Podczas zapowiadanej przez środowiska skrajnej lewicy demonstracji w Lipsku doszło do zamieszek. Po południu na Alexis Schumann Platz w stronę policji poleciały petardy, kamienie, butelki i „koktajle mołotowa”. Demonstranci, w większości noszący kominiarki, zostali otoczeni przez policję – poinformowała agencja dpa.
Na miejscu były duże siły policyjne (ok. 2,5 tys. funkcjonariuszy), wyposażone m.in. w armatki wodne, pojazdy opancerzone, helikopter. Jak przekazał rzecznik policji, organizatorzy rozwiązali demonstrację, na której zgromadziło się blisko 1000 uczestników. Manifestacja była zarejestrowana na 100 osób.
Do udziału w demonstracji w Lipsku mobilizowane były środowiska i grupy lewicowe z całego kraju. Celem było wyrażenie solidarności wobec ekstremistki Liny E. i trzech jej współtowarzyszy. W tym tygodniu na całą czwórkę wydano wyroki pozbawienie wolności za brutalne pobicia przeciwników politycznych w latach 2018-2020.
Wesprzyj nas już teraz!
„Była to jedna z największych policyjnych akcji ostatnich lat” – podkreślił „Bild”. Środowiska skrajnej lewicy „od tygodni zapowiadały zemstę” za skazanie 28-letniej Liny E. i jej kolegów. Grożono w ramach odwetu zniszczeniami na sumę „miliona euro za każdy rok kary pozbawienia wolności, a cała czwórka została skazana na łącznie ponad 14 lat więzienia” – przypomniał „Bild”.
PAP / oprac. PR
Niemcy: Radykalna lewica zapowiada eskalację przemocy. Groźby wobec urzędników państwowych