Sprawa Rumunki, która została zmuszona do oddania dziecka urodzonego parze homoseksualistów w wyniku sztucznego zapłodnienia elektryzuje Wielką Brytanię. Pojawiają się głosy, że kraj musi wreszcie uregulować kwestię surogacji w związku z upowszechnieniem procedury in vitro.
W maju br. sędzia sądu rodzinnego, feministka Alison Russel, podjęła decyzję o odebraniu 15-miesięcznej dziewczynki matce i przyznaniu praw do opieki nad nią dawcy nasienia, który żył z innym mężczyzną.
Wesprzyj nas już teraz!
Rumunka, matka już dwójki dorosłych córek i rozwódka, umówiła się ze swoim przyjacielem z młodości, również Rumunem, który wyemigrował do Wielkiej Brytanii, że podda się procedurze sztucznego zapłodnienia jego spermą. Dobrze wykształcona czterdziestoparolatka chciała ponownie zostać matką. Nieformalna umowa zakładała, że to ona będzie wychowywała dziecko, ale ojciec będzie mógł je odwiedzać.
Kilkanaście dni po planowanym terminie rozwiązania, kobieta otrzymała list od zaniepokojonego homoseksualnego partnera dawcy spermy, który poradził jej, by natychmiast zgłosiła się do szpitala w celu wywołania porodu. Homoseksualista wyraził obawy, że może się coś złego stać z „ich dzieckiem”.
Po szczęśliwym rozwiązaniu zaczęła się batalia o prawo do sprawowania opieki nad dziewczynką. Ostatecznie sędzina stwierdziła, że matka „manipulowała sądem” i musi oddać dziecko prawowitemu ojcu, który jej zdaniem, był w stanie zapewnić dziewczynce należytą opiekę.
Sędzia zarzuciła matce „homofobię”, bo w sądzie negatywnie wypowiadała się o związku ojca dziecka z innym mężczyzną. Jednocześnie nie pozwoliła jej mówić publicznie o całej sprawie. Dopiero kilka tygodni temu zakaz został cofnięty.
Wedle sędziny niedopuszczalne było ochrzczenie dziewczynki bez wiedzy ojca i nadanie jej imienia. W swoim orzeczeniu Russell tłumaczyła, że 15-miesięczna dziewczynka nie powinna pozostawać pod negatywnym wpływem matki, bo może się to niekorzystnie odbić na jej tożsamości. Matka ma prawo widywać dziecko jedynie pod ścisłym nadzorem pracowników socjalnych.
Sędzina, która orzekła w sprawie na korzyść pary homoseksualnej, powołała się na podobny wyrok w Stanach Zjednoczonych i zasugerowała konieczność uregulowania kwestii surogacji w prawie brytyjskim. Jej zdaniem nieformalne umowy zmuszają później strony – po zmianie decyzji kobiety, która początkowo zgodziła się urodzić komuś dziecko – do udania się do sądu, by wywalczyć sobie prawo opieki nad dzieckiem.
Rumunka zamierza złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Paul Tully z brytyjskiego stowarzyszenia broniącego dzieci poczęte (SPUC) powiedział portalowi LifeSiteNews.com, że sprawa „H przeciw S” grozi „komercjalizacją in vitro” i „handlowaniem dziećmi” wskutek upowszechnienia procedur zapłodnienia pozaustrojowego.
Tully, przeciwnik nikczemnej metody in vitro, w wyniku której uśmierca się inne dzieci poczęte, podkreśla, że metoda ta prowadzi do licznych nadużyć i patologicznych zachowań. Zauważył, że „dziecko musi być wychowane przez swojego biologicznego ojca i matkę”.
Zdaniem szefa SPUC, matka była nierozważna i podjęła złą decyzję, której konsekwencje będzie ponosić córka. Co gorsza, sprawa ta może przyczynić się do wprowadzenia ustawodawstwa, które zalegalizuje surogację (macierzyństwo zastępcze) w Wielkiej Brytanii, co z kolei doprowadzi do jeszcze większych patologii.
Źródło: lifesitenews.com / guardian.com
AS