„Jeśli czytasz tylko te dwie gazety, zapewne nie masz w ogóle pojęcia, że do jakiegokolwiek wycieku danych z fundacji Sorosa w ogóle doszło” – pisze serwis dailycaller.com o całkowitej ciszy, jaka zapadła na łamach „Washington Post” i „New York Times” nad sprawą ujawnienia dokumentów miliardera i giełdowego spekulanta, zadeklarowanego wroga państw narodowych oraz orędownika polityki multi-kulti.
Niedawno na stronie DCLeaks pojawiło się około 2,5 tysiąca stron dokumentów fundacji George’a Sorosa. Materiały dowodzą hojnego wpierania przez żydowskiego miliardera lewicowo-liberalnych przedsięwzięć na całym świecie – na polskim gruncie chociażby organizacji proaborcyjnych i proimigranckich, a ostatnio Komitetu Obrony Demokracji czy też Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dokumenty Fundacji Społeczeństwa Otwartego (Open Society Foundations – OSF) świadczą też o przekazaniu
w ciągu ostatnich 15 lat dziesięciu milionów dolarów na rzecz organizacji propalestyńskich. Soros wspierał politykę migracyjną i azylową na Starym Kontynencie i wpływał na kampanie polityczne w Stanach Zjednoczonych. Afera o ogromnym medialnym potencjale nie zaistniała jednak praktycznie na łamach takich publikatorów jak „New York Times”, CNN, „Washington Post”, CBS News i innych dużych serwisów informacyjnych. „Zupełnie pominięto tam istnienie tego wycieku dokumentów, nie mówiąc już o poinformowaniu widzów i czytelników, co się w nich znajduje” – napisał „Investor’s Buisness Daily”.
Amerykańskie serwisy funkcjonujące poza dominującym nurtem medialnym akcentują zdumienie faktem, iż dowody na zaangażowanie Sorosa w politykę europejską i amerykańską objęte zostały czymś w rodzaju zapisu cenzorskiego „niezależnych” redakcji.
RoM
niezalezna.pl