Niestety, od kilku dziesięcioleci charakter postny całej świętej kwarantanny jest powoli eliminowany. Nawet Kościół złagodził swoją dyscyplinę, o czym zawsze można rozmawiać, zwłaszcza, kiedy widzimy skutki nieustannego rozluźniania wymagań. Warto więc przynajmniej samemu powrócić do pewnych praktyk – mówi ks. Mateusz Markiewicz IBP.
Księże Doktorze, co jest najważniejsze w Wielkim Poście?
Najważniejszym w Wielkim Poście jest zrozumienie, iż jest to okres przygotowania człowieka, w jego aspekcie duchowym i cielesnym, do najważniejszego święta w roku, do najważniejszego tygodnia w roku, a więc Wielkiejnocy. Jako, że świętuje ona zmartwychwstanie Chrystusa po Jego męce i śmierci, jest ona dla nas tym świętem, z którego rośnie nasza wiara i dzięki któremu nasze grzechy są odpuszczone. Pięknie napisał o tym św. Paweł: „A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach.” (1 Kor 15, 17)
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo, że w czasie Wielkiego Postu zaleca się więcej modlitwy, nie chodzi przecież o to, żeby wiele godzin spędzać w świątyni, zaniedbując przy tym obowiązki dnia codziennego?
Wszyscy wiemy, że wciągu roku z tą naszą modlitwą jest różnie i przeważnie możemy wiele sobie zarzucić. Albo ją pomijamy, albo modlimy się byle jak. Wielki Post jest więc okazją do wznowienia dobrych praktyk modlitewnych, tym bardziej, że mogą one pomóc przygotować naszą duszę do owocnego przeżywania świąt paschalnych. Sam fakt podejmowania wysiłków w dziedzinie życia duchowego jest już czymś dobrym, gdyż przypomina nam o naszej duchowej naturze oraz konieczności troski o nią po to, aby była gotowa na spotkanie z Bogiem. W Wielkim Poście chodzi więc o takie rozwijanie życia modlitewnego, aby pozwalało nam ono na częstsze w ciągu dnia spotkanie z Bogiem i myślenie o nim.
Po co pościć? I jak pościć?
Post jest tym, co człowiek podejmuje, aby uświęcić swoje ciało i przywrócić pewną równowagę między duszą a ciałem. Tak często bowiem to ono kieruje duszą, a więc i naszym intelektem i wolą, przez co obierają one za cel to, co materialne, doczesne. Ciało, które człowiek umartwia jest owszem słabsze, ale również po to, aby dusza mogła łatwiej nim kierować, aby człowiek częściej myślał o tym, że i tak pewnego dnia owo ciało się rozpadnie, zostanie zniszczone przez śmierć.
Co do samej praktyki postnej, to należy dostosować ją do naszych potrzeb duchowych, naszego zdrowia oraz możliwości. Czasami dla kogoś może być większym wyrzeczeniem picie nieposłodzonej kawy niż przeżycie czterdziestu dni bez jedzenia mięsa. Należy więc wybrać mądrze. Tak, aby obrany cel był osiągalny, jednocześnie sprawiając nam pewien dyskomfort, wymagający panowania nad naszymi zachciankami.
Czasami coś nam nie wyjdzie, nie odmówimy konkretnych modlitw, nie weźmiemy udziału w nabożeństwach… Tak łatwo się załamać, zniechęcić… ale przecież jesteśmy tak naprawdę słabi… Czy w Wielkim Poście chodzi o to, żeby się katować?
Jeżeli nam coś nie wychodzi, to warto się najpierw zastanowić, dlaczego. Czy za wysoko ustawiliśmy sobie poprzeczkę czy też była ona w sam raz, lecz to my wykazaliśmy się brakiem silnej woli, pewnej dyscypliny. Dokładnie, nie chodzi o to, żeby się katować, lecz również nie rozczulać nad samym sobą i nie usprawiedliwiać zbyt łatwo. Można wręcz powiedzieć, że w Wielkim Poście należy być dla siebie rozumnie wymagającym. To właśnie dzięki tej postawie możemy stać się bardziej obiektywni wobec nas samych, lepiej i szczerzej dostrzegając nasze słabe i mocne strony, to co już zostało polepszone, jak i to nad czym możemy jeszcze pracować. Owszem, może to budzić pewne zniechęcenie, lecz powinno i być powodem do radości, jeżeli uczyniliśmy choć, z pomocą Bożą, choć mały postęp. To właśnie ta mała doza radości z polepszenia samego siebie będzie tym, dzięki czemu nie będziemy mieli wrażenia iż katujemy samych siebie.
Spowiedź traktowana jako wielkopostny obowiązek ma sens?
Nie istnieje jako taki obowiązek spowiedzi wielkopostnej, lecz jest to wyłącznie pobożna praktyka, której nie należy odrzucać pod pretekstem braku jej charakteru obowiązkowego. Warto raczej przeżyć ją inaczej i nie tylko odbywać ją częściej w trakcie tej świętej kwarantanny, lecz i spowiadać się także z tego, że nie było się wiernym postanowieniom wielkopostnym. Tym samym, spowiedź nie będzie tylko sakramentalnym środkiem na odpuszczenie grzechów, lecz i także okazją do sprawdzenia jak sobie radzę, lub też nie, z moimi postanowieniami wielkopostnymi.
Rekolekcje są niezbędne żeby dobrze przeżyć czas Wielkiego Postu?
Rekolekcje wielkopostne, rozumiane zwłaszcza jako uczęszczanie na nauki poświęcone rozmyślaniom nad męką Pana są bardzo przydatne dla każdego z nas, gdyż korzystając z naszego dobrego usposobienia duchowego w tych tygodniach, pozwalają nam na pogłębienie naszej wiary oraz miłości Zbawiciela do nas. Nie są to ćwiczenia obowiązkowe, można dobrze przeżyć Wielki Post bez nich, lecz lepiej jest z nimi. A skoro pojawia się okazja do uczynienia czegoś lepiej niż dobrze, na dodatek niewielkim wysiłkiem, to dlaczego z niej nie skorzystać?
Czego nie powinniśmy robić w Wielkim Poście?
Niestety, od kilku dziesięcioleci charakter postny całej świętej kwarantanny jest powoli eliminowany. Nawet Kościół złagodził swoją dyscyplinę, o czym zawsze można rozmawiać, zwłaszcza, kiedy widzimy skutki nieustannego rozluźniania wymagań. Warto więc przynajmniej samemu powrócić do pewnych praktyk, a zwłaszcza tych, które dotyczą życia społecznego. Wielki Post jest bowiem tym okresem, w którym nie należy urządzać tak zwanych zabaw hucznych. Może przypomnijmy sobie o tym zaleceniu i zmieńmy w trakcie tych czterdziestu dni nasze życie towarzyskie, nawet jeżeli wymagać to będzie świadectwa w postaci odmówienia zaproszenia na wieczór w klubie czy na innego rodzaju zabawę.
W czym Wielki Post ma nam pomóc?
Wielki Post ma nam pomóc w całościowym przygotowywaniu samego siebie do owocnego przeżywania świąt paschalnych, które są szczytem naszej wiary. Praktyki wielkopostne zaś ćwiczą nas w cnotach teologalnych, a zwłaszcza w miłości. Modlitwa bowiem przypomina nam o Bogu, a więc wzbudza naszą wiarę, jednocześnie będąc wyrazem naszego umiłowania Stwórcy. Post można odczytywać jako oznakę nadziei, gdyż życie na tej ziemi w dostatku schodzi na dalszy plan, w oczekiwaniu na życie przyszłe, głównie duchowe. Tym samym świadczymy o miłości nas samych, gdyż pragniemy tego, co jest dla nas najlepsze, zbawienie. Wreszcie jałmużna rozumiana jako dzielenie się naszymi dobrami (materialnymi, lecz i także czasem, siłą fizyczną poprzez prace na rzecz dobrego dzieła czy potrzebującej osoby) jest najbardziej namacalnym dowodem miłości bliźniego, a więc tej, która pokazuje, że prawdziwie miłujemy Boga i samych siebie.
Dziękuję za rozmowę
Marta Dybińska