Przeszukanie domu generała Wojciecha Jaruzelskiego przyniosło wymierny efekt. Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej w asyście policji przez kilka godzin przeszukiwali willę. Odnaleźli w niej 17 pakietów dokumentów. Na razie nie wiadomo co zawierają i kogo dotyczą wyniesione w posiadłości akta.
Około godziny 19 zakończyło się przeszukanie posiadłości na warszawskim Mokotowie należącej do wdowy po komunistycznym dyktatorze, generale Wojciechu Jaruzelskim. Prokuratorzy IPN znaleźli w niej wiele akt, a z domu wyniesiono kilka pudeł. Jak poinformował w poniedziałek wieczorem Instytut Pamięci Narodowej, to w sumie 17 pakietów dokumentów.
Wesprzyj nas już teraz!
Do przeszukania doszło z inicjatywy jednego z prokuratorów Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. IPN poinformował, że jego celem było odnalezienie dokumentów, które zgodnie z prawem powinny znajdować się w zasobach Instytutu.
Odnalezione dokumenty zostaną poddane oględzinom z udziałem specjalistów-archiwistów z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.
Jak wynika z komunikatu IPN, przeszukanie związane było ze sprawą „ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN”. Komunikat nie wyjaśnia o jaką osobę chodzi.
Historycy i dziennikarze spekulują w sprawie zawartości „szafy Jaruzelskiego”. Mówi się, że odnalezione dokumenty mogą dotyczyć opozycji z okresu PRL, materiały SB, kierowanego przez Jaruzelskiego MON lub stenogramy z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR. Wiele osób liczy na odnalezienie teczki „Wolskiego”, czyli tajnego informatora Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego. Mówi się, że pod takim pseudonimem działał Wojciech Jaruzelski, a IPN poszukiwał jego teczki już w „szafie Kiszczaka”. Odkrycie dokumentów na TW Bolka miało być przypadkiem.
Źródło: TVP Info
MWł