W czwartek 30 listopada w Dubaju rozpoczęła się kolejna edycja szczytu klimatycznego ONZ. Tuż po otwarciu COP 28 delegaci podjęli już pierwszą uchwałę. Ustalono powstanie i zręby działania Funduszu na Rzecz Strat i Szkód. Ze zgromadzonych w nim środków najsilniejsze gospodarki świata mają wypłacać państwom rozwijającym się pieniądze na pokrycie szkód spowodowanych katastrofami naturalnymi. Klimatyści wiążą występowanie tych znanych od pokoleń wydarzeń z rzekomo nadmierną emisją CO2.
Wpłaty na powołany fundusz zapowiedziały już Zjednoczone Emiraty Arabskie, Niemcy, Stany Zjednoczone, Japonia i Wielka Brytania. Pierwsze dwa państwa mają wprowadzić do niego po 100 milionów dolarów. 60 proc. tej kwoty wpłaci Zjednoczone Królestwo. USA wspomogą Fundusz znacznie mniejszą kwotą – 20 milionami dolarów, a Tokio połową tej sumy.
Wymienione wartości to zaledwie zaczyn znacznie większych środków, jakimi ma obracać nowy organ. Według ustaleń dysponentem tych zasobów pieniężnych ma być Bank Światowy. Pod jego nadzorem do 2030 majętność funduszy wzrośnie według ustaleń do przynajmniej 100 mld USD.
Wesprzyj nas już teraz!
Środki z funduszu „umożliwią odbudowę domów po klęskach żywiołowych, będzie stanowić wsparcie dla rolników, których plony zostały zniszczone”, donosi portal rp.pl. Delegaci na COP 28 wiążą bowiem występowanie kataklizmów, znanych od niepamiętnych czasów, ze wzrostem emisji CO2 i są pewni, że rozwinięta gospodarka spowoduje ich większą częstotliwość. Ale środki z funduszy mają nie tylko naprawiać wyrządzone przez żywioł szkody… Pieniądze mają także ułatwić przemieszczanie społeczności zamieszkujących tereny według przewidywań klimatystów zagrożone zalaniem w wyniku wzrostu poziomu oceanów i mórz.
Źródło: rp.pl
FA
Jeszcze więcej OZE, mniej mięsa i… własności. W Dubaju rusza szczyt klimatyczny COP28
