8 maja 2024

Wizyta Xi Jinpinga w Europie. Mamienie nowym Jedwabnym Szlakiem i próba rozegrania zachodnich sojuszników?

(fot. EPA/ANDREJ CUKIC Dostawca: PAP/EPA.)

Francja, Serbia i Węgry – to trzy kraje, które postanowił odwiedzić chiński przywódca Xi Jinping podczas swojej prawie tygodniowej wizyty w Europie, która rozpoczęła się w poniedziałek 5 maja. Pięć lat od ostatniej podróży na nasz kontynent i podpisania umowy z Włochami o przystąpieniu do sztandarowej chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku, z której rząd Meloni wycofał się pod koniec 2023 r., chiński przywódca zabiega nie tylko o sprawy handlowe. Stosując taktykę dziel i rządź spróbuje wykorzystać obecne niesnaski między zachodnimi sojusznikami i francuskie ambicje odnośnie osiągnięcia strategicznej autonomii europejskiej, aby przyspieszyć proces przebudowy porządku międzynarodowego.  

Dlaczego Francja, Serbia i Węgry? Tak się składa, że w tym roku przypada 60. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych między Francją a ChRL (Paryż prawie 15 lat wcześniej niż Waszyngton uznał komunistyczny rząd Chin), a także 7 maja przypadła 25 rocznica zbombardowania przez NATO chińskiej ambasady w Serbii, w wyniku czego zginęło trzech chińskich dziennikarzy.

Jednak, co istotne, zarówno Francję, jak i przede wszystkim Serbię oraz Węgry łączą z Pekinem dobre relacje. Jak podkreślił rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Lin, Francję i Chiny łączą „skuteczna komunikacja strategiczna i owocna praktyczna współpraca”. Z kolei Serbia to najbardziej lojalny partner chiński w Europie. Oba kraje cieszą się „żelazną przyjaźnią” i „zdecydowanie wspierają się w kwestiach leżących u podstaw interesów i głównych obaw”. Węgry, chociaż nie są uznawane za najbardziej lojalnego przyjaciela Chin, plasują się gdzieś pośrodku i oba kraje łączy „pogłębione wzajemne zaufanie polityczne”. Pekin jest także zaangażowany w budowę kolei między stolicami Węgier i Serbii. W kraju Victora Orbana ma powstać kolejna fabryka chińska, która pomoże ominąć planowane unijne cła na elektryki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chiński ład

We Francji Xi Jinping spotkał się nie tylko z prezydentem Emmanuelem Macronem, ale także z szefową KE Ursulą von der Leyen, omawiając sprawy ceł dumpingowych i niedawnych skandali szpiegowskich czy kwestię wsparcia udzielonego Rosji w wojnie z Ukrainą.

Niebawem po powrocie do Chin, chińskiego przywódcę ma odwiedzić rosyjski lider Władimir Putin. Macron zabiega o zawarcie rozejmu we wszystkich konfliktach na świecie na czas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W czerwcu zaplanowano w Szwajcarii rozmowy pokojowe w sprawie wojny na Ukrainie, ale Moskwa odmawia w nich udziału. Francuski przywódca liczy, że Xi Jinping pomoże w przekonaniu Putina do podjęcia odpowiednich działań.

Amerykanie postrzegają wizytę chińskiego lidera jako próbę rozerwania sojuszu zachodniego. Analitycy wskazują, że Pekin dąży do oczyszczenia międzynarodowych organizacji z „wartości zachodnich”, strącenia dolara z piedestału i eliminacji wpływu Waszyngtonu na krytyczną technologię. Xi Jinping, podobnie jak rosyjski przywódca jest zainteresowany budową świata wielobiegunowego, ale opierającego się na chińskiej koncepcji wspólnego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego oraz chińskich wartościach, prawach i chińskiej technologii.

Obecna rywalizacja między USA a Chinami o hegemonię toczy się nie pomiędzy demokracjami a autokracjami – jak sugeruje ekipa Joe Bidena – lecz  pomiędzy różnymi poglądami na temat tego, czym powinna być demokracja. W tej rywalizacji wiele państw wschodzących pragnie zachować suwerenność i realizować własne interesy, które niekonieczne są zbieżne z interesami bloku kierowanego przez USA czy Chin.

Indie, RPA, Brazylia i Rosja, a także szereg państw globalnego Południa nie opowiadają się za obroną międzynarodowego porządku opartego na zasadach, jak sugerują Amerykanie, ponieważ nieraz te zasady były łamane przez USA i sojuszników np. poprzez interwencje militarne w Kosowie czy Iraku albo wskutek nakładania sankcji na państwa, które handlowały z Iranem, czy poprzez narzucanie tak zwanej zielonej gospodarki i parcie w kierunku wprowadzenia podatku węglowego na granicy.

Indie, Turcja i inne państwa nie chcą definitywnie opowiedzieć się po jednej ze stron, lecz pragną zachować suwerenność i prowadzić politykę, która będzie zgodna z ich interesami narodowymi, zachowując relacje zarówno z jednym, jak i drugim mocarstwem.

W obliczu zmierzania świata w kierunku większej fragmentacji i wielobiegunowości, państwa rozwijające się chcą mieć możliwość samodzielnego kreowania swojej polityki zagranicznej. Niektóre z nich, oddalone od stref konfliktów, nie postrzegają także wojny na Ukrainie czy na Bliskim Wschodzie w kategoriach zagrożenia egzystencjalnego. Uznają również kwestię włączenia większej liczby mocarstw w regionalne sprawy jako szansę na większe pole manewru w swojej polityce. Pekin to rozumie i dlatego wspiera dążenia mniejszych państw, zwłaszcza w Afryce, czy Ameryce Południowej, ale również w Europie, do zachowania niezależnej polityki zagranicznej, „pomagając wyzwolić się” z dominacji „zachodniego” hegemona.

Xi Jinping podczas ostatniej wizyty w Moskwie pod koniec marca bieżącego roku zaznaczył, że nie zależy mu na polaryzacji świata, na wytworzeniu dwóch dominujących bloków i nowej zimnej wojnie, lecz na fragmentacji. Stąd dyplomatyczna ofensywa uprzejmości. Pekin przedstawia się jako przyjaciel krajów, kładących nacisk na zachowanie suwerenności.

Wydaje się, że zrozumieli to Brytyjczycy, którzy zapowiedzieli zmianę strategii i wspieranie suwerenności państw afrykańskich, licząc na odzyskanie wpływów w utraconych koloniach przejmowanych obecnie przez Chińczyków.

 

Napięcia handlowe

Wizyta w Europie odbywa się w czasie, gdy narastają napięcia handlowe w związku z prowadzonymi postępowaniami antydumpingowymi KE. Chodzi o sprzedaż chińskich aut elektrycznych, turbin wiatrowych czy sprzętu medycznego. Ostatnio doszło także do aresztowania domniemanych chińskich szpiegów w Niemczech i Wielkiej Brytanii oraz do nalotu na biura chińskiego producenta sprzętu z zakresu bezpieczeństwa – Nuctech.

Szacuje się, że do końca obecnego roku sprzedaż chińskich pojazdów elektrycznych na rynku światowym wzrośnie o 50%. Oprócz Europy, gdzie trafia blisko 40 proc. pojazdów, elektryki docierają także do państw Azji Południowo-Wschodniej i na Bliski Wschód. Chińscy producenci elektryków BYD i Chery Automobile planują dalszą ekspansję.

Bruksela – jak sugeruje „Financial Times” – zamierza tymczasowo nałożyć cła antydumpingowe na chińskie samochody w okresie od maja do lipca. Potem będzie wymagana zgoda większości państw UE na cła, które miałyby być nałożone na dłużej w listopadzie tego roku.

Amerykański think tank Grupa Rodhium szacuje, że cła antydumpingowe miałyby wynieść od 15% do 30%, chociaż z ich wyliczeń wynika, że powinny wynieść nawet 50%, aby powstrzymać sprzedaż tanich chińskich aut. Przykładowo BYD sprzedaje swoje pojazdy w Chinach za około 20 500 euro, a w UE za 42 000 euro. „Według naszych obliczeń, nawet przy 30% cłach zysk firmy w UE byłby nadal o 15% wyższy niż w Chinach (4700 euro), co wskazuje, że eksport do Europy pozostaje bardzo atrakcyjny” – podkreślono w raporcie.

Analitycy sugerują, że europejskie cła i tak nie przeszkodzą producentom samochodów takim jak BYD i Chery w realizacji globalnych ambicji. Jeszcze w tym roku Pekin będzie miał 60% udziału w światowej sprzedaży nowych pojazdów elektrycznych, a eksport nowych pojazdów ma wynieść 1,8 mln sztuk, co oznacza wzrost o 50% rok do roku.

Xi Jinping we Francji zabiegał o lepsze warunki sprzedaży dla chińskich elektryków. Według Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych całkowity eksport samochodów z Chin, obejmujący wszystkie pojazdy osobowe i użytkowe, oszacowano w zeszłym roku na 5,26 miliona sztuk i wyceniono na około 102 miliardy dolarów.

Europejskie samochody elektryczne sprzedawane w Chinach podlegają opodatkowaniu w wysokości 15%, a chińskie elektryki podlegają opodatkowaniu na rynku europejskim w wysokości 10%. Macron żądał wzajemności w handlu.

 

Francja

Tuż po przybyciu chińskiego prezydenta do Francji, tamtejszy rząd podpisał szeroko zakrojony pakt z przemysłem motoryzacyjnym, który wyznaczył nowe cele w zakresie sprzedaży pojazdów elektrycznych. Umowa między rządem, grupami biznesowymi i związkami zawodowymi zakłada czterokrotny wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych do 800 000 rocznie w 2027 r. i sześciokrotny wzrost sprzedaży lekkich pojazdów użytkowych z napędem elektrycznym do 100 000 rocznie.

Rozmowy prezydentów obu krajów dotyczyły spraw międzynarodowych, w tym wojny na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, chińskiego wsparcia dla rozejmu na czas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, niewysyłania towarów podwójnego zastosowania do Rosji. Macron lobbował na rzecz utrzymania wysokiej sprzedaży francuskiej brandy do Chin, które są największym odbiorcą tego trunku po tym, jak sprzedaż mocnych alkoholi w USA spada. Chiny wszczęły w styczniu dochodzenie antydumpingowe dotyczące unijnej brandy, wywołując obawy, że nałożą cła na europejskie alkohole aż do 218%, tak jak to miało miejsce w przypadku australijskiego wina. Do Chin trafiło w 2023 r. 19,4% całego eksportu francuskiej brandy.

Podczas wspólnej konferencji prasowej w Paryżu w poniedziałek Macron powiedział, że Europa nie chce wywoływać kłopotów swoją polityką handlową, ale po prostu stara się zachować suwerenność. Oznajmił także, że oba kraje będą kontynuować rozmowy handlowe, tym bardziej, że „bezpośrednie inwestycje Chin we Francji są trzy razy niższe niż inwestycje Francji w Chinach”. Macron chce je „zrównoważyć”. Zależy mu na rozwoju współpracy w dziedzinie pojazdów elektrycznych, produkcji akumulatorów, a także najnowocześniejszych technologii, platform cyfrowych itp.

Chiński przywódca wezwał do zacieśnienia stosunków między obydwoma narodami w takich dziedzinach, jak rolnictwo, finanse, lotnictwo i kosmonautyka, energia jądrowa i wymiana kulturalna.

W czasie pobytu we Francji chińskiej delegacji podpisano łącznie 18 umów o współpracy międzyresortowej, w tym niezbyt duże kontrakty dla francuskiej firmy Alstom na budowę metra.

Przed wizytą Macron zasygnalizował chęć wywarcia nacisku na Xi w sprawie powiązań gospodarczych. Wyraził obawy Europy i Stanów Zjednoczonych odnośnie zalewania światowych rynków tanimi towarami chińskimi. Wezwał nawet do „aggiornamento”, by chińskie fabryki dostosowały swoje moce produkcyjne do potrzeb i możliwości innych rynków.

Francja w oczach Pekinu postrzegana jest jako kraj, który w większym stopniu niż inne państwa próbuje uniezależnić się od wpływów amerykańskich i w ogóle próbuje zachować niezależną pozycję w ramach UE. Pekin – zdaniem niektórych – będzie chciał „popracować” nad Macronem, aby sprawdzić, czy uda się zwiększyć dystans Europy do polityki amerykańskiej.

W oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin po przybyciu Xi do Francji stwierdzono, że oba kraje o różnych systemach społecznych ustanowiły „model pokojowego współistnienia i współpracy, w której wygrywają obie strony”. Model ten miałyby być wzorem dla innych państw.

