„Trwa lato, ale coraz mocniej dochodzą do nas pomruki nadchodzącej jesieni. Czy powinniśmy się bać? Czy może się zdarzyć coś jeszcze trudniejszego niż to, co spotkało nas do tej pory?”, pyta na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Publicysta wylicza kolejne problemy, z jakimi aktualnie mamy do czynienia, i które swój punkt kulminacyjny mogą mieć właśnie jesienią. Jednym z nich jest wojna na Ukrainie i ogromne koszty pomocy uchodźcom z tego kraju. Kolejnym przybierająca na sile inflacja. Jeszcze innym ceny energii, żywności, najmu mieszkań etc.
„Obok trudności materialnych czeka nas też nasilenie pandemicznej propagandy. Będzie mocno lansowana teza o pojawieniu się nowej, niezwykle groźnej odmiany wirusa SARS-CoV-2. Być może zyska on już zupełnie nowe oblicze”, podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Ekspert programu „Prawy Prosty Plus” jest zdania, że wszystkie te plagi i problemy mają sprawić, że ludzie będą żyli w nieustannym strachu i uległości wobec tego, co przedstawiają media. „Jak wykazała dotychczasowa praktyka, z trudnym życiem Polacy jakoś sobie radzą, a pandemiczne, sztucznie podkręcane horrory ukazały dotąd raczej propagandowe oblicze mediów. (…) Nie dajmy się jednak przerazić i zaszczepić panicznym strachem o własne życie”, zaznacza.
„Niestety, w czasie pandemii bardzo nisko upadł status moralny tzw. ekspertów i zawodów medycznych. Te grupy zostały po prostu kupione i zamiast stać na straży uczciwości badań naukowych i odpowiedzialnej troski o zdrowie ludzi dbały jedynie o własne portfele”, wskazuje publicysta.
„Na tzw. premie covidowe poszło ponad 10 mld zł, co stanowi równowartość wszystkich wypłat w służbie zdrowia za dwa budżetowe lata”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK