Chrześcijanie we Francji niepokoili się o tegoroczne święta Wielkiej Nocy. Okazuje się, że ich presja z ubiegłego roku o otwarcie świątyń miała sens. Rząd postanowił uniknąć poprzednich kontrowersji.
W wywiadzie dla dziennika „Le Parisien” premier Jean Castex mówi, że na czas Wielkanocy nie będzie złagodzenia ograniczeń, ale nabożeństwa będą się odbywały w dotychczasowym trybie. Wykluczył natomiast spotkania rodzinne. Popularne we Francji poszukiwanie w ogrodach wielkanocnych jajek w gronie całej rodziny raczej się nie odbędzie. Rząd stanowczo zaleca, aby przy rodzinnym stole nie było nikogo poza osobami z tego samego gospodarstwa domowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Kościoły pozostaną otwarte, ale według dotychczasowego reżimu izolacji, który obowiązuje do grudnia 2020 roku. Chodzi o zachowanie odległości pomiędzy wiernymi. Rząd francuski najwyraźniej nie chce zrazić sobie chrześcijan. W dodatku ma w pamięci przegraną sprawę o zamknięcie kościołów przed Radą Stanu, która pod koniec listopada ub. roku odrzuciła zalecenie przebywania maksymalnie 30 osób w świątyni.
„Byłoby nierozsądne, niezależnie od tego czy to Wielkanoc, czy nie Wielkanoc, ponowne otwieranie tego tematu. Będziemy szanować decyzję Rady Stanu” – powiedział w wywiadzie premier Jean Castex.
Zadowolenie z tej zapowiedzi wyraził rzecznik Konferencji Biskupów Francji (CEF) ks. Hugues de Woillemont. Przypomniał, że dla katolików to „możliwość spotkania i celebracji radosnego wydarzenia, nowego życia silniejszego od śmierci, i jego zwycięstwa”.
BD