnych oddziałów dodatkowe środki i zalecając powszechne szkolenia.

 

Krytycy LCP twierdzą, że procedura ta jest wykorzystywana do uśmiercania pacjentów, by zwolnić łóżka szpitalne i zaoszczędzić pieniądze przez fundusz zdrowia NHS. Praktykę wycofywania pokarmu i płynów dostarczanych przez rurkę noworodkom opisał także w tym miesiącu jeden z lekarzy. Podał przykład dziecka, które urodziło się z licznymi wadami genetycznymi. Rodzice zgodzili się umieścić go na „liverpoolskiej ścieżce opieki zdrowotnej.” Lekarz napisał: „Oni chcą, by ich dziecko umarło szybko po odłączeniu pokarmu i płynów. Chcą, by miało zapalenie płuc. By nie cierpiało. Pragną, by nie było na ciele ich najdroższego dziecka widocznych zmian, powstałych w następstwie zgonu”. Zauważył z goryczą, że „ich życzenia nie są zgodne z jego doświadczeniem”. Wyjaśnił, że walka malca o życie często trwa znacznie dłużej niż sądzi nawet większość lekarzy. Średni czas umierania od wycofania pokarmu i napojów trwa przynajmniej dziesięć dni. Medyk ubolewał nad tym, że „rodzice i zespoły opieki są nieprzygotowane na oglądanie poważnych zmian, jakie zachodzą w wyglądzie fizycznym dziecka w wyniku ciężkiego odwodnienia”. Lekarz przyznał, że jest to „horrorem” także dla personelu medycznego. Mówił wprost, że coraz trudniej mu jest badać umierającego noworodka. Uczuciu współczucia towarzyszy „ból i obrzydzenie”. W odpowiedzi na ten artykuł dr Laura de Rooy, neonatolog i konsultantka Szpitala Świętego Jerzego w Londynie napisała, że „jest ogromnym nadużyciem sądzić, iż dzieci nie czują głodu ani pragnienia”.

 

Pielęgniarka Bernadette Lloyd z hospicjum pediatrycznego napisała list do Urzędu Rady Ministrów oraz do Departamentu Zdrowia, ostro krytykując „liverpoolską ścieżkę” wobec dzieci. W dramatycznym opisie zwracała uwagę na straszliwe cierpienia dzieci umierających z pragnienia. Dodała, że rodziców zmusza się do podjęcia drastycznej decyzji o umieszczeniu ich pociech na specjalnych oddziałach, wmawiając im, że nie ma żadnej nadziei na uzdrowienie. Pielęgniarka podkreśliła, że sama była świadkiem odzyskania zdrowia przez całkiem sporą liczbę dzieci, które dzięki staraniom rodziny i personelu powróciły na zwykłe oddziały szpitalne, a którym wcześniej dawano tylko kilka dni życia.

 

Pielęgniarka napisała także: „Widziałem dzieci umierające w strasznych cierpieniach z pragnienia, ponieważ wycofano im płyny. Byłam świadkiem zgonu 14-letniego chłopca na raka, który umierał z językiem na ustach, gdyż lekarze odmówili mu podania płynów przez rurkę. Jego śmierć była bolesna dla niego i dla nas pielęgniarek. To eutanazja wprowadzana tylnymi drzwiami”.

 

 

Źródło: Daily Mail, elsevier.pl, Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 556 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram