Londyński Urząd Kontroli Usług Finansowych i władze amerykańskie ukarały wielki brytyjski bank Barclays gigantyczną grzywną 290 milionów funtów za manipulowanie stopami procentowymi. Śledztwo objęło też inne wielkie banki – amerykańskie, brytyjskie, niemieckie i szwajcarskie.
Wiadomości elektroniczne, które ujawniono podczas śledztwa dowodzą, że podczas kryzysu finansowego dealerzy Barclays Banku – nie sami, rzecz jasna, w porozumieniu ze swymi kolegami z innych banków – oszukiwali władze. W opracowywanych codziennie raportach zaniżane były koszty pozyskiwania kapitału dla swoich transakcji. Prowadziło to do stworzenia nieprawdziwego wrażenia, że bank ma silną pozycję, o jego rzetelności, pewności i wypłacalności.
Wesprzyj nas już teraz!
Być może sprawa nie nabrałaby takiego rzgłosu, gdyby te raporty były składane do szuflady jako nikomu niepotrzebne. Było jednak inaczej, służą ona władzom do publikacji codziennych wskaźników LIBOR i EURIBOR, czyli średniego kosztu kredytów międzybankowych w Londynie i w Europie. A oba te wskaźniki służą do wyznaczania z kolei poziom oprocentowania pożyczek i kredytów komercyjnych. W ramach śledztwa nie ustalono jeszcze, czy i w jaki sposób stracili na tym oszustwie klienci Barclaysa. Wiadomo jednak, że na tym procederze zyskałdział inwestycyjny banku.
Jeszcze półtora roku temu, dyrektor Barclaysa, Bob Diamond uderzył pięścią w stół i oświadczył, że banki wystarczająco długo biły się w pierś po kryzysie finansowym jako jego winowajcy. Teraz jednak tą samą pięścią dostał po głowie i zmuszony był znów przepraszać, a także zrzec się swojej premii, która w zeszłym roku wyniosła ona 2 miliony 700 tysięcy funtów. Diamond obiecał ukarać winnych, jednakże pojawiają się już głosy, że powinien ustąpić ze stanowiska.
Nie wiadomo dokładnie, jakie skutki miały czy mają oszustwa dokonywane przez pracowników banków, w tym Barclaysa. Zapewne Wielka Brytania nie będzie szóstym, następnym po Cyprze, krajem, który poprosi Unię i instytucje finansowe o pomoc, ponieważ jej gospodarka, póki co, nie jest w złym stanie. Póki co, ponieważ ekonomiści już formalnie określili stan, w jakim znajduje się brytyjska gospodarka jako rececję, a to z uwagi na dwa kolejne kwartały spadku PKB. Brytyjskie obligacje nadal cieszą się jednak niskim oprocentowaniem.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl