„Trudno oprzeć się wrażeniu, że owadzi biznes został sztucznie wykreowany tylko po to, by znaleźć nowe źródło zysku. Bajki o tym, że jedzenie robactwa ochroni klimat i przysłuży się ludzkości, pozostawmy tym, którzy w nie wierzą”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Konrad Kołodziejski.
Publicysta przypomina, że dwa lata temu Komisja Europejska pod naciskiem lobbystów i „zaczadzonych ideologicznie fanatyków” zgodziła się na dopuszczenie do konsumpcji mięsa owadziego. „Konsekwencją tej decyzji jest niedawne otwarcie rynku dla mąki produkowanej ze zmielonych świerszczy, która może być stosowana w produktach przeznaczonych dla ludzi. (…) Już sam proces produkcji tej mąki wygląda wstrętnie. Owady przed ususzeniem i zmieleniem muszą być m. in. wygłodzone, by zdążyły wydalić odchody, które mogą być potencjalnie szkodliwe dla człowieka”, opisuje.
Kołodziejczak jest zdania, że decyzja KE nie oznacza, że sklepy automatycznie, z miejsca, bez słowa sprzeciwu zostaną „zalane wypiekami ze świerszczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Promotorzy tego rodzaju diety doskonale zdają sobie sprawę z tego, że konsumenta trzeba stopniowo oswajać. Dlatego od pewnego czasu obserwujemy promocję diety z insektów jako rzekomo doskonałego zamiennika mięsa i soi”, podkreśla.
„Na razie to wszystko jest sprzedawane w formie ciekawostki wartej spróbowania. Na etykietach produktów musi być informacja, że w ich składzie znajdują się owady, a więc nic na siłę. Ale coraz częściej mówi się, że dieta z insektów jest koniecznością, dla której nie ma alternatywy. A owadów jest przecież mnóstwo, nie mają wielkich wymagań, zajmują niewiele miejsca, a przy tym są niewyczerpanym źródłem wartościowego białka”, wylicza publicysta, po czym zauważa, że ostatecznym celem i argumentem „ZA” robaczą dietą, według jej promotorów, jest „walka o klimat”, a ten argument, jak powszechnie wiadomo, zamyka dyskusję.
„Nie od dziś wiemy, że walka o klimat stała się wygodnym pretekstem do podejmowania nowych prób inżynierii społecznej. Przy czym nie chodzi tu tylko o dążenie do przebudowy człowieka zgodnie z wizjami, które uroiły się w głowach fanatycznych radykałów, lecz także o ogromne pieniądze. Za fasadą ideologii kryje się przecież wielki transfer finansowy, dzięki któremu garstka krezusów coraz głębiej drenuje kieszenie pospólstwa. (…) Hodowla owadów to kolejny przykład takiego transferu”, podsumowuje Konrad Kołodziejski.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK