28 kwietnia 2016

Ukraińskie władze są pod ogromną presją międzynarodowych instytucji finansowych, domagających się przyspieszenia reform politycznych i ekonomicznych. Na ten rok zaplanowano prywatyzację wielkich przedsiębiorstw państwowych.

 

Jeszcze w marcu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę w sprawie zmian w procesie prywatyzacji, która zniosła klauzulę dot. obowiązkowej sprzedaży od 5 do 10 proc. akcji prywatyzowanych podmiotów strategicznych na giełdzie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ustawa ta wprowadziła możliwość zaangażowania w procesy prywatyzacyjne „wykwalifikowanych i bezstronnych doradców”. W licytacji mienia zarządzanego przez państwo nie mogą wziąć udziału jedynie firmy z państwa uznanego za „agresora”, tj. Rosji.

 

Większość z ukraińskich dużych zakładów przemysłowych przewidzianych do prywatyzacji w tym roku, mają być sprzedane prawie w całości obcym kontrahentom. Część z nich pozbędzie się większościowego pakietu akcji. Do sprzedaży wyznaczono w sumie 25 największych spółek z sektora energetycznego, przemysłu chemicznego i infrastruktury portowej.

 

Jak tłumaczył na początku roku były już minister rozwoju gospodarczego i handlu Aivaras Abromavičius, władze spodziewają się, że dzięki wyprzedaży majątku narodowego do budżetu z tegorocznej prywatyzacji trafi około 17 mld hrywien.

 

W ostatnim raporcie przygotowanym dla kongresmenów, amerykańscy analitycy na czele z Vincentem Morellim (raport z 16 kwietnia br.) podkreślili, że utrzymanie silnej i niezależnej od Rosji Ukrainy jest warunkiem stabilizacji i pokoju w Europie. Ukraina to także potencjalnie ważny partner ekonomiczny ze względu na ogromne możliwości eksportowe zboża i zróżnicowany przemysł.

 

Przeszkodą do rozwoju kraju – wedle analityków – jest wszechpotężna korupcja. Oligarchowie skupieni głównie we wschodniej i południowej części kraju kontrolują przedsiębiorstwa państwowe i rozkradają majątek, przez co znacznie uszczuplają wpływy do budżetu.

 

W raporcie przypomniano, że Ukraina jeszcze w ramach ZSRR generowała więcej niż jedną czwartą radzieckiej produkcji rolnej. W 2014 r. Kijów wciąż eksportował rekordową liczbę 33,5 mln ton ziarna.

 

Zróżnicowany przemysł ciężki, skoncentrowany w części wschodniej kraju dostarcza urządzeń i surowców do zakładów przemysłowych i na tereny górnicze w obrębie Ukrainy oraz Rosji.

 

Potencjalnie ogromne możliwości rozwoju gospodarki ukraińskiej

 

Chociaż w 2013 roku gospodarka Ukrainy skurczyła się, to jednak potencjalnie ma ona ogromne możliwości rozwoju, które zakłócili Rosjanie przez aneksję Krymu i agresję na wschodzie kraju. Aneksja Krymu kosztowała Ukrainę 4 proc. PKB w 2014 r., zaś poparcie Rosji dla separatystów we wschodniej Ukrainie – w regionie, który wytwarzał 10 proc. PKB tego kraju w 2013 roku, spowodowało gwałtowny spadek produkcji na tym obszarze o 70 proc., co kosztowało budżet Ukrainy około 7 proc. PKB z 2013 r.

 

Rosyjskie sankcje handlowe spowodowały obniżenie eksportu Ukrainy do Rosji o 70 proc., co stanowi spadek o 18 proc. w eksporcie ogółem. Tylko w ubiegłym roku eksport towarów ukraińskich do Rosji, który obejmuje maszyny, stal, towary rolne i środki chemiczne spadł o połowę.

 

Dalsze utrudnienia logistyczne sprawiły, że ukraińskie towary nie mogą być przekierowywane w krótkim okresie na inne rynki, szczególnie do Europy. Szacuje się, że z powodu utraty rosyjskiego rynku, PKB Ukrainy zmniejszyło się o 6 proc.