W Paryżu Xi Jinping spotkał się także z szefową KE Ursulą von der Leyen, która groziła, ze Europa będzie broniła swojej pozycji handlowej i oczekiwała zmiany praktyk handlowych Pekinu. Chiny pozostają najważniejszym partnerem UE. Bruksela skarży się, że chińskie praktyki zakłócają rynek i stwarzają nieuczciwe warunki działania wskutek dotowania przemysłu nie tylko samochodów elektrycznych, ale także paneli słonecznych. 97% paneli znajdujących się na rynku europejskim pochodzi z Chin. Do tego dochodzą turbiny wiatrowe. W marcu von der Leyen zapowiadała zmianę polityki handlowej wobec Chin, oczekując większej równowagi. Do tej pory nie udało się zniwelować deficytu handlowego UE z Chinami wynoszącego obecnie ponad 400 mld euro.

W 2020 r. UE i Chiny porozumiały się w sprawie kompleksowej umowy inwestycyjnej, która nigdy nie została jednak wdrożona. Jej ratyfikację zablokował pół roku później Parlament Europejski po tym, jak Chińczycy nałożyli sankcje na europosłów za krytykę polityki Chin w zakresie praw człowieka.

 

Serbia i Węgry

Poza Francją, Xi Jinping odwiedził Serbię, a na koniec w czwartek i piątek ma być na Węgrzech. Oba te kraje wciąż witają Chiny z otwartymi ramionami i oba mają dobre relacje z Moskwą.

Jeszcze podczas wspólnej konferencji prasowej Xi i Macrona, chiński lider zapewnił, że jego kraj odgrywa aktywną rolę w promowaniu pokoju. Dodał, że Chiny są przeciwne wykorzystywaniu kryzysu ukraińskiego przez jakąkolwiek ze stron do prowadzenia „nowej zimnej wojny”.

Wizyta Xi w Belgradzie zbiegła się z tygodniem, w którym przypada 25. rocznica zamachu bombowego NATO na ambasadę Chin w Belgradzie. Strona chińska pielęgnuje pamięć o zdarzeniu, wskazując na agresywność sojuszu zdominowanego przez USA. Stany Zjednoczone zapewniały po incydencie, że atak na ambasadę był przypadkowym, a nie celowym działaniem.

Serbia, która nie jest członkiem UE, jest drugim obok Węgier krajem, do którego trafia najwięcej chińskich inwestycji w Europie. Pekin określa Serbię mianem „żelaznego przyjaciela”. W styczniu naród bałkański podpisał porozumienie, które przewiduje chińskie inwestycje o wartości ponad 2 miliardów dolarów w elektrownie wiatrowe i słoneczne oraz zakład produkujący wodór.

Na Węgrzech chiński przywódca nie tylko zamierza doprowadzić do budowy montażowni aut elektrycznych, ale także zamierza pogłębić relacje z premierem Viktorem Orbanem. Węgry już nie raz blokowały sankcje europejskie wobec Chin z powodu naruszeń praw człowieka. Kraj Orbana zyskuje jako ważny hub w Europie dla chińskich producentów i dostawców samochodów, pomagając omijać istniejące cła.

Sugeruje się także, że chiński przywódca będzie chciał pokazać, iż nie rezygnuje z inicjatywy 16 +1, obejmującej kraje Europy Środkowo-Wschodniej i Chiny (wspierającej program Pasa i Szlaku), z której wycofały się państwa bałtyckie, a współpraca niektórych np. Polski znacznie osłabła.

Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lin – jeszcze przed wizytą – zapowiadał, że podróż Xi „zapewni stabilność w rozwoju stosunków Chiny-Europa i wniesie nowy wkład w pokój i stabilność na świecie”.


Indie bacznie obserwują wizytę

Wizytę bacznie śledzą nie tylko Amerykanie i europejskie stolice, ale także Indie. Tamtejsi analitycy sugerują władzom, by bardziej zaangażowały się w sprawy europejskie, w kwestie handlowe i bezpieczeństwo, w tym w sprawę wojny na Ukrainie, aby Indie nie pozostały jedynie „biernym obserwatorem potężnej zmiany w relacjach pomiędzy Waszyngtonem Brukselą, Moskwą i Pekinem”. 

Indyjscy analitycy nie mają wątpliwości, że Xi Jinping zamierza wykorzystać nieporozumienia i podziały między Europą a USA. Jednocześnie dostrzegają, że Europa jest zapędzona w kozi róg wskutek prawdopodobnego powrotu Trumpa do władzy, postępów w ofensywie rosyjskiej na Ukrainie i ekonomicznej presji Pekinu.

 

Agnieszka Stelmach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 156 277 zł cel: 300 000 zł
52%
wybierz kwotę:
Wspieram