„Na stulecie odzyskania niepodległości w Warszawie nie zbudowano nic, co mogłoby to wydarzenie postawić przed oczami współczesnej publiczności. Nie został też stworzony monument upamiętniający 100. rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 roku. Po latach rządów tzw. zjednoczonej prawicy pozostały niezbyt artystycznie udane pomniczki: ofiar katastrofy smoleńskiej i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Spoglądając więc na pamiątki naszej epoki można dojść do wniosku, że żyliśmy w czasach, gdy Polacy skarleli, wyzbyli się wielkich marzeń”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Witold Gadowski.
Publicysta zwraca uwagę, że poprzednie epoki, poprzednie pokolenia Polaków starały się pozostawić po sobie „znaczące gmachy i inne pomniki kultury materialnej” i prawie zawsze im się to udawało. Zmieniło się to w czasach III RP.
„Teraz na pewno nie powstanie nic, co by upamiętniało wielkie chwile naszej historii, z edukacyjnych programów eliminowane są wszelkie treści pokazujące wspaniałą walkę Polaków o wartości i niepodległość, haniebnie wygładzane są wszelkie informacje o zbrodniach niemieckich, w niedługim czasie prawdopodobnie to właśnie Polacy zostaną obwinieni oficjalnie o uczestnictwo w nazistowskich zbrodniach”, podkreśla ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV.
Wesprzyj nas już teraz!
„Aż prosiłoby się, żeby ktoś ten karykaturalnie wręcz chocholi taniec przerwał, wyzwolił się z ciasnego, politycznego stereotypu i zdziałał coś, co pozostanie na czasy, gdy nikogo już nie będzie obchodzić ani Kaczyński, ani Tusk, ani też spory, które wiedliśmy na początku XXI wieku nad Wisłą”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TG
„Czas mija. I o to chodzi”. Rafał Ziemkiewicz o nowej, proniemieckiej strategii Tuska w sprawie CPK