 

Według Economist Intelligence Unit dzięki wielomiliardowym pożyczkom zagranicznym, sytuacja Ukrainy powoli stabilizuje się. W marcu 2015 r. MFW zatwierdził program pomocowy w wysokości 17,5 miliardów dol. Rząd podnosząc stopy procentowe nieco wzmocnił hrywnę. W sierpniu 2015 roku rząd ogłosił, że zawarł porozumienie z prywatnymi wierzycielami w sprawie restrukturyzacji długu w wysokości do 18 miliardów dol. W grudniu 2015 r. MFW zmienił przepisy dot. warunków udzielania kredytów, by umożliwić dalsze przekazywanie pożyczek rządowi w Kijowie, mimo że odmówił on spłaty 3 miliardów dolarów długu zaciągniętego przez poprzednią ekipę.

 

W grudniu 2015 r. Ukraińcy przyjęli budżet na 2016 r., który obejmował zmiany przepisów podatkowych i cięcia, mające obniżyć deficyt z 4,3 proc. PKB do 3,7.  Zmniejszenie deficytu to niezbędny warunek, by otrzymać kolejną transzę pożyczek od MFW w wysokości 17 miliardów dolarów.

 

Czego żąda MFW w zamian za pożyczki

 

Fundusz zagroził, że nie wspomoże budżetu ukraińskiego, jeśli nie będą skutecznie wdrażane dalsze reformy prywatyzacyjne. MFW żąda także utrzymania elastycznego kursu waluty ukraińskiej i zwiększenia cen gazu dla gospodarstw domowych do 56 proc. cen importowych oraz ogrzewania do około 40 proc. cen importowych.

 

MFW domaga się także restrukturyzacji banków, reform zarządzania przedsiębiorstwami państwowymi oraz zmian prawnych w celu zwalczania korupcji.

 

Grudniowa debata budżetowa w parlamencie ukraińskim była niezwykle trudna. Posłowie chcieli opóźnienia reform, wymaganych przez MFW argumentując, że to jeszcze nie czas na podwyżki energii. Recesja przyczyniła się do pogorszenia standardu życia Ukraińców, co z kolei przełożyło się na gwałtowny spadek poparcia społecznego dla rządu.

 

Pod koniec grudnia 2015 roku polski NBP podpisał z Narodowym Bankiem Ukrainy umowę swapową, by wzmocnić system finansowy Ukrainy, dołączając w ten sposób do instytucji finansowych wspierających program reform ukraińskich, forsowanych przez MFW i USA. W tym roku NBU szacuje, że ukraińska gospodarka osiągnie wzrost na poziomie 1,1 proc.

 

Jeszcze pod koniec ub. roku amerykański magazyn „Foreign Policy” przekonywał, że „mądra prywatyzacja” na Ukrainie będzie „dobrodziejstwem dla budżetu państwa”. Oligarchowie, kontrolujący przedsiębiorstwa państwowe wyciągnęli z budżetu w samym tylko 2014 r. – pod pretekstem dotacji – kwotę równą co najmniej 10 procent PKB. Dodatkowo firmy te posiadają zobowiązania o wartości przekraczającej ponad 12 procent PKB. Ktoś te długi musi spłacić. Wedle „FP” przyspieszona prywatyzacja pozwoli zniwelować dług publiczny, a „Kijów zyska czas na dokonanie dalszych postępów w zakresie reform”.

 

Jednak przyspieszona prywatyzacja przeprowadzona w niewłaściwy sposób może sytuację Ukrainy jeszcze bardziej pogorszyć. W latach 90. podobny proces prywatyzacji prowadzili Rosjanie za prezydenta Jelcyna. Polegał on na wyprzedaży majątku narodowego za grosze. Najbardziej dochodowe przedsiębiorstwa trafiły do oligarchów, takich jak Borys Bieriezowski i Władimir Potanin, którzy zaciągnęli „pożyczki na zakup akcji”. Cały proces reform został skompromitowany i do dziś Rosjanie kojarzą prywatyzację z biedą, chaosem i „kapitalizmem kolesiów”.

 

Podobny proces może czekać Ukraińców. Analitycy obawiają się, że wtedy program reform całkowicie załamie się, a wraz z nimi obalony zostanie rząd. Co dalej nastąpi, nie chcą myśleć.

 

MFW i różni „doradcy” ekonomiczni postulują, by prywatyzację dużych przedsiębiorstw przeprowadzać pod ścisłym nadzorem międzynarodowych banków inwestycyjnych, pozbawiając tym samym obecne władze znacznych kompetencji. Miałoby to rzekomo zapobiec korupcji.

 

Agnieszka Stelmach



  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram