18 maja 2015

„Wielka Rosja” czai się

(REUTERS / FORUM)

W Rosji rośnie popularność Stalina i popularność sowieckiego systemu represji, tak przynajmniej wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonych niedawno przez Centrum Lewady. Za pomocą centralnego zarządzania myśleniem milionów Rosjan reżim putinowski przechodzi sukcesywnie metamorfozę z dyktatury w stronę totalitaryzmu.

Zgodnie z klasyczną definicją zaproponowaną przez Samuela Huntingtona, różnica pomiędzy totalitaryzmem a autorytaryzmem leży w ideologii będącej bazą dla tego pierwszego. W reżimach brakuje koncepcji totalnej, jest to władza dla samej władzy. Tymczasem w obecnej Rosji z biegiem lat dostrzegamy wyraźnie, że wiara w Putina jako cara (herosa, boga, męża opatrznościowego) wzrasta, niezależnie od tego, czy zamiast niego krajem włada cyborg-zamiennik (jak utrzymywał jeden z portali katolickich opierając się na zmyślonych informacjach z dziennika „Die Welt”), czy też prezydent jest żywy i autentyczny.

Wesprzyj nas już teraz!

Cerkiew na usługach totalitaryzmu

Putin ma silnych wspólników. Schizmatycy z Cerkwi Moskiewskiej zarządzani przez byłych agentów KGB oddali się na służbę samozwańczemu carowi XXI wieku. Patriarcha Cyryl, nawiązujący swoją postawą i decyzjami do koncepcji jedności cara z Patriarchatem co chwila oświadcza, że Rosja nie podda się presji Zachodu. Co rusz też występuje z proputinowskimi orędziami, legitymizując poczynania Kremla. Rosja tym samym już dawno przekroczyła granicę, gdzie sfera sacrum została podeptana przez profanum na osobistą zgodę i życzenie najwyższych władz duchownych w Moskwie. Niebo zesłało im cara-darczyńcę.

Po patriarsze Cyrylu, drugim z wysokich przedstawicieli Cerkwi oraz nowej doktryny moskiewskiej jest ksiądz Wsiewołod Czaplin, przewodniczący synodalnego Wydziału Stosunków Wzajemnych Kościoła i Społeczeństwa Patriarchatu Moskiewskiego. W związku z zabójstwem Borysa Niemcowa przekazał on słowa współczucia bliskim zamordowanego opozycjonisty. Ks. Czaplin wyraził też nadzieję, że tragiczne wydarzenie nie będzie wykorzystywane do rozgrywek politycznych. Trudno, żeby mord nie miał znamion politycznych! Morderstwo tego konkretnego człowieka, jednego z najważniejszych opozycjonistów Putina, pod oknami Kremla, zaplanowane na zlecenie sił, którym raport Niemcowa na temat śmierci żołnierzy rosyjskich na Ukrainie był nie w smak, od samego początku był polityczny. Cokolwiek się o tym zabójstwie nie powie, będzie ono polityczne, nie było przecież przypadkowe, chyba że umówimy się, iż Niemcow popełnił samobójstwo strzelając sobie kilkakrotnie w plecy. Ale nawet w takiej sytuacji byłaby to polityczna deklaracja i manifestacja.

Jak podawał niedawno portal PCh24.pl, rosyjskie prawosławie chętnie nawiązuje także do nacjonalistycznego mesjanizmu, a prym w tym wiedzie wspomniany rzecznik Patriarchatu Moskiewskiego. Ks. Wsiewołod Czaplin w jednym z wywiadów dla „Politrussia.com” podkreślał wyższość cywilizacji Wschodu nad dekadentyzmem wymierającego Zachodu. Zapowiedział wymieranie narodów europejskich, wskazywał, że tylko Rosja ma zbawczą misję wobec świata i degenerującej się Europy. „Rosja to trzeci Rzym, jedyny niezniewolony ośrodek cywilizacji mogącej objawić się jako chrześcijańska”. Rosyjski patriotyzm nie jest szowinizmem, zaś tożsamość rosyjska przewyższa europejską, która roztrwoniła kapitał wieków średnich, poczynając od państwa weneckiego i genueńskiego, a następnie w filozofii Oświecenia, głoszącej, że człowiek jako miara wszystkiego jest autonomiczny względem Boga i moralności. Dzieła dopełniła cywilizacja burżuazyjna i rewolucja, która zabiła w pokoleniach poczucie wspólnoty oraz sensu życia i śmierci, co doprowadzi ją do wymierania narodów.

Nowa unia sowiecka

Kto jak kto, ale akurat w sprawie wyższości cywilizacyjnej, Rosja powinna dyskretnie milczeć. Jest państwem, w którym demografia zamiera najbardziej, gdzie wzrost populacji muzułmanów jest najwyższy ze wszystkich państw europejskich) gdzie alkoholizm, ateizm, rasizm, przestępczość, pauperyzacja, degeneracja małżeństw i rodzin czy samobójstwa są zmorą codzienną nieszczęśliwego narodu rosyjskiego. Czy w ogóle ten kraj ma jakąś przyszłość?

Inna rzecz, że to zaangażowanie schizmatyckich władz duchownych w sprawy polityczne, aprobowanie przestępstw wojennych Rosji na Ukrainie jest istotnym wskaźnikiem zachodzącego procesu odbudowywania przez reżim putinowski nowej unii sowieckiej pod patronatem Cerkwi. Toksyczna współpraca w pocie i trudzie buduje na naszych oczach nową rzeczywistość opartą na bazie mitu „Ruskij mir”, czyli unii tronu z kukolem. To dalekosiężna, i trzeba dodać niebezpieczna koncepcja totalitarna. Rosja ma ambicje budować imperium otaczające „opieką” diasporę rosyjsko-prawosławną, bronić wartości „czysto” rosyjskich, stać na straży wspólnoty języka i mitów bazujących na odległej historii. Slogany, które opanowały nagle Rosję i nabierają mocy sprawczej, są zacofanym pomrukiem imperializmu, zarówno sowieckiego, jak i nazistowskiego. Do tej niebezpiecznej mieszanki dodaje się, co gorsza, tandetną zbitkę prymitywnych teorii panslawistycznych oraz szowinistycznych.

Nie trzeba było czekać długo na wprowadzanie tej doktryny w czyn. Na Krymie przeprowadzono wpierw czystki na muzułmanach, potem zabrano się za protestantów, a dziś nękani są katoliccy kapłani, zarówno obrządku łacińskiego i bizantyjskiego (unici). Kiedy wojna na Ukrainie nabierała tempa, nowa doktryna religijno-polityczna, ta, przypomnę osnowa nowego totalitaryzmu (jedna władza, jedna religia, jedna kultura) przeniosła się z Krymu na obszar frontu, czyli samozwańcze ludowe republiki.

Kościół non grata

Księża katoliccy są legitymowani, nękani, „proszeni” o wyjazd, nieprawosławni kapłani w regionie Donbasu muszą się liczyć z atakami i wypędzeniem. Jeden z polskich kapłanów, z którym rozmawiałem swego czasu opowiadał mi o presji, jaką przeżywają dziś na Ukrainie polscy kapłani. Mówił, że są w cenie, wciąż narażeni na porwania. Pomimo presji i zagrożenia chcą nadal pozostawać z wiernymi. Ksiądz mówił, że gdyby opuścił owczarnię, jaki przykład dałby wiernym?

Stanisław Szyrokoradiuk OFM, rzymskokatolicki biskup z diecezji charkowsko-zaporoskiej, którą ogarnęła rebelia rosyjska, oskarżył wprost i odważnie Patriarchat moskiewski o wspieranie separatystów. Zarzucił także rebeliantom dyskryminację mniejszościowych Kościołów. Wielu katolickich kapłanów musiało opuścić swoje parafie z obawy przed realnym niebezpieczeństwem. Niektórzy z nich zostali aresztowani przez separatystów i dopiero po wielu trwających tygodniami staraniach wypuszczono ich na wolność. Znaczna liczba wiernych uciekła na zachód Ukrainy. Szyrokoradiuk skrytykował moskiewskiego patriarchę, który podąża za Putinem jak „niewolnik”, co sprawia, że niektórzy duchowni prawosławni błogosławili na przykład prorosyjskich bojowników i z tym błogosławieństwem wysyłali ich na bój.

Prymitywny autorytaryzm?

Dziś liderzy Kościołów protestanckich w RFN, przede wszystkim luterańskiego przepraszają za swoje poparcie dla Hitlera i jego bandy morderców. Przywołują na swoje usprawiedliwienie bohaterskiego Dietricha Bonhoeffera. Nie wiem, czy za kilka dekad duchowni prawosławni dojrzą do tego, aby uderzyć się w swoje dumne i wyniosłe piersi przyznając, że popełnili drugi największy błąd w historii swego schizmatyckiego Kościoła (po odłączeniu się od Rzymu i pójściem za podszeptami anioła buntu). To ich problem. Nasz jest inny. Im szybciej tacy eksperci jak dziennikarze mainstreamu, a także wierchuszka PO-PSL zdadzą sobie sprawę, że oto za naszą wschodnią granicą rodzi się krwiożercze, zachłannie dążące do poszerzenia sfery wpływów imperium, tym lepiej dla nas. Bankructwo polityki wyciągniętej ręki, żałosność idei palenia świeczek sowieckim żołnierzom przez „Gazetę Wyborczą”, naiwna wiara w metamorfozę Janusa Putina, który wyściskał Tuska w Smoleńsku, śmieszność koncepcji resetu pomiędzy USA a Rosją są faktem. Kiedyś już stało się podobnie, gdy Gorbaczow ogłosił „wind of change”. Polecam w tym miejscu demaskującą diagnozę wybitnego myśliciela katolickiego XX wieku prof. de Oliveiry.

Rewolucja w Rosji rozwija się w najlepsze. Kto wie, może Rosja putinowska będzie kolejną odsłoną Rewolucji albo co najmniej jej silnym sojusznikiem? Za naszą wschodnią granicą rodzi się właśnie nowy totalitaryzm, co gorsza z podbudową religijną. Im szybciej się na to przygotujemy, tym lepiej możemy planować dalsze działania. Lepsze niż zamykanie się w domu i czekanie aż agresor sobie pójdzie (patrz: doktryna wojenna Ewy Kopacz). „Balszaja Rosija”, jakkolwiek brzmi to rachitycznie i groteskowo, nie tylko zechce zjednoczyć dawne republiki sowieckie i ich narody w jedno, ale ma ambicje na połączenie wszystkich słowiańskich sił w ogóle. Te nacjonalistyczne i prawosławne hasła są chwytliwe nawet na terenach byłych republik Jugosławii. Myli się zatem Adam Michnik twierdząc, że Rosja jest aktualnie prymitywnym autorytaryzmem. Już dawno przestała nim być.

Tomasz M. Korczyński



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij