Litewski męczennik z czasów komunizmu abp Teofilius Matulionis został ogłoszony błogosławionym. Ceremonia pod przewodnictwem prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato odbyła się na placu przy katedrze w Wilnie. Beatyfikacja ordynariusza diecezji koszedarskiej była pierwszą tego typu uroczystością na Litwie i pierwszą od 30 lat beatyfikacją sługi Bożego z Litwy.
Beatyfikacja litewskiego męczennika z okresu komunizmu to szczególne wydarzenie dla Kościoła, ale przede wszystkim dla miejscowej społeczności i wspólnoty katolickiej. W imieniu papieża Franciszka w Wilnie pojawił się kard. Angelo Amato, który odczytał jego list apostolski zawierający formułę beatyfikacji. Wspomnienie liturgiczne bł. Teofila zostało wyznaczone na 14 czerwca. Podczas uroczystości odsłonięto portret nowego błogosławionego. Przedstawia on abp. Matulionisa opierającego się jedną dłonią na lasce pasterskiej, a drugą o drut kolczasty obozu. Do ołtarza przyniesiono sarkofag z doczesnymi szczątkami bł. Teofila.
Wesprzyj nas już teraz!
W kazaniu kard. Amato powiedział, że męczeństwo bł. Teofila polegało na śmierci spowodowanej cierpieniami doznanymi w czasie uwięzienia. Długie i bolesne pobyty w więzieniach, obozach koncentracyjnych, areszcie domowym powoli wyczerpały siły tego odważnego świadka Ewangelii. – Wrogość ze strony nazistów i komunistów nie miała żadnego racjonalnego uzasadnienia. Była jedynie owocem ich nienawiści do Ewangelii Chrystusa i do Kościoła – stwierdził prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, uzasadniając wyniesienie ordynariusza koszedarskiego na ołtarze.
Hierarcha wskazał również, że nowy błogosławiony zachował wiarę i nie poddał się nienawiści, gdyż nienawiść była dla niego najgorszym sposobem reakcji na zło. – Jego odpowiedzią zawsze było przebaczenie – stwierdził włoski purpurat. Wskazał, że w tym dniu beatyfikacji wielkiego syna Litwy „wspomnienie cierpień z przeszłości nie powinno przyćmiewać naszej radości, a jedynie przypominać wszystkim o obowiązku przebaczenia, szacunku i modlitwy za bliźniego, także za nieprzyjaciela”.
Kard. Amato zauważył, że w tradycji chrześcijańskiej męczeństwo jest najwyższym przejawem naśladowania Chrystusa. W przypadku bł. Teofila męczeństwo to trwało latami, w czasach „okrutnych dyktatur, które zamierzały unicestwić Kościół”, który został zmuszony do milczenia. A jednak katolicy przetrwali „w ukryciu swoich sumień”.
Dzięki łasce Chrystusa bł. Teofil miał siłę do znoszenia upokorzeń i trudów uwięzienia. Jego wierność Ewangelii i dawane świadectwo sprawiły, że wielu widziało w nim „prawdziwie Bożego człowieka” i „świętego”, co przyznawali nawet jego prześladowcy. Także w obozie koncentracyjnym był kapłanem pobożnym i łagodnym, całkowicie zdanym na Bożą opatrzność. Pościł nie tylko w piątki, ale też w soboty, mimo sprzeciwu lekarzy.
Zastanawiając się dlaczego bł. Teofil nigdy nie żywił nienawiści wobec swych nieprzyjaciół, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych wskazał na łaskę Bożą, uszlachetniającą duszę, dzięki czemu widział on dobro i Boży obraz także w tych, w których inni dostrzegali jedynie nienawiść i zło.
Nawiązując do biskupiego motta nowego błogosławionego: „Per crucem ad astram” (Przez krzyż do gwiazd), włoski hierarcha stwierdził, że były one busolą duchowości i apostolstwa ordynariusza koszedarskiego. Hierarcha podkreślił, że krzyż był dla męczennika najwyższym przejawem miłości Serca Jezusowego, dla którego cześć „rozpalała jego serce”. Sercu Jezusa poświęcił Litwę w 1934 r. Mówił wówczas: „Choć najpierw Litwa została nazwana ziemią Maryi, to od 1 lipca 1934 r. możemy się nazywać ludem Serca Jezusowego”.
Odwołując się do niedawnej masakry chrześcijan w Egipcie kard. Amato zaznaczył, że także dzisiaj są męczennicy, którzy są „naszymi codziennymi nauczycielami zmartwychwstania”. Kościół, wpatrując się w Chrystusa zmartwychwstałego, odpowiada na to słowami przebaczenia i modlitwą o nawrócenie zabójców. – Nienawiść byłaby zdradą krwi męczenników – przekonywał prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Na zakończenie powiedział, że „męczennik Teofil Matulionis był człowiekiem pokornym, wielkodusznym, cichym i wiernym”. – Uczy wszystkich jak trzeba żyć, modlić się, cierpieć i pracować dla większej chwały Bożej i zbawienia dusz. Nie było w jego duszy murów podziałów. Jego serce przepełniała miłość bez granic, zaraźliwa pogoda ducha, miłosierna dobroć. Naśladujmy go! – wezwał kard. Amato.
Źródło: KAI
WMa